Ukrzyżowany również za nas...

Przewodnik Katolicki 43/2013 Przewodnik Katolicki 43/2013

W kolejnej części rozważań na temat Credo w Roku Wiary zatrzymujemy się nad fragmentem dotyczącym zbawczej męki i śmierci Pana Jezusa. Niniejszy artykuł wiary wymieniony jest w „Składzie apostolskim” bezpośrednio po słowach mówiących o poczęciu i narodzinach Jezusa Chrystusa.

 

Odpowiedzialność za śmierć Jezusa ponoszą wszyscy

Trzeba jeszcze poczynić jedną uwagę historyczną odnoszącą się do procesu Jezusa. A mianowicie rzecz dotyczy pytania: kto jest odpowiedzialny za śmierć Chrystusa?  Otóż odpowiedzialności za śmierć Jezusa nie można przypisywać wyłącznie Żydom w Jerozolimie, mimo że okoliczności na to wskazują, jak np. okrzyki manipulowanego tłumu (por. Mk 15, 11). Tak naprawdę tylko Bogu wiadomy jest grzech osobisty uczestników procesu (Judasza, Sanhedrynu i Piłata). Możliwe przywoływanie przez zwolenników takiej odpowiedzialności zbiorowej narodu żydowskiego zdania z Ewangelii: „Krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27, 25) oznacza formułę zatwierdzającą wyrok. Argumentem koronnym wobec nadużywania słowa Bożego dla uzasadnienia antysemityzmu są słowa Jezusa przebaczającego z krzyża, które obnażają „nieświadomość” wydających wyrok skazujący Jezusa na śmierć (por. Łk 23, 34; Dz 3, 17). Warto tu przytoczyć istotny dla tej kwestii tekst Soboru Watykańskiego II Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich: „Tym, co wydarzyło się w czasie Jego męki, nie można obciążać ani wszystkich bez różnicy Żydów, którzy wówczas żyli, ani Żydów dzisiejszych… Żydzi nie mogą być przedstawiani ani jako odrzuceni przez Boga, ani jako przeklęci, co jakoby wynika z Pisma Świętego” (Nostra aetate 4).

Nie wolno nam zapominać, że sprawcami śmierci Jezusa byli i są grzesznicy. Każdy grzech ludzki, zwłaszcza grzech przeciwko miłości, dotyka i zadaje śmierć Jezusowi. Szawłowi pałającemu rządzą zabijania uczniów Pańskich Jezus zadał pytanie: „dlaczego Mnie prześladujesz”? Świadectwa Nowego Testamentu i wiary świętych Kościoła wyraźnie wskazują, że odpowiedzialność za śmierć Jezusa ponoszą wszyscy, Żydzi i poganie, cała ludzkość: „Zeszli się bowiem rzeczywiście w tym mieście przeciw świętemu Słudze Twemu, Jezusowi, którego namaściłeś, Herod i Poncjusz Piłat, z poganami i pokoleniami Izraela, aby uczynić to, co ręka Twoja i myśl zamierzały” (Dz 4, 27n). Św. Franciszek z Asyżu zaś ujął to tak: „To nie złe duchy ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi Go ukrzyżowałeś i krzyżujesz nadal przez upodobanie w wadach i grzechach”
(Admonitio, 5, 3).

Śmierć Jezusa jest decyzją suwerenną

Historia życia Jezusa jako Syna Bożego rodzi pytania: Dlaczego Jego życie miało takie zakończenie? Dlaczego musiało do tego dojść? Dlaczego Syn Boży został odrzucony? Czy to było zgodne z wolą Bożą?

