Na trzecie mam Kwadrat

„Po co przyjmujesz bierzmowanie?” Zwyczajowa odpowiedź: „Żeby osiągnąć dojrzałość jako chrześcijanin”. „A co to znaczy?” Milczenie. Tygodnik Powszechny, 27 kwietnia 2008



Dziesięć lat temu Karol Korzycki, dziś student IV roku Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ, nie przypuszczał, że z kontestatora zmieni się w katechetę.

Do bierzmowania w niewielkiej miejscowości w Karkonoszach szedł z imieniem Kasjan. O świętym wiedział tylko tyle, że nauczał, a później zginął śmiercią męczeńską, zabity rylcami przez swoich uczniów. Imię wybrał zresztą ze względu na oryginalne brzmienie, a nie z powodu związku z wczesnochrześcijańskim patronem.

Samo bierzmowanie... po latach twierdzi, że uratowało jego ducha. Wcześniej Korzycki był zwykłym chłopakiem, jak inni sensu sakramentu nie rozumiał zbyt dobrze. Obracał się w niezbyt spokojnym środowisku, przed sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej przeszedł inne inicjacje, w alkohol i narkotyki. Sakrament postawił go do pionu – musiał znowu zacząć chodzić na msze, spowiadać się.

Po latach staje przed niewielkimi grupami kandydatów do bierzmowania w krakowskiej parafii św. Józefa w Podgórzu, próbując przekonać, że ten sakrament ma sens i jest czymś więcej niż kolejnym obowiązkiem z pogranicza szkoły i Kościoła.

W całej Polsce trwają bierzmowania. Czy dla młodych ludzi to wyłącznie obowiązek, czy również przeżycie duchowe?



Co to jest dojrzałość chrześcijańska


Teologia na to nie pozwala, ale gdyby uszeregować sakramenty, ważąc ilość przygotowań i zabiegów koniecznych do udzielenia każdego z nich, okazałoby się, że najtrudniejsze jest bierzmowanie. Przygotowania trwają całe gimnazjum. W niektórych parafiach kandydat musi prowadzić specjalny dzienniczek, w którym ksiądz poświadcza uczestnictwo w każdej niedzielnej Mszy, a w czasie Wielkiego Postu także w Drogach Krzyżowych, comiesięczną spowiedź, obecność na cotygodniowych spotkaniach w parafii. Do tego testy, zaliczenia, egzaminy. I podanie do biskupa, z wyszczególnieniem motywacji.

– Mieszkamy w świetnej, dobrze prowadzonej parafii. Ale o te książeczki mam żal do księży – opowiada ojciec jednego z tegorocznych bierzmowanych w Krakowie. Chce zachować anonimowość. – Dla mnie takie działanie świadczy o braku zaufania do młodzieży i rodziców. Jeśli zakładamy, że uczniowie przystępują do niego dobrowolnie, to kontrola nie jest potrzebna.

Takie założenie nie mówi jednak całej prawdy. Gimnazjaliści przyjmują sakrament bierzmowania również po to, żeby w przyszłości nie mieć kłopotów ze ślubem; przyjmują, bo tak robią wszyscy w ich klasie, bo tak trzeba. Motywacje nie zmieniają się od lat. Księża muszą więc rozstrzygać, czy badać głębiej motywacje młodzieży, czy też poprzestać na zwyczajowych deklaracjach.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...