Pokarm na życie wieczne

Wiatyk znaczy: zaopatrzenie na drogę. Nie da się jej porównać z żadną inną. Od tego, jak ona wypadnie, zależy nasz los wieczny. Ale też „zaopatrzeniem” na tę drogę jest Sakrament, w którym jest obecna sama Boska Osoba naszego Zbawiciela. W drodze, 10/2008



Pozostała wtedy przy Jezusie jedynie garstka najbliższych uczniów. Nawet ich Jezus nie zamierzał zatrzymywać przy sobie na siłę. „Czyż i wy chcecie odejść?” – zapytał. „Ty masz słowa życia wiecznego” – odpowiedział Mu wtedy Szymon Piotr. To z tej garstki miał wyrosnąć lud mesjański Nowego Przymierza, zmierzający do ziemi obiecanej nowej, wiekuistej. Mesjasz, Chrystus, karmi nas w tej drodze swoim własnym Ciałem, bo przecież życie wieczne na tym polega, że zostaniemy wtedy „napełnieni całą Pełnią Boga” (Ef 3,19).

Z powyższego jasno wynika, że Komunia na łożu śmierci, Komunia przyjęta tuż przed odejściem z tego świata, jest Wiatykiem w sensie szczególnie uprzywilejowanym. Natomiast Wiatykiem w sensie ogólnym jest dosłownie każda Komunia godnie przyjęta. Bo przecież każda Komunia Święta jest spożywaniem „Chleba żywego, który zstąpił z nieba, i jeśli kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki”.

Szczególne znaczenie Komunii Świętej w godzinę śmierci

W Kościele od samego początku żarliwie wierzono, że Eucharystia jest darem na życie wieczne. W roku 108 św. Ignacy z Antiochii pisał w liście do Efezjan (20,2), że ten Chleb „jest lekarstwem nieśmiertelności, środkiem na to, by nie umrzeć, ale żyć nieustannie w Jezusie Chrystusie”.

Z kolei św. Ireneusz, największy teolog drugiej połowy II wieku, zwracał uwagę na to, że przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej stanowi gwarancję przyszłego chwalebnego zmartwychwstania ciał: Skoro ciało jest zdolne przyjąć tak wielki dar Boży i karmić się Ciałem i Krwią Pana, to niewątpliwie przeznaczone jest ono do zmartwychwstania i życia wiecznego (por. Adversus haereses, 4,18,5; 5,2,2).

Szczególne znaczenie rozgrzeszenia i Komunii Świętej na łożu śmierci uświadomiono sobie w Kościele najpierw w odniesieniu do odsuniętych od Komunii pokutników. Tych, którzy dopuścili się grzechu szczególnie ciężkiego, w Kościele starożytnym wykluczano ze wspólnoty eucharystycznej – zazwyczaj na kilka długich lat. W tej sytuacji musiało się bardzo szybko pojawić pytanie następujące: Czy wolno nam zostawić bez rozgrzeszenia i Komunii tych, którzy odchodzą z tego świata przed dopełnieniem wyznaczonej im pokuty?

W roku 250, po męczeńskiej śmierci papieża Fabiana, zanim jeszcze wybrano nowego papieża (Korneliusza, zresztą też wkrótce męczennika), duchowieństwo rzymskie zwróciło się z tym problemem do wielkiego ówczesnego autorytetu kościelnego, biskupa Kartaginy Cypriana. Autorzy listu chcieli go przede wszystkim poinformować, jak takie sytuacje rozwiązuje się w Kościele rzymskim – że postanowiono tam nie zostawiać braci bez ostatnich sakramentów:

Kiedy komuś rychła śmierć grozi, a zwlekać już nie można, wówczas o ile pokutowali, często ze skruchą wyznawali swą winę, i łzami, westchnieniami, lamentami, z żalem objawiali znaki prawdziwej pokuty, to należy ostrożnie i troskliwie udzielić im pomocy [tzn. udzielić im rozgrzeszenia i komunii], zwłaszcza wtedy, kiedy po ludzku nie ma już żadnej nadziei utrzymania ich przy życiu (Listy, 30,8).

Jednak – dziś aż strach czytać te rozporządzenia kościelne, wydane jeszcze w czasach prześladowań – niektóre grzechy wykluczały od Komunii nawet w godzinę śmierci. Mówiono takim grzesznikom: „Błagaj Boga, żeby On okazał ci miłosierdzie, ale my do Komunii dopuścić cię nie możemy”. Kapłan pogański – żeby podać jakiś konkretny przykład – który dostąpił łaski obmycia wodą chrztu, a potem znów składał ofiarę bałwochwalczą, „nawet na końcu nie otrzyma Komunii” – orzeka ok. 306 roku synod w Elwirze (kanon 2). Podobnie czytamy w kanonie 71: „Gwałciciele dzieci nawet na koniec nie otrzymają Komunii”.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...