Zakres niniejszego rozważania przekracza oczywiście udzielenie, w miarę ludzkich możliwości, szerszej i wyczerpującej odpowiedzi na postawione pytania. Ale trzymając się opisywanego artykułu wiary w „Składzie apostolskim”, szukajmy odpowiedzi właśnie tam. Brzmi ona zaskakująco prosto: „Ukrzyżowany również za nas”. Za nas – za ciebie, za mnie, za tamtych, za wszystkich, którzy nie mieli u Niego wcześniej żadnych znajomości, poparcia czy układów. Śmierć podjęta bez względów, lecz ze względu na zbawienie. Chrystus umarł jako Ktoś suwerenny wobec oskarżeń, które doprowadziły Go do ukrzyżowania. On, w przeciwieństwie do każdego z nas, nie podlegał konieczności śmierci. Nie musiał umierać za nikogo, On chciał oddać za nas swoje życie. Uczynił to dla nas z miłości: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Logika wydarzeń związanych z życiem Chrystusa, które nie oszczędziły Mu nienawiści i odrzucenia ze strony złej woli ludzkiej, w żaden sposób nie determinowała jego losu. Chrystus suwerennym aktem swej woli poddawał się porządkowi zdarzeń. Od początku życie swoje uczynił wolną drogą na krzyż. Ta decyzja podlegała jedynie uzgodnieniu z wolą swojego Ojca: „Ja życie moje oddaję za owce. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca” (J 10, 17n). Chrystus stał się Ofiarą za nasze grzechy, aby odzyskać dla nas życie.

Ukrzyżowany za nas Chrystus – zachowując pełną suwerenność wobec wrogów („Zamierzali Go  pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła”, (J 7, 30) – objawił  na krzyżu bezwarunkową i niepojętą miłość Boga do ludzi (por. J 3, 16). Oddał się całkowicie w miłości nam i swemu Ojcu. Podkreśla to szczególnie List do Filipian: Chrystus, który jest „na równi z Bogiem”, „uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej” (2, 6.8).

Krzyż w wierze w Jezusa

Wydaje się, że wiara w krzyż w chrześcijańskiej pobożności ma wiele obciążeń negatywnych. Bierze się to między innymi stąd, że utrwalony obraz obrażonego Boga Starego Testamentu domaga się składania ofiary i cierpienia. Naruszony grzechem porządek domaga się pokutnych uczynków, cierpiętniczej postawy, aby zadośćuczynić wobec naruszonej relacji z Bogiem. Taki tok działania wynika poniekąd z porządku naturalnego: człowiek zawinił, obraził Boga, stąd, aby ułaskawić Go i usposobić przychylnie, koniecznie trzeba Go „czymś” przejednać. Taka też logika zadośćuczynna obecna jest w religiach świata: winę przezwyciężyć przez ludzki wysiłek.

Tymczasem Nowy Testament dokonuje rewolucyjnej zmiany: wiara nie sprowadza się do postawy typu „mieć” (coś w rodzaju dobrze uposażonego konta bankowego, z którego wyrównuję, spłacam dług), lecz do postawy typu „być” (tzn. jestem gotów przyjąć dar, którym jest sam przebaczający Bóg). A zatem, chrześcijaństwo dokonało punktu zwrotnego w historii religii, gdyż to „Nie człowiek przychodzi do Boga i przynosi mu dar pojednawczy, tylko Bóg przychodzi do człowieka, by mu dawać” (J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo, Kraków 1996, s. 276). Stwierdzenie, że ludzie pojednali się z Bogiem, w istocie jest fałszywe (choć ludzka logika tego się domaga, gdyż to ludzie zawinili, a nie Bóg). W chrześcijańskiej wierze w krzyż prawdziwe jest stwierdzenie: „W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat” (2 Kor 5, 19). Bóg staje wobec nas z zamysłem życzliwej miłości, która poprzedza wszelką zasługę z naszej strony: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10).

Wobec takiej harmonii teologii krzyża (dążenie z góry ku dołowi) chrześcijańska ofiara oznacza: „jestem” gotów przyjąć miłość miłosierną Boga i pozwalam Bogu, by we mnie działał. Św. Faustyna, nasza wielka mistyczka Miłości z krzyża,
zauważa, że „Bóg mi nie odmówi niczego, kiedy Go błagam głosem Syna Jego. Moja ofiara jest niczym sama z siebie, ale kiedy ją łączę z ofiarą Chrystusa, to staje się wszechmocną” (Dzienniczek, zeszyt I, s. 199–200).

Tak rozpoznany krzyż w wierze w Jezusa ma swoje przełożenie w kulcie chrześcijańskim. Nasze wielbienie Boga i egzystencja są przede wszystkim dziękczynieniem za dar zbawienia. Pozwalam się obdarować Bogiem, Jego życiem. Zwłaszcza staje się to, kiedy przyjmuję Jego Ciało, dlatego słusznie główny kult chrześcijański nazywa się  Eucharystią, dziękczynieniem.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| CREDO

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...