Każdego 22 dnia miesiąca

Święta o tak szczególnym charyzmacie, a przy tym znakomitym guście – kościół św. Katarzyny to jeden z najpiękniejszych krakowskich zabytków – święta, która potrafi zadbać o własną, wyrzeźbioną ludzką ręką figurę; święta, od której ludzie wychodzą z nadzieją i różami, może fascynować. List, wydanie specjalne, listopad 2006




Cotygodniowe modlitwy, zmieniający się wystrój ołtarza ku czci świętej najlepiej świadczą o
tym, jak trwały i znaczny przez te wszystkie lata był kult św. Rity. Jeśli dziś w gruncie rzeczy tak niewiele o nim wiemy, nie możemy powołać się na konkretne zapisy łask wymodlonych w tym miejscu, to dzieje się tak prawdopodobnie z dwóch powodów: po pierwsze, nie były odnotowywane; po drugie, po wojnie archiwa obu klasztorów – ss. Augustianek i oo. Augustianów uległy zniszczeniu i rozproszeniu.

Sekretarka świętej...

Kiedy w redakcji zrodził się pomysł tego numeru, zastanawialiśmy się nad tym, jak odnaleźć ludzi, w których życiu wydarzyło się coś istotnego właśnie za przyczyną św. Rity. Podejrzewaliśmy, że może być ich wielu. Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania, a stało się tak za sprawą s. Aleksandry, augustianki, która jest prawdziwą, współczesną sekretarką świętej. To ona pokazała nam archiwum kultu św. Rity, które prowadzi od lat 70. ubiegłego wieku.

Nazwałam ją „sekretarką św. Rity”, bo przecież „dla niej” pracuje, gromadząc materiały, które mogłyby posłużyć do ponownej kanonizacji, gdyby oczywiście takowa miała sens. Zapytana o świętą opowiada z pasją o ludziach, którzy szerzyli w Krakowie jej kult, o innych miejscach kultu, o swych korespondentach, o cudach....W życiu s. Aleksandry wszystko się zmieniło, gdy po ponad trzydziestu latach katechizowania dostała nowe zadanie. Dotyczyło ono odtworzenia i uporządkowania zakonnego archiwum, które po wojnie zostało zdekompletowane. W tamtym czasie w Warszawie pracował amerykański augustianin polskiego pochodzenia – o. Wiliam Faix. To on opowiedział s. Aleksandrze historię pewnej pani z Warszawy. Za jego namową wymodliła ona u „świętej od spraw beznadziejnych” sporą sumę pieniędzy, potrzebnych jej synowi na kontynuowanie studiów w Irlandii. Opisała to wszystko w liście, a o. Faix namówił s. Aleksandrę, by ten list zachowała. I tak amerykański augustianin stał się inspiratorem krakowskiego archiwum kultu św. Rity.

W tym samym mniej więcej okresie siostry augustianki, którym komuniści odebrali prawo do prowadzenia szkół, mogły jedynie katechizować, jeździły więc do różnych parafii na spotkania z młodzieżą. Rozdawały wówczas materiały na temat zakonu, a wśród nich także informacje o św. Ricie. Materiałów takich nie wolno było drukować w PRL bez zezwolenia cenzora, a siostry takiego zezwolenia nie otrzymały. Ograniczenia dotyczące powielania materiałów katechetycznych były bardzo rygorystyczne; w dodatku potrzebny był przydział papieru. Życiorys świętej siostry przepisywały na maszynie, przez kalkę. Później, gdy pojawiły się kserografy – potajemnie, dzięki pomocy pani Rity Wróblewskiej z Warszawy, kserowały. Obrazki z wizerunkami św. Rity, otrzymywane z Cascia, powielał dla nich fotograf, a one doklejały je do tekstów. Wszystkie kartki zszywały, oprawiały. Była to po części praca konspiracyjna. Dzisiejsze, wielotysięczne nakłady wszelkich modlitw, obrazków, życiorysów, technicznie znakomite, pozbawione są jednak uroku, jaki mają tamte, ręcznie tworzone materiały.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...