Radość

Zeszyty Karmelitańskie 51/2/2010 Zeszyty Karmelitańskie 51/2/2010

Wesoła pustka jest ekonomicznie i politycznie skalkulowaną, sztuczną radością ludzi, którzy umieją liczyć, ale nie umieją myśleć, bo myśli tylko ten, kto żyje pytaniem, na które sam nie umie odpowiedzieć. Myśli tylko ten, kto tak poznaje siebie i świat, że staje się pytaniem, na które odpowiedzią jest tylko tajemnica wieczności

 

Wesoła pustka jest ekonomicznie i politycznie skalkulowaną, sztuczną radością ludzi, którzy umieją liczyć, ale nie umieją myśleć, bo myśli tylko ten, kto żyje pytaniem, na które sam nie umie odpowiedzieć. Myśli tylko ten, kto tak poznaje siebie i świat, że staje się pytaniem, na które odpowiedzią jest tylko tajemnica wieczności.

***

O tajemnicę wieczności pytał Hiob, mąż sprawiedliwy. Straciwszy wszystko, co posiadał, nie załamał się, lecz upadł na kolana i błogosławił świętą wolę Boga. Kiedy zaś poraziła go śmiertelna choroba, rzucił Bogu pytanie: „Dokąd idę, idąc ku śmierci?”. Rzucił je Bogu, nie ludziom, bo nikt z ludzi nie zna odpowiedzi na pytanie, jakim człowiek staje się w obliczu śmierci. Ludzie odpowiadają jedynie na pytania skonstruowane przez nich samych na temat rzeczy pozostających w zasięgu ich rąk.

Bóg, odpowiadając na pytanie Hioba, pyta go: „Gdzieś był, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeżeli znasz mądrość” (Job 38,4). Hiob pyta Boga o Koniec, Bóg odpowiada mu, pytając go o Początek. Tym pytaniem wydobywa z wnętrza Hioba wiedzę o stwórczej Miłości, będącej nie tylko Początkiem człowieka i świata, ale także ich Końcem. Odpowiedź na pytanie: „Dokąd idę?” zawarta jest w pytaniu: „Skąd przychodzę?”.

Niewysłowiona radość wypełniła zatrwożone serce Hioba, kiedy w dialogu fundamentalnych pytań łączących go z Bogiem, uświadomił sobie, że idzie drogą wiodącą od Miłości do Miłości. Czas przemijania stracił nad nim władzę. Szczęście przemienia jego cierpienie, które nadal go przenika, tylko że już inaczej. Hiob nie przestaje cierpieć, bo wie, że musi umrzeć, ale w dialogu z Bogiem objawia mu się rodzinny dom, z którego pochodzi. Teraz już wie, że powraca do niego. Teraz już wie, że Koniec jest Początkiem. Miłość objawiająca się w dialogu jego czasu z wiecznością Boga opromienia go radością niemającą nic wspólnego z hałasem wesołej pustki. Dzięki otrzymanej wierze i nadziei Hiob wie, że nie przemija, lecz trwa i staje się tym, kim jest na Początku – kimś miłowanym, kimś, kto właśnie dlatego, że jest miłowany, przezwycięża nicość.

Cierpienie i radość Hioba zapowiadają paschalne cierpienie i paschalną radość Chrystusa. Pascha Chrystusa odsłania i daje człowiekowi Miłość, która rodzi Syna, a z Nim, w Nim i dla Niego stwarza człowieka i świat. W Chrystusie poczyna się i kończy historia życia ludzkiego w czasie. W Chrystusie cierpienie człowieka przemienia się w paschalną radość.

Niemniej jednak nasza radość jest tylko radością Abrahama i Mojżesza: „W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi” (Hbr 11,13). Skończoność rzeczy czasowych nadal napawa nas smutkiem, który różni się od totalnego smutku wesołej pustki tym, że przemienia go paschalna radość. Słychać w tym smutku „milczenie”, czuć w nim „melancholię”, którymi na granicy czasu i wieczności „widnokrąg myśli człowieka zaokrąglony jest” (C.K. Norwid, Tartej) do końca jego dni. To milczenie i ta melancholia będą kształtowały historię życia ludzkiego do końca świata.

***

Proroczo paschalną radość budzi w nas piękno, w którym wydarzają się prawda i dobro. Piękno prawdy i dobra wzywa nas do nich tak kategorycznie, że każda odmowa pójścia za nimi zniekształca nasze życie duchowe. Piękno jest epifanią wieczności w czasie, bo z wieczności, a nie z czasu, są prawda i dobro. Nic więc dziwnego, że w doświadczeniu piękna radość wypowiada się milczeniem i melancholią przepełnionymi tęsknotą człowieka za Innością wiekuistego Boga. Któregoś wieczoru moja mama, już w bardzo podeszłym wieku, po wysłuchaniu nokturnów Chopina powiedziała mi: „Ta muzyka jest tak smutna, że nawet smutnego pocieszy”. Tylko tyle i zarazem aż tyle. Te słowa prostej wieśniaczki ciągle odsłaniają mi głęboką prawdę, że piękno robi nam przejście z czasu do wieczności. Piękno jest paschalne.

Inaczej mówiąc, radość wnoszą w ten świat świadkowie innego świata, świadkowie Miłości, jaką człowiek pragnie się stać. Ich radość jest czymś nieskończenie większym i potężniejszym aniżeli chwilowe emocje. Ona jest epifanią miłości i jej piękna, w którym prawda i dobro przychodzą do nas jako dar wiecznej Miłości Boga i owoc naszej pracy w czasie. Nasze współdziałanie z Bogiem tworzy historię przedziwnego bosko-ludzkiego „jesteśmy”, bez którego „jestem” każdego z nas zionęłoby pustką, w której wszystko, prawda i kłamstwo, dobro i zło, byłoby jedynie chwilową rozrywką. Rozrywką byłyby przyjaźnie, małżeństwo, rodzina, ponieważ my sami bylibyśmy wówczas rozrywką dla siebie oraz dla innych. Nie bylibyśmy osobami, bo nie przebywalibyśmy we wspólnocie miłości mającej Początek i Koniec w tej Miłości, w której przebywa Wspólnota Osób Boga żywego.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...