Siła odwagi

Zamierzonego celu nie osiągnięto ze względu na wyjątkowo trudny charakter kandydata, wykazywany fanatyzm oraz służalczość wobec Kurii i Episkopatu – napisał starszy inspektor Wydziału IV we wniosku o złożenie w archiwum teczki ks. Stefana Wysockiego, ps. Akademik. Idziemy, 3 grudnia 2007



Błogosławieństwa


Nowego proboszcza parafianie Wesołej przyjęli z otwartymi ramionami. – Miał mnóstwo nowatorskich pomysłów duszpasterskich – mówią – i chętnie w nich uczestniczyliśmy. – Zanim tu przyszedłem – nadmienia kapłan – wypłakiwałem się w rękaw kard. Wyszyńskiego, że jedyny dom rekolekcyjny w podwarszawskich Laskach jest zbyt mały, że klasztory męskie przyjmują na rekolekcje tylko chłopaków, a żeńskie tylko dziewczęta, a młodzież chce się modlić razem. Ksiądz Prymas na to: „Stefan, moim marzeniem jest, aby Warszawa była okolona domami rekolekcyjnymi, w których mogłaby się spotykać młodzież”.

To było dla niego wyzwanie. Zaadaptował stary przykościelny budynek do celów duszpasterskich i równocześnie podjął – z błogosławieństwem Kardynała – budowę domu rekolekcyjnego, który służy do dziś nie tylko grupom parafialnym. Ale wtedy znów musiał prowadzić rozmowy z władzami. – Miały charakter dysputy małżeńskiej – żartuje. – Dwie strony mówiły tym samym językiem, ale co innego myślały.

– Zatwierdzony projekt budowy zezwalał na hol rekreacyjny, a wiadomo było, że będzie tam kaplica. Nie zatwierdzono biblioteki na powierzchni 200 m2, lecz na 60 m2 – mówi – więc wybudowaliśmy ją na trzech poziomach. W konspiracji powstawał Dom Formacji Kościoła Katolickiego. Prymas Wyszyński był zadowolony. Gościł u nas dwa, trzy razy. Raz przyjechał niespodziewanie na św. Stefana i uściskał mnie serdecznie. Jak ja wtedy urosłem w oczach parafian, nie mówiąc o kolegach księżach i siostrach zakonnych. Po śmierci kard. Wyszyńskiego opiekę nad Domem przejął kard. Józef Glemp.

– A propos zakonnic – wspomina ks. Stefan – to przypominam sobie taki peerelowski epizod. Otóż mój poprzednik do Wesołej sprowadził z Raciborza Siostry Misjonarki Służebnice Ducha Świętego, ale na polecenie UB musiał je po jakimś czasie z parafii usunąć. A ja zaprosiłem je ponownie. Wezwano mnie do Pałacu Mostowskich. – Co ksiądz wyprawia – ryczał funkcjonariusz – myśmy oczyścili już teren, a ksiądz znowu sprowadza “ekipę wsparcia”?! Wyrzucimy stamtąd i siostry, i księdza! Wtedy natchnął mnie Duch Święty. I na kolejnym spotkaniu powiadam: mnie to możecie wyrzucać, ale siostry mają dekret Księdza Prymasa, on je w Wesołej instalował i tylko on może je stamtąd zabrać. Proszę z nim rozmawiać w tej sprawie. Dałem im kserokopię dekretu prymasowskiego. Nie odważyli się jednak pójść na Miodową. Zniewalała ich siła odwagi. Uginali się przed autorytetem Prymasa.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...