To droga praktycznie bez powrotu, bo pobyt w sekcie pozostawia bardzo dotkliwe ślady i nawet jeśli się uda z tego wyjść, nawet jeśli zacznie się w miarę normalnie żyć, to „blizna” na psychice będzie już do końca życia. Don BOSCO, 6/2009
Co się dzieje, kiedy człowiek w sekcie przejrzy w końcu na oczy?
Nie wszyscy niestety się przebudzają. Główna bohaterka mojej książki, rzeczywiście miała szczęście odkryć prawdziwe oblicze sekty, ale na ogół tak się nie dzieje. A nawet, jeśli już tak się stanie, to i tak nie wszyscy potrafią sobie z tym poradzić, bo nie wiedzą dokąd pójść, jak żyć, jak poradzić sobie w świecie. Poza tym są zastraszani psychicznie czy nawet fizyczne. Więc nawet jak już odkryją prawdę, to i tak bardzo często nic nie są w stanie zrobić.
Jak reagują rodzice, kiedy dowiadują się, że ich dziecko ma kontakty z sektą?
Niestety wszyscy tak samo. Krytykują dziecko. A w takim wypadku nie ma nic gorszego niż krytyka. To zupełne pogrzebanie szans na odzyskanie dziecka. Nie wolno mówić, że jest głupie, bo dało się omamić. Młody człowiek patrzy wtedy inaczej, myśli inaczej, uważa, że to są jego przyjaciele i ma żal do rodziców, że krytykują i odrzucają jego przyjaciół.
To jest bardzo poważny problem. Matka Ramy, na przykład, była osobą despotyczną, nie mogła znieść porażki, że ktoś jej odbiera dziecko, była zła na dziecko, na cały świat, na tych ludzi i w ten sposób jeszcze bardziej ją traciła.
Jak więc powinni się zachować rodzice?
Przede wszystkim dać oparcie.
Ale przecież nie sposób mówić, że wszystko jest w porządku.
Wiem, że to niesłychanie trudne, wręcz heroiczne zadanie, ale siłą, krytyką, moralizowaniem, narzekaniem nic się nie zdziała. Trzeba więc próbować przyciągać dziecko na swoją stronę, na przykład wspominając dobre przeżyte wspólnie chwile. Jak dziecko było małe, jak chodzili razem na wycieczki, przypominać miłe momenty i jednocześnie dać odczuć, że się je wciąż kocha, takim jakie jest.
Dać akceptację osoby, ale nie tego, co teraz robi. No i koniec końców trzeba powiedzieć: daję ci wolną rękę, a ty się zastanów czy to jest naprawdę dla ciebie dobre. I to może pomóc.
To jest straszne. Jak rodzice mogą dać wolną rękę, skoro wiedzą, że dziecko idzie w złą stronę?
I dlatego żaden rodzic tego nie robi. I dlatego prawie nikt z sekt nie wychodzi. I kółko się zamyka. Na pewno trzeba od razu poszukać pomocy w ośrodkach zajmujących się sektami. Pracujące tam osoby potrafią wspierać rodziców i postępować z dziećmi.
A jeśli dziecko już zamieszkało w sekcie, to można jeszcze coś zrobić?
Niestety niewiele, szczególnie, jak jest już pełnoletnie. Najgorszą rzeczą, którą zrobiła matka Ramy, było porwanie córki z sekty. W ten sposób zupełnie przekreśliła swoje szanse na porozumienie z nią. Chociaż one tak czy inaczej były już prawie zerowe… Tutaj pomógł zupełny przypadek, podsłuchana przez Ramę rozmowa „mistrza” ze swoim pomocnikiem. Dzięki temu Rama zorientowała się w oszustwie.
Choć i tak miała wątpliwości czy to, co usłyszała było prawdą…
Tak. Członkowie sekt poddawani są ogromnej manipulacji psychicznej. Nie potrafią myśleć samodzielnie. Nie potrafią żyć samodzielnie. Porównuję to do pobytu w więzieniu. Więźniowie, którzy opuszczają więzienie, np. po 15 latach, też nie bardzo mogą się odnaleźć, bo nie mają przyjaciół na zewnątrz, rodzina się od nich odwraca. Tu jest podobnie. Oni się boją powrotu. A jeżeli już wrócą, choć to bardzo ciężkie, to muszą wiedzieć, że ktoś na nich czeka, że ktoś ich przyjmie i nie będzie ich pouczał, wytykał palcami i krytykował.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.