Liczenie (na) wiernych

Przewodnik Katolicki 21/2010 Przewodnik Katolicki 21/2010

Jak to jest z naszą religijnością? Z doniesień mediów często dowiadujemy się, że z polskim Kościołem nie jest najlepiej. Czy tak jest w rzeczywistości?

 

Już nie dlatego, że tak wypada

Jednostką analityczną w badaniach dominicantes i communicantes jest diecezja, w ramach której liczy się dane ze wszystkich parafii. Jak pokazują najnowsze wyniki, nadal najbardziej praktykujący są katolicy z południowo-wschodnich regionów kraju. Na pierwszym miejscu znalazła się diecezja tarnowska (70,9 proc.), po niej rzeszowska (65,3 proc.) i archidiecezja przemyska (60,6 proc.). Natomiast najniższy wskaźnik dominicantes odnotowano w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej (27,5 proc.), diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (28,3 proc.) oraz sosnowieckiej i archidiecezji łódzkiej (po 28,7 proc.). − Chodzenie do kościoła tylko dlatego, że tak wypada, staje się już przeszłością. Znika też presja sąsiadów, która jeżeli jeszcze występuje w jakiś społecznościach, to jest już bardzo nieznaczącym czynnikiem. Patrząc na to w tym kontekście sądzę, że w sumie, jak na koniec pierwszej dekady XXI w., to te wyniki są w Polsce bardzo wysokie – komentuje redaktor naczelny „Więzi”.

Natomiast prof. Krzysztof Koseła, socjolog religii z Uniwersytetu Warszawskiego przypomina, iż oprócz tego, że następują przemiany w społeczeństwie, zmieniają się również warunki, w jakich ono żyje. – Można wręcz zapytać, dlaczego mimo tak przyśpieszonej modernizacji zmiana dominicantes jest tak mała? Co powoduje, że Polacy inaczej niż np. Irlandczycy, Hiszpanie czy Portugalczycy są w swojej religijności i praktykach niezmienni? − zastanawia się prof. Koseła.

Coraz głębsza religijność

Przez całe trzydzieści lat badań prowadzonych przez ISKK stopniowo wzrasta z kolei wskaźnik communicantes. W latach 80. XX w. utrzymywał się on na poziomie 8-10 proc., w kolejnym dziesięcioleciu nieco powyżej 14 proc., a w 2008 r. wynosił 15,3 proc. Najnowsze dane mówią, że w 2009 r. wskaźnik określający liczbę osób przystępujących w naszym kraju do Komunii św. wynosił 16,7 proc. Najwięcej wiernych przyjmuje niedzielną Komunię św. w diecezji tarnowskiej (25 proc.), opolskiej (22,1 proc.) i kaliskiej (20,1 proc.). Najmniej natomiast w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (11 proc.), sosnowieckiej (11,1 proc.) oraz w archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej (11,3 proc.). − Fenomen wzrostu communicantes to dla mnie owoc długofalowej reformy Kościoła po Soborze Watykańskim II. To również pozytywny efekt ukazywania wiernym, że liturgia jest szczytem i źródłem życia chrześcijańskiego, a nie tylko obowiązkiem – mówi dr Zbigniew Nosowski. − Ci, którzy są w Kościele, coraz głębiej uczestniczą w liturgii – dodaje.

Ks. prof. Witold Zdaniewicz zwraca również uwagę na bardzo znaczący wskaźnik religijności, jakim jest spowiedź. − Można powiedzieć, że w całej gamie wskaźników określających naszą religijność, liczba osób przystępujących do sakramentu pojednania jest od lat prawie że niezmienna. W Polsce jest bardzo wysoki odsetek osób spowiadających się. Ponad 80 proc. z tych, którzy mogą przystępować do spowiedzi, czyni to przynajmniej raz w roku – stwierdza dyrektor ISKK dodając, iż świadczy to o naszej religijności i o postawach, które się nie zmieniają.

Ludzie Kościoła

Najnowsze wyniki przedstawione przez ISKK także według prof. Elżbiety Firlit, socjologa ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, wskazują na stabilność postaw religijnych Polaków. − Jeśli zmienia się całe społeczeństwo, to trudno, żeby nie zmieniała się religijność, szczególnie w takich społeczeństwach, dla których jest ona czymś ważnym – tłumaczy prof. Firlit. Z kolei dr Nosowski zwraca uwagę na „mocny autorytet Kościoła wśród Polaków”. − Ludzie utożsamiają się wręcz z Kościołem pomimo rozmaitych złych informacji, które do nich docierają z mediów – stwierdza.

Wielu wiernych ma również poczucie, że ich parafia to naprawdę ich Kościół. − Najbardziej jest to chyba widoczne, kiedy powstaje nowa świątynia, której przecież sam proboszcz nie jest w stanie postawić – zauważa ks. Robert Klemens z Gostynia. – To niesamowite świadectwo „bycia w Kościele”, gdy widzi się, jak ci, którzy są jego „żywymi kamieniami”, dosłownie układają cegły podczas budowy swojego kościoła. Na takich ludzi, podejmując także inne wyzwania duszpasterskie, Kościół może liczyć – podsumowuje duszpasterz.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...