Jaka jest prawda o dobrach zrabowanych Kościołowi katolickiemu? Raport ks. prof. Dariusza Walencika nie pozostawia wątpliwości. Ograbiony niegdyś Kościół wciąż próbuje się ograbiać. A wbrew obiegowym opiniom, w rękach państwa ciągle pozostaje jedna trzecia dóbr zabranych niegdyś Kościołowi.
Jaka jest prawda o dobrach zrabowanych Kościołowi katolickiemu? Raport ks. prof. Dariusza Walencika nie pozostawia wątpliwości. Ograbiony niegdyś Kościół wciąż próbuje się ograbiać. A wbrew obiegowym opiniom, w rękach państwa ciągle pozostaje jedna trzecia dóbr zabranych niegdyś Kościołowi.
Raport „Nieruchomości Kościoła katolickiego w Polsce w latach 1918 – 2012” powstał na zlecenie Komisji Konkordatowych Rządu i Episkopatu. Wylicza, ile Kościół posiadał przed II wojną światową, jaka była skala komunistycznych rekwizycji oraz ile mu zwrócono po 1989 r.
– Opracowanie ks. prof. Walencika zadaje kłam tezie, że Kościół więcej zyskał, niż stracił – mówi ks. Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
– Raport jest dziełem unikalnym – podkreśla Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Agencji Informacyjnej. – Po raz pierwszy otrzymujemy nadzwyczaj rzetelną pracę o tym, co Kościół posiadał, zaczynając od 1918 r., a co stracił po II wojnie światowej, jak był traktowany przez władze komunistyczne w sprawach majątkowych – mówi.
Nie ma wątpliwości, uważa Marcin Przeciszewski, że atak na majątek Kościoła przeprowadzono po to, by pozbawić Kościół możliwości działania w sferze społecznej. – Raport świetnie pokazuje działalność Komisji Majątkowej i Funduszu Kościelnego, co jest bardzo aktualne w debacie politycznej toczącej się w Polsce – mówi Przeciszewski. – Jesteśmy w przededniu zastępowania Funduszu Kościelnego dobrowolną asygnatą podatkową, co jest znacznie bardziej nowoczesnym sposobem wspierania Kościoła, stosowanym w wielu krajach europejskich. Wnioski z raportu są bardzo ważne przy dyskusji o wysokości tej asygnaty.
Na walkę z Kościołem
Uczestnicy prezentacji raportu, która odbyła się w siedzibie KEP, byli zgodni: dokument przygotowany przez ks. prof. Walencika, pracownika Uniwersytetu Opolskiego, czarno na białym pokazuje bezprawne działania państwa polskiego. – Od 60 lat państwo nie stosuje się do prawa, które samo stworzyło. Chodzi o przekazywanie dochodów z zagarniętych dóbr – mówi Marcin Przeciszewski. Na podstawie ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r. władze stworzyły Fundusz Kościelny. Na Fundusz miały wpływać dochody z zagarniętych kościelnych majątków. Ale działo się inaczej.
Upaństwowienie kościelnych nieruchomości polegało na zabraniu nieruchomości związkom wyznaniowym – bez odszkodowania i bez względu na cele, na jakie były przeznaczane czerpane z nich dochody. Objęto nim gospodarstwa proboszczów o powierzchni powyżej 50 ha (na Ziemiach Odzyskanych powyżej 100 ha, szpitale, placówki oświatowe, drukarnie, przedsiębiorstwa).
– Władze komunistyczne – jak zauważa autor raportu – pozbawiały instytucje kościelne nieruchomości do połowy lat 80. XX wieku – zazwyczaj w drodze wywłaszczenia bądź egzekucji za niezapłacenie nadmiernych podatków.
Fundusz Kościelny miał służyć utrzymaniu i odbudowie kościołów, finansowaniu kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej, udzielaniu pomocy materialnej i lekarskiej duchownym, organizowaniu dla nich domów wypoczynkowych. W praktyce większość tych zadań nie była wypełniana, Fundusz służył… do walki z Kościołem.
Jak wynika z raportu, do 1989 r. finansowano z niego m.in. działalność Ośrodka Doskonalenia Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości i Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR, dotowano Związek Nauczycielstwa Polskiego, propagandę antykościelną, wypłacano nagrody urzędnikom wydziałów ds. wyznań i opłacano ich delegacje zagraniczne, opłacano donosy na księży. Radykalny zwrot w funkcjonowaniu Funduszu Kościelnego nastąpił dopiero w 1990 r.
W rękach państwa
W 1939 r. Kościół w Polsce posiadał ok. 400 tys. ha ziemi. Blisko 209 tys. ha utracił wskutek zmiany granic, a 145 tys. ha znacjonalizowano. Po zmianach ustrojowych Kościół odzyskiwał nieruchomości w postępowaniu przed Komisją Majątkową. Przywrócono bądź przekazano jako mienie zamienne nieruchomości o powierzchni 65,7 tys. ha. Zwrócono też 490 budynków i lokali (z 3437 odebranych w całości i 381 w części), a Skarb Państwa przekazał 141,7 mln zł tytułem odszkodowań i rekompensat.
Według wyliczeń ks. prof. Walencika, w rękach państwa pozostaje nadal 62,3 tys. ha nieruchomości ziemskich odebranych Kościołowi – czyli 31 proc. dóbr zabranych Kościołowi na terenach obecnej Rzeczypospolitej pozostaje w rękach państwa. Dane są rzetelne, opierają się na źródłach z rozmaitych archiwów kościelnych, państwowych i danych resortu administracji, wzbogacone o wyniki wieloletnich badań autora.
Pomysł opracowania raportu powstał ponad rok temu na spotkaniu zespołów roboczych komisji konkordatowej ds. finansów. Wtedy rozpoczęły się rozmowy Kościoła z rządem ws. zastąpienia Funduszu Kościelnego stosowanym w innych krajach europejskich dobrowolnym odpisem podatkowym. Likwidację FK miał poprzedzić szczegółowy raport na jego temat i nt. dóbr kościelnych pozostających w rękach państwa. Jego opracowanie powierzono ks. prof. Walencikowi.
Początkowo władze proponowały, by odpis podatkowy wynosił 0,3 proc., zaś Kościół chciał, by był to 1 proc. Ostatecznie obie strony zgodziły się na 0,5 proc., ale prace zespołów konkordatowych w tej sprawie trwają, a raport na temat zobowiązań finansowych państwa wobec Kościoła jest ważną kartą przetargową.
Bo, zdaniem jego autora, wartość majątku kościelnego, znajdującego się wciąż w rękach państwa, powinna być w tej sprawie brana pod uwagę. Jak wylicza ks. prof. Walencik, obecny budżet FK powinien wynosić 162,5 mln zł i to tylko dla Kościoła katolickiego. Dlatego, jego zdaniem, tylko akceptacja 1 proc. odpisu podatkowego zagwarantowałaby to, co rzeczywiście należy się Kościołowi z tytułu likwidacji Funduszu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.