Ekumenizm rodzi się w sercu człowieka

Rozpatrujemy Kościół jako rodzinę. Mówimy: dzieci Boże. Tymczasem, jeśli nawet rodzina przeżywa jakieś kryzysy, to mimo tego jej członkowie zawsze mają poczucie bycia rodziną. Niedziela, 17 stycznia 2010



– I ten typ kontaktów „my” – „oni” powoduje, że tak trudno się do siebie zbliżyć?

– W tych relacjach problemem jest pewna niemożność, która tkwi w nas, ludziach. W efekcie trudno otworzyć się i przyjąć od innych to, co jest istotne i inne. Oprócz elementów wspólnych w chrześcijaństwie występują bowiem liczne różnice eklezjalne, które dotyczą: dogmatów, rozumienia Kościoła, jego struktur i praktyk. Każdy z wyznawców i każdy z Kościołów boi się, że na ekumenizmie może stracić coś ze swojej tożsamości. Mówiąc inaczej, nie doszliśmy jeszcze do takiego stanu, który można byłoby nazwać stanem pełnego zaufania. Niemniej jednak dialog trwa i powoli się do siebie zbliżamy. Jest też wspólne przekonanie, że główna moc jednania jest po stronie Boga.

– Istotą dialogu ekumenicznego jest to, że kluczowe decyzje zapadają na najwyższych szczeblach. Jakie wydarzenie na polu ekumenicznym było najważniejsze w minionym roku w Kościele powszechnym?

– Z punktu widzenia Kościoła katolickiego była to kontynuacja dialogu z Kościołem prawosławnym oraz z lefebrystami. Ponadto wymieniłbym jeszcze próbę poszukiwania rozwiązań prowadzonych przez Stolicę Apostolską, aby znaleźć formułę umożliwiającą pojednanie wyznawców Kościoła anglikańskiego z Kościołem katolickim. Przypomnę, że grupa anglikanów już w końcu XX wieku uznała, że trudno jest zaakceptować praktyki swego Kościoła, które naruszają moralność i tradycję chrześcijańską. Chodzi mianowicie o święcenia kobiet, aktywnych homoseksualistów oraz akceptację związków homoseksualnych.

– W konstytucji apostolskiej „Anglicanorum coetibus” została złożona propozycja dla anglikanów. Czy to nie utrudni dialogu z protestantami? Czy nasz Kościół nie zostanie posądzony o nową formę uniatyzmu?

– Niewykluczone. Każde wydarzenie może być wykorzystane pro i kontra. Nie wolno jednak zapominać o tym, że Kościół katolicki nie może i nie powinien formułować i proponować konstytucji tym, którzy tego nie chcą. W tym konkretnym przypadku konstytucja apostolska była odpowiedzią na prośbę wspólnot Kościoła anglikańskiego.

– Czy tak będzie wyglądała przyszłość ekumenizmu?

– Trudno przewidzieć. W ekumenizmie prezentuje się różne modele pojednania. Istotna jest tutaj wola stron, uczciwość procedowania i świadomość celu. W ekumenizmie nie można zrezygnować również z duszpasterskiej zasady „otwartych drzwi”. Można jedynie zastanawiać się nad motywacją działań. Anglikanie przyszli do Kościoła katolickiego w zasadzie dlatego, że dopadł ich kryzys we własnej wspólnocie, chociaż – jak wynika z wypowiedzi, które czytałem – wola pojednania z tym Kościołem była już wcześniej. Według niektórych ekumenistów, motywem zasadniczym wszelkich działań ekumenicznych winna być pokora wobec prawdy oraz miłość do Boga i człowieka.

– Podjęcie dialogu z lefebrystami wywołało burzę medialną. Powodem tej nawałnicy nie były kwestie dotyczące dialogu, lecz nieprawdziwe wypowiedzi jednego z tamtejszych biskupów, który kwestionował istnienie komór gazowych.

– Dlatego gdy mówimy o dialogu ekumenicznym, warto przypomnieć, że jest on nie tyle prowadzony z jednostką, co z konkretną wspólnotą. A w tej wspólnocie mogą być różne jednostki. Nie możemy więc koncentrować się na wypowiedzi jednego czy drugiego człowieka – co nie znaczy, że należy się zgadzać z jakimiś fałszywymi tezami czy wypowiedziami. Nie można też myśleć w ten sposób, że gdy jeden mówi fałszywie, musi to rzutować na całą wspólnotę i obciążać ją odpowiedzialnością. Choć należy podkreślić, że wspólnota powinna odciąć się od wszelkiego fałszu i zła oraz uznać je za naganne. Nie pochwalałbym jednak wspólnoty, która pozbywałaby się odpowiedzialności za swoich członków.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...