Płaszcz w szafie jest płaszczem ubogiego

Ubogimi środkami można zmieniać świat. Gdy w naszej pomocy uczestniczy jak najmniej pośredników, tworzy się więź... Tygodnik Powszechny, 4 maja 2008



Czym się kierować w pomaganiu? Kryterium bliskości? Tym, kto jest najbardziej ubogi?

To zależy od poruszenia naszego serca. Ktoś jest poruszony sytuacją bezdomnych, bo np. zetknął się z bezdomnym.

Kto inny ma za ścianą rodzinę, w której panuje przemoc i dzieci głodują, bo rodzic jest alkoholikiem. I zaczyna się zastanawiać. Jeszcze inny uważa za niesprawiedliwość, że Zachód topi się w dobrobycie, gdy inni umierają na ulicy. I szuka możliwości pomocy.

Czy zwykły człowiek może wywierać presję na rządzących, którzy decydują o globalnej polityce?

Oczywiście, tylko nacisk większej liczby osób może powodować zmiany. Zwykły człowiek może dokonywać wyborów politycznych, ale też osobistych: miejsca pracy, miejsca wychowywania naszych dzieci – tego, czego będą uczone. To dotyczy także szkół katolickich: większość z nich, poza chlubnymi wyjątkami, to bardzo drogie szkoły dla zamożnych dzieci, w dodatku jeszcze geniuszy. Od tego zacznijmy.

Bywa, że przyjmuje się postawę: nic nie mogę zrobić, ale będę się za biednych modlił.

To oczywiście niezwykle ważna rzecz. Tylko jeśli słyszę w kościele wyczytywaną z książki intencję „módlmy się za głodujących, aby Pan Bóg przyszedł im z pomocą”, to głęboko podziwiam naszą wiarę. W scenie nakarmienia pięciu tysięcy ludzi Jezus posłużył się Apostołami, którzy musieli się napracować w upale, by rozdać chleby i ryby. Mało prawdopodobne, że Pan Bóg zrzuci worki z żywnością do Darfuru.

Jak Siostra sformułowałaby punkt w rachunku sumienia dotyczący pomocy bliźnim?

Ostatnio przyszła do nas pewna osoba poprosić o chleb. Mieliśmy tylko dwa bochenki, bo z chlebem mamy teraz ogromny problem. Odmówiłam, ale później zdałam sobie sprawę, że ta osoba mogła nie mieć do jedzenia już nic. My byśmy sobie jakoś poradzili. „Dawajcie, a będzie wam dane” – a więc: czy rzeczywiście dałam tego dnia wszystko? Nie chodzi tylko o rzeczy materialne, lecz o to, czy wszystkim, których spotkałam, roztropnie i mądrze – bo dając, można też skrzywdzić, np. demoralizując – dałam wszystko. Uśmiech, życzliwość, czas, chleb.



***

S. MAŁGORZATA CHMIELEWSKA (ur. 1951) jest polską przełożoną Wspólnoty „Chleb Życia”. Śluby wieczyste złożyła w 1998 r. Prowadzi noclegownie i domy dla bezdomnych, chorych, a także dla samotnych matek. Mieszka z ubogimi we wspólnocie w Zochcinie (świętokrzyskie). Laureatka „Tygodnikowego” Medalu św. Jerzego.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...