Zawsze wierna czy mierna? Plusy i minusy polskiej wiary

Jakie są mocne i słabe strony polskiej wiary dzisiaj (w tym: Kościoła katolickiego jako wspólnoty i jako instytucji)? Jakie widzę szanse i jakie zagrożenia dla rozwoju wiary Polaków w najbliższej przyszłości (zarówno wewnątrz wspólnoty wierzących, jak i w ogólnej sytuacji kulturowej)? Więź, 9/2008



Jednym z możliwych scenariuszy przemian jest – pisze o. Michał Paluch – ewolucja w stronę w stronę „kulturowego” chrześcijaństwa: „przyjmuję sakramenty bez wiary, traktuję je jako część dziedzictwa kulturowego, w którym uczestniczę”. Podobnie myśli ks. Andrzej Czaja: „Przechodzimy coraz bardziej z poziomu, który wyrażają słowa «Bóg – tak, a Kościół – nie», na poziom, który można oddać słowami: «religia – tak, a Bóg – nie»! Oczywiście «nie» wobec Boga nie oznacza kategorycznej negacji, jak w przypadku wielkich nurtów ateizmu. Bóg jest stale na ustach, ale nie zawsze idzie o Boga. Bywa, że rozwiesza się szyldy «dla Jezusa», ale częstokroć bez Jezusa. Krótko mówiąc, mamy coraz bardziej do czynienia z kryzysem wiary, którego szczególnym przejawem jest swoisty deizm chrześcijański, napędzający aktywizm bez żywej więzi z Bogiem”. W takiej sytuacji trwały brak przekonującej katechezy dla dorosłych może w praktyce oznaczać rezygnację Kościoła z formowania wiary swoich członków i pozostawienie im wolnej drogi ku wyborowi własnej, często synkretycznej drogi wiary.

Taka sytuacja oznacza konieczność uznania przez władze polskiego Kościoła, że – jak pisze Joanna Petry Mroczkowska – „zaistniała już nie potrzeba, ale właśnie konieczność zmiany pedagogiki religijnej. Kościół otwarty, wspólnotowy i służebny wymaga rozszerzenia postawy partnerstwa zamiast patronizowania”.

Niebezpieczeństwem w obecnej sytuacji może być zwłaszcza wygodne skupienie się duchownych wyłącznie na pracy z tymi, którzy i tak pozostają w orbicie oddziaływania Kościoła. „Cieszymy się, że połowa Polaków co niedziela chodzi do kościoła – pisze Marcin Przeciszewski – Oznacza to jednak, że druga ich połowa chodzi rzadko lub wcale. Kształtuje się model, który nazwałbym «społeczeństwem pogranicza» – pomiędzy wiarą a niewiarą. Jest to teren, na który najsilniej oddziaływać będą prądy laicyzacyjne”. Szukanie sposobów dotarcia do tzw. nominalnych katolików czy „katolików z metryki” (czyli: ewangelizacji) powinno być jednym z czołowych zadań naszego Kościoła. Mało jednak jest chętnych do podejmowania takiego wysiłku…

Piotr M. A. Cywiński uważa, że w ostatnich latach Kościół w Polsce cechuje się bezradnością w poszukiwaniu nowych form duszpasterstwa, w szczególności wobec: a) środowisk wiejskich, b) środowisk robotniczych; c) wielkomiejskiej klasy średniej. Jeżeli proces ten nie zostanie zahamowany, to możemy stracić znaczną część „mieszkańców” tych światów.

Jeden z kluczowych współczesnych sporów ideowych dotyczy wizji małżeństwa i rodziny. W Polsce jest w tej dziedzinie wiele cennych inicjatyw edukacyjnych i formacyjnych. Wciąż jednak w typowym kościelnym przekazie problematyka przygotowania do małżeństwa, a także przeżywania małżeństwa i rodziny jako powołania prezentowana jest językiem oderwanym do realnego życia i zniechęcającym. Jeśli to się nie zmieni, młodym ludziom chrześcijańska wizja małżeństwa i rodziny może coraz częściej kojarzyć się z nudziarstwem i zbiorem zakazów, zamiast z porywającym powołaniem do świętości. Odpowiedzią na kryzys rodziny nie może być biadolenie i potępianie.

Piotr Wojciechowski przestrzega: „Dysfunkcyjne rodziny są wychowawczo bezsilne. Media katolickie są ekonomicznie słabe, przez to w wielu przestrzeniach społecznych nieobecne. Katecheci są w szkołach lekceważeni, czasem nawet poniżani. Ofensywa promocji towaru, chamstwa zwycięzców i komercyjnego kiczu eliminują z obiegu społecznego język rozmowy o Bogu – to może doprowadzić do ograniczenia obecności wiary, a w dalszej perspektywie do diaspory wierzących”. Sławomir Sowiński wskazuje natomiast na nasilający się rozziew w formacji religijnej młodzieży między szkolną lekcją religii, parafią a rodziną. „Szkoła prowadzi tylko lekcje religii, które w zasadzie nie są katechezą; parafia (poza rekolekcjami) nie ma w zasadzie oferty katechetycznej; rodzina abdykuje w funkcji formacji i wychowania (także religijnego) na rzecz mediów i rówieśników”. Wyżej była mowa o szansie, w jaką można przekształcić obecność lekcji religii w szkołach. Możliwy jest jednak także scenariusz odwrotny – może ona stać się dla Kościoła w Polsce ciężarem u nogi. Obecny poziom „odkatechizowania” szkolnych lekcji religii – jak nazwał to Józef Majewski – jest już zagrożeniem dla wiary i bez kroków zaradczych sytuacja może się pogarszać.



«« | « | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...