O zapłodnieniu in vitro porozmawiajmy spokojnie

Wesołe nagabywania, kiedy wreszcie będziecie mieli dziecko, mogą być miłe młodym małżonkom, którzy postanowili z poczęciem dziecka trochę poczekać, ale głęboko ranią tych, o których niepłodności my jeszcze nie wiemy. Jeszcze głębiej ranią „mądre” rady, żeby dziecko adoptować. W drodze, 3/2008



Wydaje mi się, że i dużo wiem, i bardzo to czuję, jak dotkliwie wiele par małżeńskich przeżywa swoją bezdzietność. Kiedy wsłuchuję się w zwierzenia ludzi od lat intensywnie i wciąż nieskutecznie tęskniących za dzieckiem wydaje mi się czasem, że wielkość ich bólu niemal da się porównać z tragedią rodziców, którzy utracili dziecko.

Ból kobiety, niemogącej doczekać się dziecka, przejmująco opisany jest w Piśmie Świętym na początku Pierwszej Księgi Samuela. Niedające się uśmierzyć nieszczęście niepłodnej kobiety wręcz dramatycznie przedstawia Protoewangelia Jakuba, utwór pochodzący z II wieku ery chrześcijańskiej. Anna, przyszła matka Matki Najświętszej, nie może się utulić w żalu nad samą sobą, ilekroć zobaczy zwierzęta ze swoimi małymi, ptaszki zajmujące się swoimi pisklętami, pola rodzące trawę, drzewa wydające owoce. „Stałam się gorsza od nierozumnych stworzeń!” – skarży się Panu Bogu.

Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile bólu dodajemy niepłodnym parom naszą słoniowatością, nawet dobroduszną. Wesołe nagabywania, kiedy wreszcie będziecie mieli dziecko, mogą być miłe młodym małżonkom, którzy postanowili z poczęciem dziecka trochę poczekać, ale głęboko ranią tych, o których niepłodności my jeszcze nie wiemy. Jeszcze głębiej ranią „mądre” rady, żeby dziecko adoptować. Zazwyczaj przecież i bez nas oni to rozważają, ale takie rady odbierają jako nasze wtrącanie się w ich najbardziej intymne decyzje.

Potrafimy też być okrutni. „Trzeba było postarać się o dziecko zaraz po ślubie” – mądrzymy się (owszem, rzadko, ale jednak), bo wiemy, że nasi znajomi planowali dziecko dopiero po zrobieniu doktoratu czy urządzeniu mieszkania. Otóż takie myśli naprawdę i bez nas nieraz ich nawiedzają, a kiedy słyszą je z naszych ust, są one dla nich już tylko boleśnie raniącymi kamieniami.

Zwracam na to uwagę, bo uzasadniając sprzeciw wobec powoływania do życia istot ludzkich metodą zapłodnienia in vitro, trzeba się ogromnie pilnować, żeby w naszych słowach nie pojawił się nawet pozór lekceważenia dla ludzkich dramatów, związanych z niemożnością urodzenia dziecka.
Poczęcie dziecka powinno być owocem miłości małżeńskiej

Nawet wielu katolików nie zdaje sobie sprawy z tego, że całą katolicką etyką małżeńską wraz z etyką prokreacji rządzi ta sama moralna logika, opierająca się na założeniu, że małżonkowie są ludzkimi osobami i że wobec tego ich wzajemna miłość powinna być zgodna z ich osobową godnością. Z logiki tej wynika zarówno odrzucenie sztucznego zapłodnienia oraz metody in vitro, jak niezgoda na antykoncepcję, a także obrona ważności i nierozerwalności małżeństw bezpłodnych.

Wiele mnie kiedyś nauczył spontaniczny wykrzyknik męża w następującej sytuacji. Przyszli do mnie oboje z problemami dość typowymi dla par mających trudności z poczęciem dziecka. Od jakiegoś czasu starannie obliczali dni jej największej płodności, ufając, że dzidziuś w końcu się pojawi. Ona jednak tak przejęła się tymi obliczeniami, że ogromnie zaczęło jej zależeć na tym, żeby żaden dzień płodny nie minął bez stosunku małżeńskiego. Nie zapomnę, z jakim przejęciem on jej tłumaczył, nie krępując się moją obecnością: „Kochanie, tak naprawdę nie można; ja chcę ci okazywać miłość, a tobie zależy tylko na tym, żebym ja ciebie zapłodnił”.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...