Bezpański człowiek

Niedziela 10/2019 Niedziela 10/2019

Choć żyjemy: śpimy, jemy, chodzimy do pracy, to niekiedy jesteśmy jak więzień oczekujący w celi na wyrok. Nie tak miało być. Mamy jednak szansę. Pan Jezus jest po naszej stronie. Wielki Post to czas, kiedy w bramie więzienia tkwią klucze włożone tam przez Chrystusa. Od ciebie zależy, czy po nie sięgniesz

 

Wśród wielu dzieł Tycjana jest także obraz Kalwarii. Wydaje się namalowany jakby wbrew zasadom sztuki malarskiej: brak proporcji, perspektywy, tła, osadzenia w jakiejś scenie. Są tylko Pan Jezus z krzyżem i fragment twarzy człowieka, który Mu pomaga. Może to być Szymon z Cyreny, ale nie musi. Operowanie szczegółem. W tym przypadku najważniejszym detalem jest wzrok Chrystusa, kryjący pytanie: Co zamierzasz zrobić na mój widok? Pójść za Mną czy tylko współczuć, obserwować?

Bywają w życiu takie chwile, kiedy jesteś tylko ty ze swoim cierpieniem i ktoś, kto może ci pomóc, choćby odrobinę. W momentach krytycznych przestają się liczyć pozycja, praca, towarzystwo i plany. Mieć kawałek człowieka albo być człowiekiem w takich chwilach.

Wiele mnie ten obraz nauczył. Patrzyłem na niego długo, nawet wróciłem, aby jeszcze na niego popatrzeć. I wtedy przyszła mi do głowy taka myśl. Pan Jezus otworzył nam swoje Serce. Jako chrześcijanie przez chrzest zamieszkaliśmy w Jego Sercu jak w domu. Dlaczego z tego domu tak wielu się dziś wyprowadza, odchodzi z Kościoła?

Zapytałem Adama, studenta Royal Academy of Arts w Londynie: Dlaczego, twoim zdaniem, wielu młodych ludzi nie chce mieszkać w Sercu Boga? Po chwili namysłu odpowiedział tak: – Jest w człowieku coś dziwnego. Jak ma wszystko i jest mu dobrze, to myśli, że gdzieś indziej jest lepiej. Dlatego opuszcza dobre miejsce, aby znaleźć lepsze.

Kiedy okazuje się, że się mylimy, niektórzy z nas wracają, ale większość to duchowi emigranci. Tęsknią i błąkają się po bezdrożach grzechu. Uciekamy, bo mamy wszystko. Jak stracimy, to dopiero żałujemy. Część z nas podejrzewa, że Bóg chce nam coś zabrać. Chcemy się uwolnić. Wielu staje się niewolnikami narkotyków, towarzystwa, alkoholu czy seksu – emigranci ducha. Tęsknią i nie mają siły wrócić. I ten pytający wzrok Jezusa z obrazu Tycjana: Co zamierzasz zrobić na mój widok?

Wielu z nas nie chce tego wzroku widzieć. Nie chce nawet dobrego Bożego spojrzenia. Dlaczego? Nie wszyscy chcą być kochani. Miłość tworzy relacje. Jeśli jest się kochanym, trzeba się opowiedzieć, zareagować na miłość. Wiele osób definiuje swoją wolność również jako wolność od relacji – od odpowiedzialności, wdzięczności. Nie lubią do kogoś należeć. Wolą być niczyi. Bezpański człowiek. Człowiek bez Pana. Emigrant duchowy.

A jednak Jezus nadal patrzy, czekając na powrót zagubionych do domu. Serce otwarte dla każdego.

 

 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KALWARIA, TYCJAN

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...