Pobożność, którą zrodził kult Jezusa Miłosiernego, przede wszystkim odwołuje się do „Dzienniczka” św. Faustyny. Nauczanie jej duchowego kierownika, w pewnym sensie jej nauczyciela, jak również jego osobowość są mniej znane. Niedziela, 27 września 2009
Lubiłem, gdy mnie chwalono. Za to teraz słusznie jestem wzgardzony i podeptany przez wszystkich. Jeszcze przychodzą marzenia pyszne, dogadzające miłości własnej, wyobraźnia roi w przyszłości rozmaite obrazy, które zatrzymuję i delektuję się, czasami mimo woli, dość często nieświadomie, ale to wszystko wskazuje na główny «fomes peccati»”. („Życie i działalność...”, s. 557).
Trzecie zdjęcie: ks. Sopoćko w Kaplicy Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny („Każda dusza...”,s. 42). Odziany w szaty liturgiczne, wpisuje się w „przedsoborową” scenografię nabożeństwa eucharystycznego, staje się sam jakby „sprzętem” liturgicznym, narzędziem o tyle użytecznym, o ile jest pomocny w poznaniu, doświadczeniu i kontemplacji sakramentalnej obecności Króla Miłosierdzia.
Staje się błogosławieństwem Jezusa, ponieważ wpisuje się w nie jako „sługa nieużyteczny”, według Jezusowego nauczania: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»”. (Łk 17, 10).
W notatkach do rekolekcji dla osób zakonnych ks. Sopoćko tłumaczy, że królestwo Chrystusowe to „królestwo Ducha i Jego doskonałości”.
Duch Chrystusowy to duch świętości, którą zdobywa się przez walkę ze sobą; to duch pokory głębokiej, którą zdobywa się przez zaparcie się siebie (ks. Michał Sopoćko, „Rekolekcje o Bożym Miłosierdziu”, Warszawa, Wydawnictwo Księży Marianów, 2007, s. 74-76).
W świetle tych świadectw widzimy, jak posłuszeństwo ks. Sopoćki wobec notyfikacji zakazującej wprowadzenia kultu Bożego Miłosierdzia przypieczętowało jego naśladowanie Jezusa i zjednoczenie z Nim. Nie oznacza to zupełnego braku uczuć zawodu i frustracji. To raczej pokorne otwieranie się na wydarzenia i światło łaski, wbrew tym uczuciom. Jednocześnie rysuje się tu odpowiedź na pytanie o to, kim jest ks. Sopoćko.
Biografia autorstwa ks. Ciereszki określa go jako Apostoła. Jednocześnie wskazuje na ów ukryty, pokorny charakter jego apostolstwa, a zatem inny niż w przypadku wielkich Apostołów Kościoła, bliższy apostolstwu św. Jana Vianneya, być może najbardziej charkterystycznego dla nowożytności. Ktoś zauważył, że ks. Sopoćko był po prostu dobrym księdzem.
Nie jest to jednak cała prawda. Z pewnością był dobrym, pracowitym kapłanem, który jednak w sposób zaskakujący pogłębił zasadnicze, zarazem oczekiwane, cechy swego powołania: naśladowanie Jezusa w wewnętrznej walce o wierność, o posłuszeństwo, o uświęcenie swej duszy, a także dusz powierzonych mu chrześcijan.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.