Normalnemu człowiekowi krzyż nie może przeszkadzać

Wprowadzając stan wojenny, komuniści niemal jednocześnie internowali ludzi i wyrzucali krzyże z miejsc publicznych. W szczególności ze szkół. Przed ćwierć wiekiem uczniowie szkoły rolniczej w Miętnem powiedzieli jednak komunistom zdecydowane – „nie”. Wsparli ich nauczyciele. Niedziela, 12 lipca 2009



– Kilkanaścioro nas organizowało protest – wspomina Jarosław Maczkowski. – Ale ponad dziewięćdziesiąt procent uczniów, z górą pięćset osób, brało udział w sprzeciwie. Byliśmy wychowani w tradycyjnych wartościach: Bóg, Honor, Ojczyzna. Uważaliśmy, że normalnemu człowiekowi krzyż nie może przeszkadzać. Bo kiedy idzie albo jedzie samochodem, to musiałby w Polsce przez cały czas odwracać głowę, bo wszędzie jest tyle krzyży…

Więc wychodziliśmy z założenia, że skoro krzyż przeszkadza dyrekcji i aktywistom partyjnym, to znaczy, że są ideologicznymi fanatykami, którzy chcą nam odebrać religię.

Przed świętami Bożego Narodzenia, decyzją dziekana garwolińskiego – ks. Władysława Zwierza odczytano w kościołach list podpisany przez około stu księży z kilku dekanatów. Pisano w nim m.in.: „My, duszpasterze młodzieży podlaskiej, jesteśmy w pełni uznania dla postawy uczniów z Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem (…). Podziwiamy stałość jej przekonań, odwagę w obronie wiary, której znakiem jest Krzyż. Doceniamy jej dojrzałość społeczną, takt, zdyscyplinowanie (…) w upominaniu się o prawa należne człowiekowi wierzącemu (…)”.

Ks. Sławomir Żarski, dziś wikariusz generalny Biskupa Polowego WP, w 1983 r. był jednym z kapłanów parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Garwolinie, do której należało też Miętne. Do jego zadań należała m.in. katechizacja młodzieży z ZSR. – Ci młodzi mnie wtedy niezwykle zadziwili. Tym, że to oni sami upomnieli się o krzyż – mówi ks. Żarski.

– To nie od nas, księży, wyszło. Im na świadectwie z religii nie trzeba było pisać stopnia. Oni zdawali ją celująco w życiu. Podczas tego protestu młodzieży cała społeczność Garwolina, poza małymi wyjątkami, zdała egzamin celująco. Na przykład kiedy młodzież w czasie trwania protestu przychodziła na rekolekcje z bp. Janem Mazurem, robiono jej kanapki, herbatę. Tutejsza podziemna Solidarność bardzo nagłośniła całą sprawę w zachodnich mediach, co też było dużym wsparciem. Wreszcie sam bp Mazur swoim protestem o chlebie i wodzie uniemożliwił siedleckiej PZPR i SB ukrycie konfliktu.

Oddajcie nam krzyże

Nowy, 1984 r., rozpoczął się od zaostrzenia postawy dyrekcji. W styczniu zorganizowano Radę Pedagogiczną, z udziałem władz PZPR z Siedlec, podczas której zagrożono rozwiązaniem szkoły i usunięciem nauczycieli wspierających młodzież. Pod ich adresem padły też epitety. Te w rodzaju: „hołota”, „krzyżacy” należały do najłagodniejszych. Groźba rozwiązania szkoły w sposób radykalny poróżniła nauczycieli i uszczupliła grono wspierające uczniów.

Tymczasem młodzież wychodziła podczas każdej przerwy lekcyjnej na korytarz, modląc się i śpiewając pieśni religijne. Również, mimo zimna, przed budynkiem szkolnym uczniowie skandowali: „Oddajcie nam krzyże”. Przez cały styczeń dyrekcja próbowała rozbić solidarność uczniów modlących się między lekcjami. Niektórzy nauczyciele używali wręcz przemocy wobec nich. Szarpiąc, wyrywali pojedyncze osoby z kilkusetosobowej grupy i wyrzucali z budynku szkoły.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...