Byłam w sekcie

To droga praktycznie bez powrotu, bo pobyt w sekcie pozostawia bardzo dotkliwe ślady i nawet jeśli się uda z tego wyjść, nawet jeśli zacznie się w miarę normalnie żyć, to „blizna” na psychice będzie już do końca życia. Don BOSCO, 6/2009



Skąd pomysł na książkę o uwikłaniu w sektę?

Jestem dziennikarką pracującą w lokalnym dzienniku. Kilka lat temu powierzono mi stworzenie kolumny religijnej. Któregoś razu zrobiłam wywiad z psycholog, która zajmuje się sektami, a później z przedstawicielem organizacji Civitas Christiana, także zajmującej się sektami. I to spowodowało ogromy odzew.

Zaczęli do mnie dzwonić rodzice dzieci, które uciekły do sekty albo młodzież, która była w sekcie. Opowiadali swoje historie. Wstrząsające historie. A ponieważ oni sami nie mieli ani siły, ani odwagi, by opowiedzieć o tym publicznie, postanowiłam, że zrobię to ja.

Zatem książka oparta jest na faktach?

Tak. Wysłuchałam wiele historii. Bohaterka, Rama, istnieje naprawdę, jej matka też jest realną postacią. Ale na fabułę książki składają się przeżycia kliku osób. Zauważyłam, że są bardzo podobne. Bez względu na to czy ktoś był w sekcie chrześcijańskiej, buddyjskiej czy satanistycznej, to opowiadał praktycznie to samo. Były podobne mechanizmy werbowania członków, podobne sposoby traktowania ich w sekcie…

Czyli jakie?

Przede wszystkim wszystkie osoby, które dały się zwerbować przez sekty były jednostkami osamotnionymi, z problemami w życiu codziennym – albo w szkole, albo z rówieśnikami, albo z rodziną. Szukali przyjaciół, znajomych, bratniej duszy. I wydawało im się, że takie bratnie dusze znaleźli w członkach sekty, ponieważ oni bombardowali miłością.

Mówili na każdym kroku: jesteś potrzebny, jesteś wspaniały, jesteś cudowny, mamy podobne poglądy, przyjdź, zapoznaj się, zobaczysz będzie nam razem wspaniale. Dopiero później okazywało się, że tak fajnie jednak nie jest, że w grupie zaczynają się źle czuć. Bo są traktowani jak własność, bo zwiększyły się wymagania.

Bardzo często było tak, że musieli pracować za darmo, byli wykorzystywani fizycznie, czasami też seksualnie (w sektach satanistycznych). W pewnym momencie zupełnie tracili wolność, byli oderwani od rówieśników, od normalnego życia, nie studiowali, nie pracowali zawodowo. Byli całkowicie zależni.

Dlaczego sekty to robią?

Założyciel sekty, guru, głównie dla pieniędzy czy innych korzyści. Natomiast jego współpracownicy na ogół naprawdę wierzą w to, co on głosi. Są oddani idei, mają charyzmę i potrafią przyciągać kolejnych „wyznawców”.

Kim są założyciele sekt?

Najczęściej są to ludzie, którzy mają wrodzone predyspozycje do przewodzenia i porywania innych za sobą albo, którzy studiowali psychologię czy socjologię i doskonale znają psychikę człowieka i potrafią nią manipulować. Bardzo często są to obcokrajowcy, np. z Indii, Francji czy USA.

W Polsce trafiają na podatny grunt?

Tak samo jak wszędzie, chociaż może z naszym kompleksem niższości obcokrajowcom jest u nas łatwiej werbować…



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...