O natchnieniu do dobrego życia i budowaniu mostów

Brandstaetter pisze, cytując swojego przodka: "Będziesz Biblię nieustannie czytał... Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem. Głos Karmelu 23/2008



Wśród wielu polskich twórców: poetów, pisarzy, dramaturgów, istnieje pewna szczególna kategoria artystów, którzy pragną ukazać głęboki wymiar ludzkiego życia, wymiar ducha, który zakorzeniony jest w wartościach absolutnych: Dobru, Pięknie, Prawdzie. Są wśród nich tacy mistrzowie pióra jak Cyprian Kamil Norwid, Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz. Do tego grona największych zaliczyłbym także poetę, pisarza i dramaturga, którego twórczość jest świadectwem o mocy biblijnego Słowa. Nie ma w literaturze polskiej kogoś, kto tak jak on całe swoje twórcze dzieło podporządkowałby idei głoszenia chwały Księgi nad Księgami, jak o Biblii pisała inna poetka, Anna Kamieńska. Roman Brandstaetter, bo o nim mowa, pozostawił po sobie setki utworów przemawiających do nas językiem dostojnej i mądrej powagi, która swój poetycki blask czerpie z jasności słów Starego i Nowego Testamentu. W pierwszym okresie długiego życia, które rozpoczęło się w Tarnowie w roku 1906, Brandstaetter został przez swoich najbliższych, szczególnie dziadka Mordechaja Dawida, żydowskiego pisarza i gorliwego wyznawcę religii mojżeszowej, wprowadzony w świat biblijnych wartości. Pisze o tym w autobiograficznym wyznaniu na kartach Kręgu biblijnego, cytując swojego sędziwego przodka: „Będziesz Biblię nieustannie czytał... Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Księgi...”.

Te słowa testamentu odchodzącego z tej ziemi Mordechaja Brandstaettera zaowocowały w życiu Romana konsekwentnym umiłowaniem świętych Ksiąg. Były one dla niego nie tyle martwą literą, zapisem jakiejś bezosobowej prawdy, ale żywą historią. Obcując z nią podczas lektury, spotykał się z Osobą Boga. Najpierw był to Bóg Jahwe, jedyny Pan Izraela. Podczas pobytu w Palestynie, gdy Polska pogrążona była w chaosie wojny, a Jego bliscy w sposób bestialski byli mordowani w niemieckich obozach zagłady, Brandstaetter przeżywa wewnętrzny przełom. W twarzy Ukrzyżowanego Jezusa rozpoznaje Mesjasza i Boga. Rozpoczyna się najbardziej twórczy etap w jego życiu. Po przyjęciu chrztu w Kościele Katolickim ten polski Żyd, jak zwykł o sobie mówić, powraca do ojczyzny. Powraca na cmentarzysko prochów swojej rodziny po to, by rozpocząć życie świadka. Powstają utwory, w których żar wiary w Jezusa połączony jest z umiłowaniem tradycji żydowskiej i polskiej. Wszystko zaś zanurzone jest w świetle biblijnego świata. Dostrzec możemy to w wierszu, w którym odsłania oblicze swojej duchowej tożsamości jako artysta i człowiek:

Biblio, ojczyzno moja,
Biblio, moja ziemio polska,
Galilejska
I franciszkańska,
O wy, Księgi mojego dzieciństwa,
Pisane dwujęzyczną mową,
Polską hebrajszczyzną,
Hebrajską polszczyzną,
Dwumową
Świętą
I jedyną.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...