• Fideel
    21.02.2011 13:15
    "Słusznie to niegdyś wypunktowywał Tadeusz Bartoś: Jezusa Ewangelii zastępuje się Jezusem z prywatnych objawień, Jezusem siostry Faustyny, lukrowanym Jezusem rozmaitych legend i ludo­wych obsesji, który to Jezus nie ma żadnego potencjału formacyj­nego, nie czyni ludzi lepszymi, wspiera za to ich życiowy marazm."

    Jest to bardzo niebezpieczny pogląd, szkoda tylko że używa go autor tego artykułu.

    Jezus Siostry Faustyny?? Jezus z prywatnych objawień? To w tych zdaniach brzmi jak jakaś kpina!

    Oto słowa Teologa niemieckiego: "Objawienia prywatne są w swej istocie imperatywem w odniesieniu do sposobu, w jakim chrześcijaństwo winno zachowywać się w określonej sytuacji historycznej. Nie przedstawiają one nowego twierdzenia, lecz nowe zalecenie. Na płaszczyźnie twierdzeń mówią one, w gruncie rzeczy, tylko to co już wiadome z wiary i teologii. A jednak nie są one zbyteczne... Ponieważ, to co jest wolą Boga w określonej sytuacji, nie może być logicznie zdeterminowane w sposób jednoznaczny tylko przez ogólne zasady dogmatyczne i moralne"

    Jak można mówić w postaci ironii o objawieniach m.in siostry Faustyny? Gdzie to dzięki niej świat poznał niezgłębione Miłosierdzie Boże! to dzięki niej wiemy, że Bóg jest Miłosierny i góruje nad Sprawiedliwością. Nie wyobrażam sobie Bożego Miłosierdzia bez Faustyny.

    Pierwsza część artykułu dobra, ale druga zapowiadała się lepsza. Natomiast została zwrócona uwaga, na to co mało istotne. Wole Księdza który z ambony krzyczy i woła o wolną Polskę, niż taki który milczy widząc grzech. Księża mają pouczać, mają głosić prawdę, to kościół ma budzić sumienia i zwracać uwagę na to co jest grzechem i co jest właściwe oczywiście nie każdy ma taki dar przekazywania informacji jedni mówią to w sposób bezpośredni, niektórzy w zupełnie inny sposób. Desakralizacja liturgii nie wynika z kazań, z ogłoszeń, a z błędów i lenistwa kapłanów, którym nie zawsze chce się godnie odprawić Mszę Świętą. Nie każdy jest doskonały. Kiedyś pamiętam wychodząc już jako Ministrant, ksiądz po powrocie z Mszy Świętej (celebrans) spojrzał szybko na zegarek i powiedział: "mówiłem, mówiłem, że w 15 minut się wyrobie".
    Ja bym najpierw zaczął od takich przyzwyczajeń i nawyków, które wołają o pomstę do Nieba!
  • Wojtek
    21.02.2011 14:27
    Problem bardzo ciekawy. Na pewno nacjonalizacja liturgii uwidacznia sie na emigracji. Np. w Anglii gdzie obecnie mieszkam, Polacy niechetnie przychodza do lokalnego kosciola katolickiego, w zamian wola zorganizowac sobie "swoje" polskie msze.
    Kosciol wiec nie jest dla nich miejscem spotkania osob wierzacych, mieszkajacych w tej samej parafii, ale miejscem spotkania kulturalnego.
    Byc moze taki przyklad da do myslienia polskim proboszczom i biskupom.
    • olim31
      22.02.2011 10:31
      Tak to prawda.Ale należy zadać sobie pytanie czy my Polacy, szczególnie ci na emigracji chcą- potrafią oddzielić tożsamość religijną od narodowej.Obawiam się że wielu przypadkach po odcięciu od korzenia narodowego straciliby też kontakt z kościołem (przynajmniej katolickim)
  • jaacek
    21.02.2011 20:27
    He,he, znowu komuś śmierdzi polskość i do tego se ałtoryteta Bartosia znalazł :))) Problemem Kościoła są osobnicy jak Bartoś, których biskupi nie upominają.

