Tu wszystko się zaczęło...

Niedziela 46/2010 Niedziela 46/2010

Ojciec Święty wracał do Wadowic przez całe życie. Kochał to miasto i czuł się w nim dobrze. Te uczucia ma pokazać przebudowywane właśnie muzeum w Wadowicach.

 

To będzie najciekawsze papieskie muzeum – mówił kard. Stanisław Dziwisz 5 października br. podczas podpisywania aktu erekcyjnego i wmurowywania kamienia węgielnego pod przebudowę Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach. Metropolita nie krył zadowolenia, podkreślając, że projekt ten pokazuje charyzmę, ciepło i prostotę osoby Jana Pawła II. Wiadomo, że Ojciec Święty wracał do Wadowic przez całe życie. Kochał to miasto i czuł się w nim dobrze. Te uczucia ma pokazać przebudowywane właśnie muzeum w Wadowicach. Autorami koncepcji przebudowy są Barbara i Janusz Kłaputowie z firmy Kłaputproject, projekt budowlany przygotowało Biuro Projektowe Lewicki Łatak, a przetarg na wykonawstwo wygrała krakowska firma J. Kasperczyk, która wykonała muzeum pod krakowskimi Sukiennicami. Projekt podobał się też w Ministerstwie Kultury. Wiceminister Piotr Żuchowski uznał go nawet za rewolucyjne przedsięwzięcie w polskim muzealnictwie.

Wczoraj

W 1919 r. rodzina Wojtyłów zamieszkała w kamienicy kupca Chaima Bałamutha przy Rynku 2 (dziś ul. Kościelna 7). Karol i Emilia Wojtyłowie i ich 13-letni wówczas syn Edmund zajęli dwa pokoje z kuchnią na pierwszym piętrze. W 1920 r. urodził się drugi syn, który otrzymał imię po ojcu – Karol. Emilia zmarła w 1929 r. i od tej pory Wojtyłowie przestali korzystać z dużego pokoju. Żyli skromnie – w mniejszym z pokoi, który służył im za sypialnię, i w kuchni, która stała się sercem domu. W lecie 1938 r., zaraz po maturze Karola, ojciec i syn przenieśli się do Krakowa.

O ul. Kościelnej 7 zrobiło się głośno jesienią 1978 r. Mieszkanie miało już innych lokatorów – nauczycielską rodzinę Putyrów, która prowadziła zeszyt z nazwiskami pielgrzymów ciekawych miejsca, w którym urodził się i dorastał Jan Paweł II. A chętnych do zobaczenia niepozornego mieszkania przy Kościelnej było coraz więcej. Mówili, że to święte miejsce.

W 1984 r. kard. Franciszek Macharski zgodził się na pomysł nieżyjącego już dziś ks. dr. Edwarda Zachera, by w domu rodzinnym Papieża powstało muzeum. S. Magdalena Strzelecka, nazaretanka, była przy jego powstawaniu. To ona m.in. jeździła do Watykanu, zabiegając u Jana Pawła II i w jego otoczeniu o różnego rodzaju pamiątki z dawnych czasów. Takich jak ona było zapewne wielu, ale Wadowice Ojciec Święty po prostu kochał. O niezwykłości tych „watykańskich” zdobyczy świadczą eksponaty z miejscowego muzeum. Prywatne rzeczy, przedmioty codziennego użytku, czasem podniszczone, wskazują, że właściciel był do nich przywiązany. Słowem, rzeczy i drobiazgi, które widuje ktoś bliski, przyjaciel...

Najpierw muzeum ograniczyło się do przestrzeni dawnego mieszkania Wojtyłów. Udało się odtworzyć wnętrza, nadać im klimat z lat 20. XX wieku, potem doszły gabloty pełne owych cennych pamiątek, udało się też dołączyć kolejne pomieszczenia. Było to klasyczne muzeum w dawnym stylu. Lśniące podłogi, filcowe kapcie, przyciszone opowieści przewodników. Przez mieszkanie przewijało się rocznie ok. 400 tys. ludzi – to ostrożne kalkulacje. – W okolicy, obok Auschwitz, to drugie miejsce, które trzeba zobaczyć, bo rysuje namacalnie przeszłość Polski, dając asumpt do rozumienia jej współczesności. Do Wadowic przyjeżdża wielu Niemców, Włochów, Brazylijczyków, a nawet Japończyków – informują nas urzędnicy miejscy zajmujący się turystyką.

Drugi przełom nastąpił w 1999 r. Na wadowickim rynku Jan Paweł II nagle i wbrew scenariuszowi spotkania zaczął wspominać swoją wadowicką przeszłość. Wypowiedział pamiętne słowa, które teraz w Wadowicach wielu ludzi powtarza: „Tu wszystko się zaczęło...”. Mówił też o kamienicy Żyda Bałamutha, o cukierni, o kremówkach...

Wkrótce zza oceanu odzywa się wnuk ostatniego właściciela kamienicy na Kościelnej. Odzyskuje do niej prawo własności i bez większych oporów odsprzedaje dom Fundacji Ryszarda Krauzego, wówczas jednego z najbardziej wpływowych polskich przedsiębiorców. Krauze przekazuje kamienicę Kościołowi krakowskiemu. Dołącza do niej też projekt fantastycznego, ultranowoczesnego muzeum domu rodzinnego. Nowatorskie rozwiązania, hologramy i lasery, szkło, nikiel i odrobina tradycji w proporcjach, które mają sprawić, że muzeum to zechce zobaczyć nie tylko każdy Polak, ale każdy, kto do Polski przyjedzie.

Dzisiaj

Wąska uliczka obok kościoła. Jasna bryła świątyni dominuje nad wadowickim rynkiem, który rozchodzi się uliczkami w malowniczy, z lekka pofalowany, swojski krajobraz miasta Papieża. Z prawej strony przed kościołem pomnik, a za nim ulica Kościelna. Kamienicę Karola Wojtyły otacza dziś solidny płot, kontener budowlany i zwoje kabli.

Dzięki uprzejmości dyrektora muzeum – ks. Pawła Danka będziemy mogli wejść na teren zamknięty i obejrzeć plac budowy. Mijamy znane drzwi, wchodzimy na niewielkie podwórko. W środku nie ma już praktycznie nic z dawnej kamienicy – w powietrzu niemal wiszą metalowe i drewniane schody, na piętrze – ściany mieszkania Wojtyłów –  serca muzeum, które traktowane jest z najwyższą pieczołowitością. Reszta jest właśnie rozbierana, burzona, widać krokwie w suficie i belkowe sklepienia piwnic. W powietrzu unosi się biały kurz i zapach starego drewna. Widok pustej przestrzeni uruchamia wyobraźnię i podziw dla rozmachu twórców, którzy stworzą w tym miejscu nową jakość pamięci narodowej. Wiadomo już, że wykonanie tego projektu nie będzie proste, stąd mobilizacja wielu środowisk.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...