Szansa pana Obamy

„Czasem trzeba wszystko zmienić, aby wszystko zostało po staremu” mawiał książę Salina z „Lamparta” di Lampedusy. Przewodnik Katolicki, 18 stycznia 2009



Amerykański prezydent elekt Barack Obama na pewno nie odwołuje się do postaci będącej wzorem integralnego konserwatysty, ale z jego zapowiedzi politycznych przed objęciem urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych wynika, że chciałby zmienić wszystko.

Pierwsze nominacje

Nominacja Leona Panetty, byłego szefa sztabu prezydenta Clintona, na nowego szefa CIA wskazuje, iż nie są to tylko ozdobniki stylistyczne. Panetta, niemający dotąd nic wspólnego z wywiadem, był znany jako wyjątkowy twardziel w czasach prezydentury Clintona, czyli Obama zamierza zacząć od czystki w służbach specjalnych.

Z kolei nominacja Hillary Clinton na sekretarza stanu jest niezmiernie sprytnym zablokowaniem potencjalnej opozycji wewnętrznej w Partii Demokratycznej. No bo małżeństwo Clintonów najbliższe cztery lata poświęciłoby na podkopywanie pozycji Obamy w partii, tak by Hillary była wciąż realnym kandydatem do prezydentury. Jako szefowa dyplomacji pani Clinton będzie miała zamknięte usta. Więcej, będzie musiała demonstrować solidarność z prezydentem, bo w USA nie ma zwyczaju dystansowania się przez ministrów od własnego rządu.

Wreszcie pozostawienie Roberta Gatesa na czele Pentagonu znakomicie będzie sprzyjało rozmyciu odpowiedzialności za ewentualne ofiary w Iraku. No bo w razie sukcesu w operacji wycofywania wojsk USA śmietankę spije prezydent, w razie porażki można powiedzieć, iż w imię bezpieczeństwa żołnierzy pozostawiono stare kierownictwo armii, „no i sami widzicie, jakie ono było”.

Krótko mówiąc, od strony PR początek prezydentury Baracka Obamy został przygotowany znakomicie. Ale prezydent Stanów Zjednoczonych stanie przed całą serią realnych i bardzo poważnych wyzwań politycznych i gospodarczych, których prostymi sztuczkami wymyślonymi przez spin doktorów nie ominie.

Wobec kryzysu

Najważniejszą sprawą będzie oczywiście kryzys finansowy. Amerykanie poprzez stworzenie spekulacyjnej bańki pustych kredytów utopili astronomiczną sumę szacowaną przez ekspertów na 2 biliony dolarów. Teraz oczekują, że cały świat złoży się na wypełnienie tej luki w międzynarodowym systemie finansowym. I świat, łącznie z Polską, to robi. Ale najwięcej będą musieli wyłożyć sami Amerykanie.

Od odpowiedzi, w jaki sposób należy poradzić sobie z kryzysem, zależy zarówno przyszłość USA jako światowego hegemona, jak i polityczne losy Obamy. Jako prezydent elekt proponuje on mało oryginalne pomysły, żywcem skopiowane z New Dealu Roosevelta. Roboty publiczne, budowę autostrad itd. Tradycyjnie dla demokratycznych polityków przypomina też o konieczności rozbudowy świadczeń socjalnych. A jego ludzie przebąkują coś o kryzysie kapitalizmu i wolnego rynku.

Tymczasem przezwyciężenie kryzysu w Ameryce wymaga zupełnie innego i bardziej kreatywnego stylu myślenia. Bo przecież kryzys stał się dowodem siły systemu kapitalistycznego, który dzięki własnym mechanizmom regulacyjnym potrafił odrzucić chory pomysł oparty na spekulacji kredytami i cenami nieruchomości.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...