Przywracanie tradycji

Papież planuje zmiany w rycie Mszy posoborowej - wskazują przecieki z Kurii Rzymskiej. Nawet jeśli się nie potwierdzą, nie ulega wątpliwości, że Kościół za Benedykta XVI wszedł w okres odnowy liturgii. Tygodnik Powszechny, 20 lipca 2008



Wyjście z awarii


Idea „reformy reformy liturgicznej” bliska była Josephowi Ratzingerowi już w jego czasach kardynalskich. Zrodziła się ona w niewielkim środowisku katolików, duchownych i świeckich, kultywujących tradycyjną Mszę (stąd nazwa „tradycjonaliści”) i krytycznie oceniających reformę liturgiczną dokonaną po Vaticanum II, przypieczętowaną wydaniem w 1969 r. Mszału Pawła VI, wprowadzającego znany nam kształt liturgii. Początki tej idei sięgają lat 80., ale głośno zrobiło się o niej w kolejnej dekadzie. Zwolenników „reformy reformy” niekiedy określa się jako reformistów.

Reformiści – w przeciwieństwie np. do lefebrystów – nie negują prawomocności Mszy Pawła VI, niemniej uważają ją za liturgię chorą, wymagającą uzdrowienia. Krytyka dotyczy nie tyle praktycznej realizacji zasad odnowy reformy liturgicznej, ale także samych tych zasad, ich otwartości na błędy i nadużycia oraz braku wierności liturgicznym postanowieniom Soboru Watykańskiego II.

W przeciwieństwie do tego, co znajdujemy we Mszy Pawła VI, Sobór – twierdzą reformiści – nie postulował nowego Mszału, nie wymagał dodawania nowych kanonów eucharystycznych do kanonu rzymskiego np. pierwszej Modlitwy Eucharystycznej, nie zarządził rezygnacji z łaciny w liturgii, udzielania Komunii na rękę, nie zachęcał też do „protestantyzacji” liturgii czyli traktowania Mszy bardziej jak ucztę niż ofiarę. Dokumenty soborowe nie domagały się też rezygnacji z ukierunkowania Eucharystii na Wschód rozumiany jako symbol Chrystusa, by celebrować „twarzą do ludu”. „Msza św. sprawowana ku ludowi jest sprzeczna sama w sobie, jest czystym nonsensem” – pisał bliski reformistom francuski teolog ks. Louis Bouyer. „Żaden z tych »znaków firmowych« reformy posoborowej nie ma mandatu Soboru” – stwierdził Paweł Milcarek, redaktor naczelny polskiego tradycjonalistycznego dwumiesięcznika „Christianitas”.



Narzędzia


O „reformę reformy” – twierdzą reformiści – woła zarówno sprawa zdrowia-czystości kultu Bożego sprawowanego w Kościele, czyli ostatecznie zbawienia świata, jak też jedność wspólnoty wierzących. Jedność wszystkich katolików musi wyrastać z gleby liturgii, która jest sercem Kościoła. Nie chodzi tu o odgórne zarządzenie powrotu wszystkich do klasycznej liturgii łacińskiej. Chodzi natomiast, uzdrowienie w nowej Mszy tych istotnych elementów, które z niej wyparowały lub uległy okaleczeniu, a pozostają niewzruszone i zdrowe w starej Mszy.

Kluczowa rola w uzdrawianiu liturgii posoborowej przypada więc według reformistów liturgii trydenckiej. To ona jest liturgią wzorcową, „najpiękniejszą rzeczą po tej stronie nieba”. Jest liturgicznym kryterium, autentycznym wyrazem wiary Kościoła, oferuje właściwe przeżywanie misterium Boga i Ofiary Chrystusa, poczucie świętości i transcendencji; najgłębszą przestrzeń adoracji Boga. Jako taka ma być ratunkiem i dla Kościoła, i dla świata.

Wśród reformistów nie ma pełnej zgody co do listy elementów, które winny się zmienić w Mszy Pawła VI, by przywrócić fundamentalną jedność między starą i nową liturgią. Najczęściej wylicza się następujące: celebracja versus Orientem – „na Wschód”; likwidacja „radosnej twórczości” celebransa, tj. tych miejsc w zreformowanym Mszale, które zostawiają mu swobodę w konstruowaniu niektórych aspektów liturgii; sprawowanie Mszy zawsze zgodnie z księgami Kościoła; odmawianie tylko kanonu rzymskiego lub odmawianie go równie często jak innych modlitw eucharystycznych (stosuje się głównie drugą); używanie języka łacińskiego, począwszy od prefacji; udzielanie Komunii do ust klęczącym wiernym.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...