    Wielu z moich znajomych chciałoby chodzić na roraty- ale po tym co się tam wyprawia rezygnuja
    Litania do JPII przed beatyfikacją- kolejne nadużycie liturgiczne.
    Nie pamiętam, kiedy ostatnio słyszałem w kościele "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina".
    • M.
      22.02.2011 09:10
      Ja prawie codziennie słyszę (i mówię) w kościele "moja wina, moja wina,...".
      Na roraty też chodzę, a mój kościół jest pełen ludzi (i to dorosłych, a nie dzieci!).
      Są kościoły, w których do liturgii podchodzi się powaznie. Trzeba tylko trochę wysiłku żeby je znaleźć i do nich chodzić (ja do mojego muszę dojechać i to z przesiadką).
  • gut
    21.02.2011 20:40
    Jaacek, Ty pomylisłeś ( chyba) Przegląd Powszechny z Tygodnikiem Powszechnym
  • gut
    21.02.2011 20:42
    Ja się z Autorem zgadzam ponieważ teraz jest moda na takie Msze św. gdzie jest fajnie i to zmienia się na taką religijną biesiadę.
  • Peter
    22.02.2011 10:20
    Uważam niestosowne, wręcz zatrważające cytowanie słowa Pana Bartosia. Człowieka, który całkowicie stracił wiarę i odstąpił od Boga. Pamiętajmy, że ten człowiek po 20 latach życia zakonnego i kapłańskiego zrzucił habit! Śluby wieczyste, śluby składane Bogu są raz w życiu. Przed Bogiem jest on nadal ZAKONNIKIEM I KAPŁANEM, który zmarnował swoje powołanie, zmarnował swój talent. Pogardził Bożym Życiem. I nadal wypowiada się nieprzyzwoicie o Kościele i Bogu. To Pan Bóg go osądzi.

    I my cytujemy w tym artykule katolickim takiego człowieka??
    Błagam zarówno redakcję portalu, jak i autora artykułu. Opamiętajcie się! Bądźcie rozważni.
  • olim31
    22.02.2011 10:43
    Na początku należałoby zadać sobie pytanie jaką role społeczną ma mieć parafia i rola niedzielnej Eucharysti.W tym dniu bardzo często proboszcz ma okazje zobaczyć większość swych owieczek i idąc na skróty po najmniejszej lini oporu wykorzystuje ten czas.Tylko raz na południu polski spotkałem proboszcza który po mszy wyszedł spotkać się parafianami, tak po prostu - pogwrzyć
  • Nadzieja
    22.02.2011 10:50
    Gdzie jest moj komentarz?
  • Jaśko
    22.02.2011 18:04
    Artykuł ma swoje + i -,jak wszystko, co ludzkie.
    Minus jest taki, że politykowanie z ambony ma miejsce bardzo sporadycznie, owszem, nie można tego bagatelizować, ale też nie generalizujmy...
    Plus jest natomiast taki, że rzeczywiście nam - księżom - potrzeba liturgicznego rachunku sumienia, w którym odpowiemy sobie na pytanie o osobistą relację z Bogiem budowaną przede wszystkim na Jego Słowie (a w dalszej kolejności na pobożności, objawieniach etc), o relację, której świadectwo będzie obecne podczas homilii(!), komentarzy, koniecznych ogłoszeń... zamiast cytowania tylko i wyłącznie homiletów książkowych lub internetowych...
  • Jan
    21.03.2011 20:32
    "W Polsce ksiądz wychodzi do ołtarza i...." Gdzie jest ta Polska, bo ja czegoś takiego, jak sytuacje opisane w artykule, w życiu (56 lat) nie spotkałem!
Dyskusja zakończona.
Pobieranie... Pobieranie...