Mówię do Niego po imieniu

Oczywiście chciałem odkryć tajemnicę księdza Jerzego. Każdy ze świętych nosi w sobie jakiś szczególny rys, duchowość, nabożeństwo. Szczególnym rysem życia księdza Jerzego była Eucharystia. Dowiedziałem się od jego mamy, że od lat dziecięcych, gdy tylko został ministrantem, codziennie uczestniczył we Mszy św. Głos Karmelu 4/2009



Tu potrzebny jest między innymi aktor, który penetruje te dwie przestrzenie, porusza się między dobrem a złem. Oczywiście jest obawa, czy ktoś zrozumie dany przekaz, czy nie wyniesie z niego złych owoców. Ale to jest obawa piekarza, który nie wie, czy pieczywo, które piecze, będzie jadł człowiek dobry, czy zły. Musi to zostawić i skupić się na swojej misji, by robić to, co robi, najlepiej jak potrafi. By tym, co robi, służyć. Podobnie aktor. Musi zagrać rolę świętych i rolę z drugiego bieguna. Placido Domingo śpiewał poezję Jana Pawła II, ale śpiewał też rolę Mefista. To nie zmienia faktu, że ten człowiek w środku żyje Bogiem.

Podobnie musimy spojrzeć na aktorstwo. Nie tylko jak na zawód, ale jak na wysiłek człowieka, który stara się przybliżyć jakiś temat. Ostatecznie to widz dokonuje wyboru, co chce oglądać, na co pójdzie do teatru czy do kina. Dla mnie konkretnie ważną rzeczą jest, by w swoim aktorstwie nieść depozyt wiary, żeby go rozwijać, ukazywać, żeby w tych może mało sprzyjających warunkach pomnażać go, tak by we wszystkim był uwielbiony Pan Bóg.

To jest dla mnie najważniejsze. Dlatego na aktorstwo patrzę także jako na misję. Świetnie o tym powiedział w swoim liście do artystów Jan Paweł II. Mówił, że aktorstwo to nasze powołanie i najważniejsze jest w nim nasze wnętrze, choć wnętrze to czasem nie przebija się przez daną rolę. Ta zewnętrzna konstrukcja to tylko gra, ważniejsze jest wnętrze. Wówczas każda rola może stać się misją.

Czy w czasie pracy nad filmem nie pojawiała się gdzieś taka refleksja: Księże Jerzy, czy było warto? Czy w perspektywie obecnych czasów nie pojawiała się myśl, że być może ta ofiara została przez nas zmarnotrawiona?

Nawet na moment nie pojawiła się we mnie myśl, czy było warto. Nie mam wątpliwości, że było warto. Jestem przekonany, że krew, którą przelał ksiądz Jerzy, nie została zmarnowana, nie była niepotrzebna. Rzeczywiście czas, który teraz przeżywamy, jest trudnym czasem sprawdzianu wolności dla nas wszystkich, ale nawet mając świadomość naszych nie do końca udanych zachowań czy wyborów, nie mam wątpliwości, że było warto.

Pojawiała się jednak inna refleksja: jaka to szkoda, że nie ma teraz z nami księdza Jerzego. To taka pokusa, którą mieli też apostołowie, chcący zachować przy sobie Pana Jezusa. Chcieli, żeby z nimi został, było im dobrze, widzieli cuda, czuli się bezpieczni. Ale Jezus nieustannie mówił, że musi iść do Jerozolimy. Oni tego nie rozumieli. Trzeba było Pięćdziesiątnicy, Zesłania Ducha Świętego, żeby to zrozumieć.

Podobnie z moim przeżyciem jakiegoś rodzaju żalu, że ksiądz Jerzy fizycznie nie jest tu z nami. Wiem jednak, że taka była wola Pana. Ksiądz Jerzy odpowiedział na Bożą wolę, podobnie jak Jezus. Poszedł do swojej Jerozolimy. Poszedł do końca za swoim Mistrzem – do końca. Ofiarował swoje życie za swoje owce, spełnił całkowicie powołanie kapłańskie. W innej perspektywie nie potrafię na to spojrzeć. Dlatego nie powstała we mnie ani przez chwilę wątpliwość, czy było warto.

Czy po tym filmie, po spotkaniu z księdzem Jerzym, zmieniło się jakoś Pana życie? Czy ksiądz Jerzy odpowiedział na jakieś Pana wewnętrzne pytania?

Mogę śmiało powiedzieć o swojej wierze w świętych obcowanie. Doświadczałem i doświadczam bliskości księdza Jerzego. Często o nim myślę i czasami wołam Jurku, pomóż mi. Mówię do niego po imieniu, gdyż jest mi bliski.

Bardzo dziękuję za rozmowę, za Pana świadectwo.

Rozmawiał o. Krzysztof Górski OCD


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...