O kierownictwie duchowym, psychoterapii i coachingu

List 3/2011 List 3/2011

Kierownikiem duchowym nie zostaje się z nadania, posługa ta nie jest związana ze święceniami, z władzą. To kwestia charyzmatu. Jeśli dostrzegam, że jakaś osoba jest uduchowiona, że może mi przekazać coś ważnego, to się do niej udaję. Odkrywam przed nią swoje wnętrze, bo rozpoznaję w niej autorytet w sprawach duchowych.

 

Ojcze, coraz więcej osób, chcąc popracować nad osobistym czy zawodowym rozwojem, decyduje się na coaching. Na czym on polega?

Na indywidualnym prowadzeniu klienta, tak aby jak najpełniej wykorzystał swoje wewnętrzne zasoby w określonym przez siebie celu. W przeciwieństwie do psychoterapii, coaching nie skupia się na odczuwanych przez osobę brakach, ale na jej potencjale. Ci, którzy przychodzą do coacha (ang. trener) będącego specjalistą np. od fitnessu i rozwoju fizycznego, nie robią tego tylko dlatego, żeby sobie poćwiczyć i wyrzeźbić sylwetkę. Chcą realizować pewien styl bycia, a ich coach jest osobą, która myśli podobnie jak oni i wie, jak fitness scalić z resztą życia. On jest nie tylko trenerem, ale kimś, kto ma pewną wizję całego projektu. Kontakt z nim traktowany jest jako ścieżka rozwoju.

Oczywiście coaching może mieć różne oblicza, dotykać różnych sfer życia, ale jego cechą charakterystyczną jest to, że skupia się na potencjale konkretnych osób, tworzy strategię najszybszego i najlepszego ich wykorzystania, np. w celach zawodowych. Nie należy jednak mylić coachingu z poradnictwem zawodowym, gdyż zakłada on większą współpracę między coachem a jego klientem, jest bardziej interaktywny.

Co to znaczy?

Psychologiczne poradnictwo zawodowe polega na tym, że psycholog ocenia możliwości danej osoby, jej zainteresowania, i na tej podstawie pomaga odkryć, czym powinna się ona zająć, w czym najlepiej się zrealizuje. Psycholog po prostu świadczy pewną usługę. W coachingu mamy do czynienia ze wspólnym podążaniem; coach staje się w jakimś sensie częścią osobistego życia swojego klienta, towarzyszy mu w dokonywaniu wyborów, jest kimś więcej niż tylko profesjonalistą.

Czy w rozwoju duchowym podobnej roli nie odgrywa kierownik duchowy?

Nie. Jeśli kierownik duchowy stawia sobie za cel wydobycie z kogoś duchowego potencjału w określonym celu, to powinien sobie uświadomić, że dokonałby tego - jeśli to w ogóle możliwe - wyłącznie na swoją miarę. Takie założenie byłoby wchodzeniem w kompetencje Ducha Świętego.

Kierownictwo czy też towarzyszenie duchowe - osobiście wolę to drugie określenie - narodziło się w czasach Ojców Pustyni. Młody mnich przychodził do doświadczonego, charyzmatycznego starca i prosił go o radę, jak ma żyć, albo po prostu przedstawiał mu swoje myśli czy poruszenia serca. Wtedy ten bardziej doświadczony w ascezie i życiu duchowym pozwalał młodszemu „odsiać plewy od ziaren". Nie żądał jednak naśladownictwa, nie mówił: „Masz być taki jak ja, masz być moją kopią".

Kierownictwo duchowe od początku było wyłącznie towarzyszeniem ludziom w ich przeżywaniu wiary i rozpoznawaniu przeszkód na drodze do dojrzałej więzi z Bogiem, np. nieuporządkowanych uczuć. Nie jesteśmy marionetkami w rękach Boga; On daje nam pewne dary, ale nie wyznacza ściśle roli. Zaprasza nas do tego, żebyśmy z otrzymanymi od Niego darami współpracowali - dla Ewangelii, dla Królestwa Bożego. Rola kierownika duchowego polega na rozpoznawaniu tych charyzmatów i zastanawianiu się, jak można je wykorzystać dla dobra wspólnoty i relacji z Bogiem. Kierownik może zalecić: „Rób to, a tego lepiej unikaj". Jeśli jednak towarzyszenie sprowadzi się wyłącznie do wydawania poleceń, będzie to zwyrodniała forma tej posługi. Bywały okresy w historii Kościoła, że kierownictwo duchowe tak właśnie rozumiano i traktowano. Wierni przychodzili do księdza niemal z każdym dylematem, a ten miał wydać opinię, czy wolno im postąpić w ten czy inny sposób. To nie prowadzi do odkrywania w sobie charyzmatów, ale do bierności i uzależnienia od kierownika duchowego.

Słowo „kierownik" kojarzy się jednak z kimś, kto planuje, organizuje, przewodzi...

Tym, który „organizuje", jest Duch Święty. Do kierownika duchowego udajemy się, bo uważamy, że jest to człowiek głębokiej wiary, który przeszedł już pewną duchową drogę. Dlatego może dzielić się swoim doświadczeniem z tymi, którzy stawiają na niej pierwsze kroki. Jego posługa nie polega jednak na tym, że będzie z nami pracował w taki sposób, byśmy osiągnęli zamierzony cel. Kierownictwo duchowe to nie duchowy coaching. W coachingu chodzi o rozpoznanie zdolności i ich wykorzystanie dla osiągnięcia określonego celu, a w kierownictwie - o rozpoznanie charyzmatów i rozeznanie woli Boga.

A czym różnią się charyzmaty od zdolności, czy to nie jest w gruncie rzeczy to samo?

Zdolność to np. umiejętność pisania w interesujący sposób. Charyzmat to coś, co służy wspólnocie, Kościołowi, a nie tylko rozwija indywidualnie. Talent pisarski będzie charyzmatem, jeśli będzie służył wspólnocie wiary.

Tym, co odróżnia coaching od kierownictwa, jest także podejście do świata wartości…

Coach nie musi być wierzący, nie musi mieć nawet takiego samego światopoglądu jak jego klient. Jest kimś, kto ma pomóc w rozpoznaniu, np. czy będziesz dobrym menedżerem, dlatego nie interesuje go, w co wierzysz. To nie jego działka. W kierownictwie duchowym sytuacja, w której ateista prowadzi kogoś do Boga, jest raczej trudna do wyobrażenia. Obie osoby muszą być wierzące, aby mogły się porozumieć. Poza tym coaching jest bardzo zindywidualizowany, a kierownictwo duchowe jest zawsze posługą w ramach Kościoła. Nie musisz należeć i pewnie nie będziesz należał do zrzeszenia coachingowego, którego członkiem jest twój coach, ale z twoim kierownikiem duchowym łączy cię wspólnota wiary.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...