Święty Kościół grzesznych ludzi

Wiara: dlaczego nie odchodzę. Tygodnik Powszechny, 11 listopada 2007




Opiekun ministrantów uchodził za fajnego. Organizował dla chłopaków mecze i wycieczki. Wiedział, że wielu przyszło do ministrantury, bo przymusili ich rodzice; chciał im to wynagrodzić. Paweł Śliwa, dziś 23-letni student politologii, kończył wtedy podstawówkę. – W końcu doszło do tego, że ksiądz ciut za bardzo się w tych relacjach rozluźnił – wspomina.

Poszli do niego z dwoma kolegami na plebanię. Ksiądz spytał, czy nie podrzuciliby mu paru filmów pornograficznych, bo on niestety nie ma. Chłopaków to bawiło. – Nagle się okazało, że ksiądz też jest facetem – uśmiecha się Paweł. Filmów porno nie mieli, ale zaproponowali księdzu kreskówkę z Beavisem i Buttheadem. Oburzył się, powiedział, że to atak na Kościół. Innym razem zwrócił uwagę na jednego z kolegów Pawła: „Widzę, Marcinku, że ci już włoski na łydkach rosną". Wzięli nogi za pas. Media nagłaśniały akurat skandale pedofilskie w USA, więc wiedzieli, co się może święcić. Paweł przestał chodzić do kościoła parafialnego.

Po jakimś czasie zadzwonił telefon. Była godzina 22. – Odebrał brat, powiedział: „Ksiądz do ciebie". – Było mu żal, że się wypisałem z ministrantów – mówi Paweł. Czuł się winny. Po paru minutach rozmowy się wyluzował i spytał: „A bawiłeś się już dzisiaj ze sobą?". Rzucił słuchawką. Ale został w Kościele.


Niebo w płomieniach


– Arcybiskup molestował według schematu. Kiedy kleryk wpadł mu w oko, starał się z nim umówić sam na sam. Jeśli nie było stanowczego protestu, ręce arcybiskupa zaczynały krążyć w okolicach jego pośladków i genitaliów – tak w lutym 2002 r. o zachowaniach abp. Juliusza Paetza opowiadali dziennikarzom „Gazety Wyborczej" poznańscy duchowni. Prawda o tym, co się działo przez lata w pałacu biskupim, poraziła polski Kościół. Szczególnie kiedy wyszło na jaw, że skandal tuszowali urzędnicy kurialni, a informowani o nim członkowie Episkopatu nie podjęli żadnych działań. „Nie chcę już być w takim zakłamanym Kościele" – pisali na katolickich forach internauci.

– Tylko w wyjątkowych sytuacjach możemy mieć pewność, dlaczego ktoś występuje – mówi prof. Mirosława Grabowska, socjolog religii z Uniwersytetu Warszawskiego. – Czy z powodu oburzenia moralnego, czy utraty wiary, czy niechęci do płacenia podatków (jak się to dzieje w Niemczech). Ale badania w skali globalnej nie wykazują jakiegoś zdecydowanego odpływu od Kościoła.

Przypływy i odpływy wiernych nie są bynajmniej specyficzną cechą naszych czasów. – Na lata 80. przypadła w Polsce fala powrotów: odnotowano więcej chrztów niż urodzeń – mówi socjolożka. – Rodzice chrzcili kilkuletnie już dzieci, chrzcili się dorośli,którzy dotąd o tym nie myśleli. Wahania religijności występują zresztą nie tylko w cyklach historycznych, ale i w indywidualnych biografiach. Młodzi ludzie często odchodzą od wiary w okresie dojrzewania, buntując się przeciw autorytetom. Prof. Grabowska nazywa to zjawiskiem „Nieba w płomieniach", nawiązując do znanej książki Parandowskiego. Człowiek rozluźnia więzi z Kościołem, jawiącym mu się jako instytucja dogmatyczna i skostniała. Ale w końcu wraca. Bo zakłada rodzinę i chce wychować dzieci zgodnie z tradycją. To najczęstsza ścieżka powrotu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...