Niepowtarzalna historia

W moim życiu wszystko dzieje się jakby poza mną. Nie chodziłem do szkoły muzycznej, a przyszło mi grać z najwybitniejszymi muzykami na całym świecie; nie studiowałem filologii ani nie miałem nic wspólnego z literaturą, a jest dziesięć moich książek na rynku. Obecni, 2/2008



Pana ojciec mówił: „Jeśli swój produkt wykonasz z miłością, ludzie nie dadzą ci umrzeć z głodu, bo zawsze będzie zapotrzebowanie na twoją działalność”. Jak Pan odnosi się do tej zasady w swoim życiu?

To jest bardzo prosta sprawa. Ojciec mówił: „Jeśli będziesz zamiatał ulice, to musisz tak zamiatać, jakby to była ostatnia szansa twojego życia”. Powiedział mi też kiedyś, że moje dzieci nie nauczą się ode mnie tego, co ja im będę mówił, tylko kim jestem w moim wnętrzu, to znaczy, że jeżeli będę zamiatał ulice i napędzę to swoją miłością, to każdy obok przechodzący człowiek zostanie zarażony tą miłością i zawsze będzie na mnie zapotrzebowanie.

I efekt jest taki, że nie koncentruję się tylko na muzyce. Kalendarz jest pełen zaproszeń i spotkań i w seminariach, i więzieniach, i w parafiach. I nie tylko w Polsce. Przecież to nie ja wymyślam, ale nagle ktoś mnie zaprasza. W październiku będę prowadził rekolekcje w Kaliningradzie, ale najpierw będę w więzieniu w Rosji. Teraz byłem w Kazachstanie. Widocznie to, co robię, jest napędzane jakimś uczuciem.

Co Panu sprawia największą radość?

Największą radość przeżyłem teraz na koncercie „Skaldów” w Dobromierzu pod Wrocławiem. Po koncercie przychodzi ktoś do garderoby i mówi, że chce do Jana Budziaszka, tylko nie do tego ze Skaldów, tylko do tego drugiego. Mówi, że czytał coś mojego i był na spotkaniu ze mną gdzieś na rekolekcjach i to było 2 czy 3 lata temu i to było dla niego olbrzymie przeżycie. Od tamtej pory zaczął zupełnie inaczej patrzeć na świat. I to jest największa radość, gdy ludzie przychodzą i mówią mi, że tylko dzięki Bogu odkryli sens swojego życia.

Jakie słowa na zakończenie skieruje Pan do czytelników „Obecnych”?

Każdy z was przeżywa jedną, jedyną, niepowtarzalną historię, która się nigdy wcześniej nie wydarzyła i nigdy się już nie wydarzy. Historia każdego z was jest tysiąc razy ciekawsza od mojej. Zacznijcie zatem pisać swój własny dzienniczek. Analizujcie to, co wydarzyło się wam każdego dnia przez pryzmat czytań liturgicznych z tego dnia. Starajcie się codziennie porównywać swoje życie do życia Maryi i Jezusa zawarte w tajemnicach różańcowych.

Zapytaj siebie, czy codziennie na pobudkę kontaktujesz się ze swoim Aniołem Stróżem, który jest postawiony przy tobie po to, żeby cię prowadzić. Wiedz, że każdy człowiek, którego dzisiaj spotkasz jest darem i wysłuchaj go do końca. Swoją historię będziecie mogli oglądać, jak nie będziecie zaśmiecać waszego „komputera” zbędnymi informacjami, oglądać filmy o nieprawdziwych, wymyślonych scenariuszach.

Wasza historia jest tysiąc razy ciekawsza od wszystkich filmów nakręconych na świecie.
Wierzcie mi, że nie ma przypadków i każdy człowiek, który staje przed wami, jest postawiony przez Pana Boga i w bardzo konkretnym celu. Jak się rodziliśmy, u Pana Boga były zapisane krzyże, jakie będziemy nosić. Jest także ustalona godzina „ewakuacji” z tej planety.

Rozmawiali Bartosz Wąsat i Marcin Jastrząb

*****

Jan Budziaszek, ur. 1945, perkusista, świecki rekolekcjonista; od 1965 r. związany z zespołem „Skaldowie”, grał w „Kwartecie” Tomasza Stańki, współpracował z Marylą Rodowicz i grupą „Pod Budą”, a także z „New Life M”.; nagrał ponad 30 płyt, zagrał na wielu liczących się festiwalach jazzowych, koncertował na wszystkich kontynentach.





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...