Na świecie działa ich kilkadziesiąt. Nazywają się bibliotekami podwórkowymi, bibliotekami polowymi, bibliotekami u progu drzwi czy bibliotekami pod latarnią. Choć mają różne nazwy, mają ten sam podstawowy cel: pokazać ubogim, opuszczonym dzieciom świat książki i zachęcić je do czytania. Niedziela, 11 października 2009
Dziennikarze kierujący się strategią uderz w pasterza chętnie stroją się w piórka przyjaciół Kościoła i nie szczędzą biskupom „dobrych” rad. Podobnie jak kiedyś przeciwstawiali „ciasnego” i „reakcyjnego” prymasa Wyszyńskiego dobremu papieżowi Janowi XXIII, tak dzisiaj różne złe rzeczy wypisują o polskich biskupach, których nie obchodzi przykład wspaniałego papieża Franciszka.
Patrzę w przyszłość optymistycznie, zgodnie z Chrystusowym przesłaniem „Nie lękajcie się”. Jest tylu wspaniałych ludzi, im należy głosić Dobrą Nowinę. Dajmy się Bogu prowadzić.
W tym roku przypada 140. rocznica objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie – małej warmińskiej wsi, położonej między Olsztynem a Ostródą. Były to jedyne objawienia na ziemiach historycznie polskich, a do tego Matka Boża mówiła po polsku! Wśród osób widzących były dwie dziewczynki: Justyna Szafryńska (13 lat) i Barbara Samulowska (12 lat) oraz Katarzyna Wieczorkówna (23 lata) i wdowa Elżbieta Bilitewska (45 lat). Wszystkie te osoby pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. Objawienia trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 r.
„Jeśli zapomnę o Nich, Ty, Boże na niebie zapomnij o mnie” – tymi słowami Izabela Sariusz-Skąpska, córka prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, żegnała w sobotę 17 kwietnia na placu Piłsudskiego w Warszawie wszystkich, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Ubodzy są świętymi Boga – nade wszystko ci brudni, śmierdzący, odrażający, nędzarze, żebrzący, sprzedający się za pieniądze, myszkujący w śmietnikach... Oni wszyscy są świętymi, jak najbardziej dosłownie.
Uroczystość Bożego Ciała jest podniosła, ale łagodna. Dość odważna już wiosna, dziewczynki w białych sukienkach, wirujące w powietrzu płatki róż i błyszcząca monstrancja pod bogato zdobionym baldachimem. Gdzież tu miejsce na rozmowę o śmierci?
Z prof. Romualdem Szeremietiewem rozmawia Wiesława Lewandowska
Do księgarń trafia książka Romana Graczyka „Cena przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego”. Chyba żadne środowisko, które funkcjonowało legalnie w PRL-u i prowadziło w tamtych czasach legalną, publiczną działalność, nie wykonało takiej pracy nad własną przeszłością jak środowisko „Tygodnika”. Płacąc zresztą za to także swoją cenę...
Walczyli z siłą nie mniejszą niż żołnierze. Jednak ich bronią nie były granaty i kule, ale satyra: piosenki, kuplety, skecze. Jedne do śmiechu. Inne niezwykle patriotyczne