Nikt nie mógł tego przewidzieć. Jan Paweł II mówił, i z tym się nie krył, że przyjeżdża, aby dać satysfakcję narodowi polskiemu. Był przekonany, że ten naród – tak głęboko zakorzeniony w wierze – zasługuje na wizytę papieża. Niedziela, 7 czerwca 2009
– W końcu jednak trudności zostały przezwyciężone. Na ile Papież zdawał sobie sprawę z możliwych reperkusji wynikających z tej pielgrzymki? Na ile przeczuwał, że może ona tak dalece wpłynąć na przebieg wypadków w Polsce?
– Nikt nie mógł tego przewidzieć. Jan Paweł II mówił, i z tym się nie krył, że przyjeżdża, aby dać satysfakcję narodowi polskiemu. Był przekonany, że ten naród – tak głęboko zakorzeniony w wierze – zasługuje na wizytę papieża. Dzisiaj, patrząc z perspektywy historycznej, uważam, że omawiana wizyta była najważniejsza.
– Ze wszystkich papieskich pielgrzymek?
– Tak, gdyż zainspirowała proces, który spowodował niespotykane zmiany światowe. Po pontyfikacie Jana Pawła II Kościół i świat jest inny. A to wszystko zaczęło się właśnie podczas pierwszej wizyty w Polsce.
– Jak Ojciec Święty przygotowywał się do tej wizyty? Czy sam pisał teksty swoich wystąpień?
– Wszystkie przemówienia i homilie Papież pisał sam. Rola sekcji polskiej Sekretariatu Stanu sprowadzała się tylko do sprawdzania cytatów. Były to więc w pełni jego autorskie teksty, z konsekwentnie zaplanowanym przesłaniem.
Kiedy pisał, nigdy nie korzystał z żadnych notatek czy pomocy – wystarczała mu pamięć. Był świetnie zorganizowany i pisał bardzo szybko. Przygotowanie dużego i ważnego przemówienia nie zajmowało mu nigdy więcej niż półtorej godziny, a krótszego – godzinę. Ponadto wiele czytał. Charakteryzowała go podzielność uwagi.
– Co spowodowało, że przewodnim tematem pielgrzymki stało się Zesłanie Ducha Świętego? Do tego wątku Papież nawiązywał niemal wszędzie. Czy Jan Paweł II konsultował to ze swym otoczeniem?
– Jan Paweł II był wizjonerem, podobnie jak wielu artystów. Wiedział, co trzeba powiedzieć i na co naród czeka. Wiedział, jak te kwestie naświetlić w duchu wiary i nauczania Kościoła. A poza tym czas pielgrzymki zbiegał się z Zielonymi Świątkami.
– A na ile zdawał sobie sprawę, że wygłoszone przezeń słowa w Gnieźnie – o Papieżu Słowianinie, który ma odsłonić jedność Europy, jedność Zachodu i Wschodu – są właściwie zakwestionowaniem dotychczasowej watykańskiej „Ostpolitik”, która bynajmniej nie pretendowała do budowania jedności między Europą Zachodnią a Wschodnią, de facto akceptując istniejące status quo?
– Jan Paweł II nigdy się nie pogodził z koncepcją „historycznego kompromisu”, który sprowadzał się do tego, że cały Zachód, a w tym wielu ludzi Kościoła, widziało marksizm jako niepodważalny element rozwoju historii. Według niego, przyszłość nie należy ani do marksizmu, ani do walki klas. W ten sposób spowodował zdecydowany zwrot w polityce watykańskiej. Zmiana perspektywy wyzwoliła refleksję w wielu kręgach, czy rzeczywiście marksizm jest aż tak silny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.