Po co Dziewicy mąż? Gdy nie znajdujemy odpowiedzi – wzruszamy ramionami, uznając sprawę za nieistotną w przekonaniu, że jeśli "coś tu nie gra", to z pewnością lepiej to odrzucić. Inaczej postąpił Józef, któremu też coś nie zagrało na wieść o cudownej brzemienności Maryi. Ale na tej pierwszej reakcji nie poprzestał.
Nie wiedział, jak się zachować, i "szukał odpowiedzi na to dręczące go pytanie, ale nade wszystko szukał wyjścia z tej trudnej dla siebie sytuacji" (Redemptoris custos): jak być mężem tak szczególnie wybranej Kobiety? Prawdziwy mężczyzna wypowiada czynem swoje fiat, kiedy zostaje przekonany przez Boga do tego, co wydaje się nie do przyjęcia. Sprawy boskie wymagają zmagania się z Bogiem, medytowania na kolanach, szacunku dla tajemnicy.
Nie warto krytykantom tego po ludzku paradoksalnego połączenia dziewictwa i małżeństwa podawać gotowych odpowiedzi, których zresztą nie da się sformułować w postaci przekonujących argumentów. Pewność co do mądrości Bożej różnej od ludzkiej zdobywa się środkami duchowymi: przez modlitwę, rozważanie słowa i doświadczenie życia z Bogiem. "Słowa Boże wzrastają z tym, kto je czyta" (św. Grzegorz Wielki) – skoro Maryja jako wewnętrznie mocująca się ze Słowem i Józef w zwarciu z Bogiem (nawet we śnie) potrzebowali dorastać do Słowa, tym bardziej nam nie wolno redukować Boskich zamiarów.
W tych wszystkich rozumowych dociekaniach i teologicznych wyrachowaniach spróbujmy nie tracić z oczu miłości, która przecież musiała zaistnieć między Maryją a Józefem. Odczytanie ewangelii bez uprzedzeń ukazuje czytelnikowi, że "Mąż sprawiedliwy z Nazaretu posiada wyraźne rysy oblubieńca" (bł. Jan Paweł II), i to zarówno przed tym, jak przemówił do niego anioł, jak i w samym "zwiastowaniu", które stanowi potwierdzenie tej więzi oblubieńczej, jaka istniała już wcześniej. Jan Paweł II sugeruje nawet, że kiedy Oblubieniec usłyszał od anioła, że jego Oblubienica poczęła z Ducha Świętego, "także i owa męska miłość Józefa do Maryi poczęła się wówczas na nowo z Ducha Świętego" (Redemptoris custos), tak że odtąd oboje będą uczestniczyć w pierwszym odkupionym przez Chrystusa małżeństwie miłością, właściwą "nowemu stworzeniu".
W perspektywie Bożego pomysłu na zbawienie człowieka konieczna była ciągłość z rodzajem ludzkim. Jak przez małżonków Adama i ewę grzech wszedł na świat, tak teraz w małżeństwie Nowej ewy i Józefa w Synu Bożym wejdzie na świat łaska. "Przez Józefa Bóg doprowadził «starą łaskę» i okazał swą wierność człowiekowi, przez Maryję zaś Bóg wylał «nową łaskę» i okazał «nową miłość» twórczą, przelewającą się ponad całe stworzenie" (Cz. S. Bartnik). Jak tamta ewa kierowała swoje pragnienia ku mężowi, tak Ta oddaje się cała Bogu – a w Nim dopiero mężowi. Jeśli każde małżeństwo domaga się wspólnoty dóbr, w przypadku tego świętego związku oznaczać to będzie, że Józef konsekwentnie staje się współuczestnikiem Jej godności – nie biernym narzędziem realizacji Bożego planu, ale tym, któremu dane jest przeżywać dziejącą się historię przyjścia Boga na świat. "W słowach nocnego «zwiastowania» Józef odczytuje nie tylko Bożą prawdę o niewypowiedzianym wręcz powołaniu swej Oblubienicy. Odczytuje zarazem na nowo prawdę o swoim własnym powołaniu" (Redemptoris custos).
Co wcielony Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela lekkomyślnym posądzeniem o to, że Józef niejako "na siłę" zostaje doczepiony do Maryi.
Święta Rodzina, która uczestniczy w tajemnicy Wcielenia, sama jest również tajemnicą, która może zostać zrozumiana tylko w tajemnicy Wcielenia. Bóg staje się człowiekiem, a co za tym idzie, przyjmuje wszystko, co ludzkie, w tym również rodzinę, jako pierwszy wymiar swojego bytowania na ziemi. Młody Jeszua wychowuje się w rodzinie złożonej z Matki i przybranego ojca. Ponieważ Bóg stał się człowiekiem, przyjąwszy ludzką naturę, przeżywa wszystko to, co my; oczywiście z wyjątkiem grzeszności – w tym podobny jest Maryi. Z kolei gdyby nie relacja z ziemskim opiekunem Józefem, Jezus nie nauczyłby się wołać do Boga słowami"Abba, Ojcze". Bóg i Maryja wiedzieli, kogo sobie wybrać!
Małżeństwo nigdy nie jest tylko prywatną sprawą. Intymne spotkanie małżonków może zakończyć się poczęciem dziecka. Z kolei rodzina przez swoje kontakty z innymi, jak też mniejszy lub większy wkład w społeczeństwo, nie pozostaje bez wpływu na historię. Tym bardziej "małżeństwo Maryi z Józefem stanowiło misterium niepowtarzalne. Splatała się w nim płaszczyzna osobista, ogólnoludzka i historiozbawcza" (Cz. S. Bartnik). W centrum tego małżeństwa już od chwili poczęcia znajduje się Dziecko, któremu oddani, Józef i Maryja, przysłużą się sprawie zbawienia wszystkich, również i nas. Odtąd nawet popijanie kawki czy podgryzanie ciasteczka nie jest nigdy zajęciem obojętnym duchowo. Nie trzeba być znawcą, żeby dostrzec w zjednoczeniu małżeńskim akt nie tylko cielesny.
A skoro już jesteśmy przy "tych sprawach", warto zauważyć, że być może podświadomie boimy się, że to dziewicze małżeństwo obniża wartość małżeństwa, czy też mówiąc wprost: Maryja odbiera sens i przyjemność naszemu małżeńskiemu współżyciu? Nie trzeba się jednak bać, "małżeństwo Maryi i Józefa – jak pisze J. Guitton – właśnie dlatego, że pozwala nam oglądać w stanie czystym to całkowite wzniesienie się ponad siebie, jest wzorem wszystkich małżeństw i rodzin ludzkich. Wielkie rzeczy bowiem opromieniają podobne im rzeczy małe". Ich małżeństwo wskazuje na Ducha, który związek mężczyzny i kobiety ustanowił, i w tym sensie pozwala również niedziewiczym małżonkom oprzeć relację nie na zmysłowych doznaniach, ale na tym, co najważniejsze – na miłości.
Jeśli wszystkie małżeństwa są ikoną relacji Chrystus – Kościół, to w przypadku Józefa i Maryi staje się to jeszcze wyraźniejsze. Małżeństwo i dziewictwo to dwa sposoby przeży wania tajemnicy związku Boga z człowiekiem, przy czym w Maryi jako ikonie Kościoła następuje połączenie obu powołań. "To, co u ogółu ludzi nie da się ze sobą pogodzić – u Niej jest zespolone" (J. Guitton). Nawet jeśli wydaje nam się to paradoksalne, nie staje się przez to irracjonalne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.