Małżeństwo, dziewictwo, Kościół

Pomiędzy Hermasem a Janem Pawłem II to samo nie zawsze znaczy to samo... Nawet wtedy, gdy średniowieczny opat benedyktyński Eckbertus „broni” małżeństwa przed „demonicznymi” manichejczykami, nie omieszka przy końcu każdego niemal paragrafu zaznaczyć, że dziewictwo jest stanem doskonalszym. Znak, 11/2006





Oczywiście, Kościół od czasów apostolskich znał również ideał dziewictwa (zob. zwłaszcza 1 Kor 7, 25–35; Ap 14, 4). Wpatrzony w przykład dziewiczego Chrystusa, cenił je bardzo wysoko. Odpowiednie teksty można by mnożyć – poprzestańmy na jednym, zapisanym przez Atanazego z Aleksandrii w połowie IV wieku w Apologii skierowanej do cesarza Konstancjusza: „Wśród wielu łask udzielił nam [Chrystus] i tej, że mamy na ziemi obraz anielskiej świętości, dziewictwo. Kościół powszechny zwykł nazywać oblubienicami Chrystusa kobiety posiadające tę cnotę. Nawet poganie, kiedy je widzą, podziwiają je jako świątynię Słowa. Bo tak naprawdę nigdzie ta święta i niebiańska instytucja nie cieszyła się takim uznaniem tylko u nas, chrześcijan. Więcej, jest ona wspaniałym dowodem na to, że my prawdziwie i rzeczywiście oddajemy cześć Bogu”. Zaraz potem biskup z Aleksandrii pisze z przerażeniem o męczeństwie kilku dziewic, których ciała zostały okrutnie zmasakrowane: „A przecież ciało dziewic jest w szczególny sposób ciałem Chrystusa!”. To nie teologiczna przesada ani egzaltacja – skoro dziewica jest oblubienicą Chrystusa – stanowi z Nim „jedno ciało” (por. Mk 10, 6–9; par.). I tak duchowość dziewicza wyjaśnia się przy pomocy terminów właściwych dla duchowości... małżeńskiej.

Nic więc nie zapowiada tutaj przeciwstawiania (i to wartościującego!) dziewictwa małżeństwu (zgodnie z tym, co pisze Paweł: „Każdy jednak otrzymuje od Boga własny dar: jeden taki, a drugi inny” – 1 Kor 7, 7). Tym, którzy by chcieli ze swojej dziewiczej czystości czynić tytuł do jakiejś eklezjalnej precedencji, pierwotny Kościół ustami Ignacego z Antiochii udzielał czytelnego napomnienia: „Jeśli ktoś może zachować czystość na cześć Ciała naszego Pana, niech się tym nie chełpi. Jeśli będzie się chełpił, jest zgubiony, a jeśli dowie się o tym ktoś inny oprócz biskupa, jest skalany”.

W takim samym zdecydowanym tonie określał on tych, którzy chcieliby kwestionować wartość i świętość małżeństwa. Już od czasów apostolskich! W Pierwszym Liście do Tymoteusza czytamy: „Duch wyraźnie mówi o tym, że w czasach ostatnich niektórzy odstąpią od wiary, ulegając zwodniczym duchom i naukom szatańskim, przez obłudę kłamców, którzy swoje własne sumienie naznaczyli piętnem występku. Zabraniają zawierania małżeństw, przyjmowania pokarmów, które Bóg stworzył na to, by spożywali je z dziękczynieniem ci, którzy wierzą, i poznali prawdę. Bo wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i nie trzeba niczego odrzucać, co spożywa się z dziękczynieniem. Poświęcone jest przecież przez słowo Boże i modlitwę” (1 Tm 4, 1–5).
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...