Europejczyk, czyli muzułmanin?

Chrześcijanie uważają religię muzułmańską za swego rodzaju arabską wersję religii chrześcijańskiej. Mają dobrą intencję, uważając, że w ten sposób są bliżej duchowości Ewangelii, bo otwierają się na inną religię, są tolerancyjni. A to błąd. Idziemy, 6 stycznia 2008




Spędził Ksiądz wiele lat w krajach Bliskiego Wschodu, wśród muzułmanów. Czy Europejczyk ze swoim wyobrażeniem islamu jest przygotowany na zetknięcie z tym światem?

Islam nie do końca jest rozumiany przez Europejczyków. Chrześcijanie uważają religię muzułmańską za swego rodzaju arabską wersję religii chrześcijańskiej. Mają dobrą intencję, uważając, że w ten sposób są bliżej duchowości Ewangelii, bo otwierają się na inną religię, są tolerancyjni. A to błąd. Pierwszą zasadą dialogu jest respektowanie innych, bez założenia, że wszystkie religie są tożsame. Islam to nie tylko wiara w Allaha, ale to jedność: społeczno-polityczna, kulturalna i na końcu dopiero religijna. Dlatego meczet to nie jest tylko miejsce kultu, czyli coś w rodzaju kościoła muzułmańskiego, ale też miejsce studiowania Koranu i debaty politycznej. Osoba, która nawraca się na islam, musi wiedzieć, że dokonuje nie tylko aktu religijnego, ale również wyboru politycznego, społecznego, a nawet prawnego.

Niezwykle trudno jest oddzielić religię od polityki?

Islam w wymiarze politycznym łatwo może stać się systemem totalitarnym. Również dlatego, że polityk muzułmański ma obowiązek wspierania swojej religii. W krajach, gdzie muzułmanie dysponują dużą siłą demograficzną, nie mówię o krajach Bliskiego Wschodu, ale o Bośni, Czeczenii czy regionach Filipin, nie wystarcza im wolność religijna. Oni chcą więcej, bo celem islamu jest zbudowanie społeczeństwa rządzącego się zasadami wypływającymi z prawa koranicznego – szariatu.

Europejczyk patrzy na kraje muzułmańskie albo przez pryzmat bogactwa płynącego z ropy naftowej, albo biedy wyrosłej na wojnach i konfliktach. Niewiele wie o normalnym życiu w przeciętnym społeczeństwie muzułmańskim.

W ostatnich dziesiątkach lat sytuacja społeczno-polityczna w krajach muzułmańskich bardzo się zmieniła. Dominuje uczucie upokorzenia, a jego źródła są wewnętrzne i zewnętrzne. Po pierwsze bardzo doskwiera brak demokracji i ogromne różnice ekonomiczne wewnątrz społeczeństw, ale też pomiędzy państwami, które tworzą wspólnotę państw muzułmańskich języka arabskiego. Łatwość kontaktu z innymi cywilizacjami spowodowała, że obywatele krajów islamu zaczęli interesować się prawami osoby ludzkiej. Niestety, ci którzy odważą się mówić o łamaniu tych praw, są eliminowani. Pod tym względem trudna – bo koranicznie usankcjonowana – jest zwłaszcza sytuacja kobiet. Poczucie upokorzenia wzrasta wraz z rozwojem środków przekazu. Kiedyś rozsadnikami wartości demokratycznych były anteny satelitarne, dziś jest wszechobecny Internet. Różnice między tym, co muzułmanie widzą i czytają na ekranie komputera, i tym, jak wygląda ich osobista sytuacja, są kolosalne. Ale oczywiście nie wszystko, co proponuje Zachód jest przedmiotem zazdrości. Muzułmanie mówią wręcz o arogancji zachodniej cywilizacji wobec kultury muzułmańskiej. Chodzi przede wszystkim o sferę moralności. Już wiele lat temu, podczas moich pobytów na Bliskim Wschodzie, mówiono mi, że Europa i Ameryka stają się coraz bardziej niemoralne. „Drogą, którą idziecie, szły już inne cywilizacje i upadły. Boimy się o nasze dzieci, które mają dostęp do waszych wytworów” – powtarzano mi. Wartości moralne Zachody postrzegane są w kategoriach choroby i rozkładu.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...