Patriotyzm aktualnego etapu

Znak 9/2010 Znak 9/2010

Im bardziej dojrzała jest demokracja, tym większa szansa, że patriotyzm takiego kraju będzie patriotyzmem otwartym, a więc również krytycznym, gotowym do narodowych obrachunków, w przeciwieństwie do patriotyzmu zamkniętego czy wręcz narodowej megalomanii.

 

Zatrzymajmy się na chwilę przy tym poglądzie i przy opozycji pomiędzy patriotyzmem i nacjonalizmem, nie zawsze bowiem uchodzi ona za przejrzystą. Pomijam tu oczywiste pozytywne wartościowanie nacjonalizmu przez samych nacjonalistów i przywołam dwie inne jej krytyki. Wedle pierwszej pojęcie nacjonalizmu należy zachować dla doktryn politycznych czy też ideologii stawiających naród w swoim centrum, niekoniecznie jednak złowrogich; natomiast szowinizm byłby owym „złym nacjonalizmem”. Wedle drugiej krytyki nie ma istotowej różnicy pomiędzy patriotyzmem a nacjonalizmem: występuje między nimi tylko różnica stopnia. Taką tezę stawia między innymi Michael Billig, na jej poparcie przywołując kilka argumentów. Wszyscy nacjonaliści mianowicie sądzą, że ich motywacja jest czysto patriotyczna (tj. wynika z miłości, a nie z nienawiści,że się poświęcają w słusznej sprawie i bronią kraju przed śmiertelnym zagrożeniem: „Żydzi nie są atakowani, ale sami atakują”, pisał Hitler w Mein Kampf). Billig analizuje również badania Kostermana i Feshbacha z 1989 roku wychodzące z założenia, że „patriotyzm i nacjonalizm tworzą dwa oddzielne wymiary, które mogą być mierzone niezależnymi skalami” Billig stwierdza, że intencjom (i wnioskom) badaczy wynika z ich pracy, iż istnieje dodatnia korelacja pomiędzy skalą patriotyzmu i nacjonalizmu – im kto jest większym nacjonalistą, tym jest większym patriotą, a im większym jest patriotą, tym większa jest szansa, że ostatecznie okaże się nacjonalistą.

Niezależnie od słuszności tej krytyki opozycji pomiędzy patriotyzmem i nacjonalizmem trzeba powiedzieć, że odniesieniem zarówno dla jednej, jak i dla drugiej postawy jest zasadniczo państwo narodowe: na ogół istniejące, czasem postulowane, jak to było w przypadku Polski czy innych narodów pozostających pod obcą dominacją, a dążących do samostanowienia (jak Kosowianie, Palestyńczycy, Kurdowie). Panuje wszakże dość rozpowszechniona opinia, że żyjemy w okresie zmierzchu państw narodowych, którym zagrażają procesy globalizacji oraz organizacje ponadnarodowe – w szczególności Unia Europejska. Czy jest tak w istocie? Wydaje się to wielce wątpliwe. Historyczne sprzężenie zwrotne pomiędzy narodzinami demokracji a powstaniem nowoczesnych państw narodowych zostało nieraz opisane, między innymi w cytowanym wyżej eseju Charlesa Taylora. Dzisiejszy pęd ku demokracji jest trendem globalnym. Zarazem – jak zauważa między innymi Michael Billig – powstaniu państwa narodowego towarzyszyły przecież narodziny internacjonalizmu, które państwom nie przyniosły uszczerbku. Dlatego nie wydaje się, by współczesna globalizacja miała osłabiać pozycję państw narodowych, które są niezastąpionym jak dotąd instrumentem realizacji zasady demokratycznej. Dopóki zatem demokracja nie zrealizuje się w pełni na forum innym niż państwo narodowe, dopóty będziemy mieli do czynienia zarówno z nacjonalizmami, jak i z patriotyzmami.

Im bardziej dojrzała jest demokracja, im lepiej sprawdzają się jej mechanizmy, tym większa, zdawałoby się, jest szansa, że patriotyzm takiego kraju będzie patriotyzmem otwartym, wyzutym z kompleksów, a więc również krytycznym , gotowym do narodowych obrachunków, w przeciwieństwie do patriotyzmu zamkniętego, patriotyzmu oblężonej twierdzy czy wręcz narodowej megalomanii. O tych dwóch patriotyzmach – koncentrując się wszelako na drugim, którego kompensacyjna obecność w okresie PRL była zarówno zrozumiała, jak i niebezpieczna dla zdrowia duchowego Polaków – pisał w swym słynnym eseju Jan Józef Lipski. Ta opozycja nie straciła jednak na znaczeniu po odzyskaniu przez Polskę pełnej niepodległości i po przywróceniu demokratycznego ładu. Przeciwnie – jak wskazują polemiki wokół książek Jana Grossa o Jedwabnem czy o przejawach powojennego antysemityzmu, jak słychać z Radia Maryja czy głosów publicystów orientacji liberalnej i prawicowej, trwa ona, a bodaj nawet się pogłębia. Nie jest to miejsce, by mówić o przyczynach tego stanu rzeczy. Jest ich wiele i w sposób skomplikowany wzmacniają się wzajemnie: autentyczna troska o polski obyczaj i tradycję, nieufność wobec Unii Europejskiej, ugrzęźnięcie mentalne w geopolitycznym pejzażu sprzed 1989 roku, niezrozumienie podstawowych zasad nowoczesnej demokracji, do których należą między innymi rozdział Kościoła od państwa, prowokacje mniejszości seksualnych, polityczny i publicystyczny populizm itd., itp. A przecież można dowodzić, że patriotyzm, prawdziwa miłość ojczyzny, nie sprzeciwiając się ordo caritatis, jest z istoty swojej otwarty, skierowany na realizację wartości powszechnych. „Patriotyzm nie tylko nie wyklucza się z uniwersalizmem, ale wręcz nie może się z nim wykluczać. Oznacza on po prostu konkretną, szczegółową drogę realizacji wartości uniwersalnych”. Dzięki temu „żaden autentyczny patriotyzm nie wchodzi w kolizję z innym autentycznym patriotyzmem” – pisze Władysław Stróżewski. W podobnym duchu wypowiadał się nieodżałowany Tomasz Merta: „przyszłość [patriotyzmu] zależy od tego (…) czy potrafimy udowodnić młodym, że nie jest to postawa anachroniczna, lecz dobrze współgrająca z wyzwaniami współczesności. Że droga do uniwersalności prowadzi zawsze przez lokalność, a pójście na skróty prowadzi jedynie na manowce”.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...