Cuda mają obudzić człowieka

Uwielbienie uczy bezinteresowności. Otrzymujemy charyzmaty i chcemy się nimi bezinteresownie dzielić. Tygodnik Powszechny, 3 sierpnia 2008



W czasie spotkania liderka stała przy ambonie i formułowała rozmaite prośby, potem potok jej słów ograniczał się do jednego czy dwóch zdań, następnie przerodził się już w nic nieznaczące sylaby i śpiew. Ludzie szli za jej przykładem. To może przestraszyć. Wyglądało jak doprowadzanie się do ekstazy.

To była modlitwa językami, glosolalia, o której czytamy w Dziejach Apostolskich. Nie powinno się praktykować jej w grupach, w których znajdują się ludzie nieprzygotowani, bo faktycznie ich to może przestraszyć.

Kiedy człowiek już nie potrafi wyrazić uwielbienia słowami, zaczyna śpiewać jak dziecko. To niewątpliwa łaska, że ten śpiew jest harmonijny, nawet jeśli na co dzień ci ludzie nie potrafią śpiewać. Duch św. modli się w ludzkim sercu nie skupiając się na słowach. Tu się sprawdzają słowa, że nikt bez pomocy Ducha św. nie może powiedzieć, iż Panem jest Jezus. Bo kiedy nie potrafimy się modlić, Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Tak się modlą szczególnie ludzie po opisanym przed chwilą chrzcie w Duchu św.

Człowiek nad tym panuje – czy traci własną wolę?

Świadomie i dobrowolnie pozwala Duchowi św. modlić się w sobie.

Do Polski przyjechał w zeszłym tygodniu charyzmatyk z Ugandy, ks. John Bashabora. Na stronach internetowych Odnowy zapraszających na spotkania z nim czytamy, że uzdrowił dziesiątki osób, siedem wskrzesił. Aż chce się zacytować: „Jeśli cudów i znaków nie zobaczycie, nie uwierzycie”.

Spotkania charyzmatyczne są ważne i potrzebne. Dzisiaj wielu ludzi zapomniało, że Bóg istnieje i działa. Tymczasem cuda nie zdarzały się tylko 2 tysiące lat temu.

Żeby właściwie przeżyć doświadczenie cudu, powinno się iść w takim kierunku: Bóg uzdrowił cię, teraz idź i dziękuj, bądź w Kościele, uwielbiaj Chrystusa, podziel się tym z innymi. Chodzi o to, żeby obudzić człowieka, pokazać mu moc Boga. Te reklamy w internecie sformułowano tak, żeby przyciągnąć jak najwięcej osób. Także niewierzących, dla których to może być jedyna szansa na przekonanie się, że Jezus jest obecny w naszym życiu.

Tylko co zrobić, kiedy charyzmatyk wyjedzie i ów człowiek więcej nie zobaczy niczego tak spektakularnego? Poradzi sobie z codziennością wiary?

Jeżeli coś się zapaliło w sercu i jeśli na spotkaniu pozna świadectwa, usłyszy zaproszenie do parafii – to zacznie szukać i gdzieś trafi. W czasie „Sydney w Warszawie” spowiadałem takich ludzi: doświadczyli spotkania z Jezusem i widziałem, że będą szukali. Pamiętając, co ich obudziło do życia, będą cieszyli się nawet cichą Mszą św. w wiejskiej parafii. Bo Chrystus zaprasza do codzienności i w niej chce być obecny.



***

Ks. Jacek Kołak (ur. 1975) jest teologiem duchowości, w latach 2004–2007 był Koordynatorem Grup Odnowy w Duchu św. w diecezji warszawsko-praskiej. Od dzieciństwa związany z Odnową. Obecnie wikariusz i katecheta w Warszawie Marysinie Wawerskim.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...