Zazdrość Boga zawiera w sobie wielką delikatność i nieśmiałość, a z drugiej strony – ogromny żar. Sprawia wrażenie, jakby była dla Niego czymś obcym, co musi okazać.
Bóg jest naprawdę zazdrosny, ale to słuszna zazdrość. Słuszna, bo tylko On ma prawo do wyłączności w moim sercu. On jest zazdrosny o moją wierność. Człowiek z natury zawsze szuka kogoś, kto go zrozumie, sprawi, że nie będzie czuł się samotny. Ale każde spotkanie człowieka z człowiekiem zostaje tylko na powierzchni, nikt nie ma dostępu do wnętrza drugiego człowieka, tylko sam Bóg. Nikt nie może dosięgnąć tego, co w człowieku najgłębsze, i każde spotkanie z drugim człowiekiem, nawet to najpiękniejsze, jest tylko znieczuleniem rany samotności, którą może uleczyć i wypełnić tylko Bóg. Bóg pragnie uczynić mnie szczęśliwą, dlatego posyła mi sygnały swej boskiej zazdrości. A te sygnały sprawiają, że czuję się coraz bardziej kochana i szczęśliwa, bo sam Bóg o mnie zabiega!
Bóg pragnie mnie mieć wyłącznie dla siebie, ale pozostawia mi w tym wolność. On liczy na moją mądrość. Wszystko, co mi dał i co mnie otacza, jest mi ofiarowane z miłosierdzia i miłości. A miłość Boga uczy mnie wybierać pośród tych wszystkich stworzeń i darów Jego miłość. Czasem na mojej drodze Bóg stawia takie możliwości i perspektywy po to, bym wybierała. W takich sytuacjach staję w prawdzie, co jest dla mnie najważniejsze. To są takie skryte, subtelne dotknięcia serca, które podsycają miłość i głód Boga.
Zazdrość Boga jest diametralnie inna niż zazdrość ludzka. Jeśli człowiek jest zazdrosny, to najczęściej powodem jego zazdrości jest podejrzliwość i nieufność w stosunku do danej osoby. Intencja boskiej zazdrości jest inna: wyższa, szczytniejsza, pragnie człowieka pociągnąć ku pełni miłości. Zazdrość ludzka zakłada liczne deklaracje, zapewnienia, przyrzeczenia, stawianie warunków. Bóg tego nie robi. Zazdrość ludzka prawie zawsze jest bezwzględna, każe dokonywać niejednokrotnie wyborów niezgodnych z sumieniem, bo podyktowana jest lękiem. Odczuwając zazdrosną miłość Boga, czuję się wolna. Nie było w moim życiu takich sytuacji, w których Bóg stawiał mi warunki lub zmuszał mnie do podjęcia decyzji. Wręcz przeciwnie, Jego cierpliwa miłość i łagodność same mnie motywowały do zdeklarowania się i wyboru Jego Miłości. To ze strony człowieka raczej doświadczyłam stawiania warunków i szantażu. Tak postępuje człowiek, Bogu obce są tego rodzaju zachowania – On zawsze czeka, kocha.
Uczucie zazdrości jest w każdym z nas i nie ma człowieka, który by nigdy nie zazdrościł i nie był zazdrosny. Zazdrość, jeśli sobie ją uświadomimy i w prawdzie przyznamy się do niej, słabnie w swej mocy. Gdy uczucie zazdrości jest nieuświadomione, kryje w sobie wiele niebezpieczeństw i jest bardzo niszczące. Zazdrość uświadomioną można wychować, a odkryta nie jest już tak destrukcyjna. Jeśli komuś zazdrościmy, np. dobrych relacji, to wychowana zazdrość może stać się motywacją do głębszej refleksji i pracy nad poprawą własnych relacji. Jeśli zazdrościmy komuś, że ten to się potrafi modlić, to zazdrość może być dobra, bo i ja zacznę więcej czasu poświęcać na modlitwę. W takich przypadkach zazdrość będzie dobrze ukierunkowana. Natomiast jeśli zazdrościmy i nic z tym nie robimy, to zazdrość nas niszczy.
Najlepszym lekarstwem na zazdrość jest WDZIĘCZNOŚĆ. Człowiek wdzięczny nie jest zazdrosny, potrafi cieszyć się dobrem bliźnich i swoim własnym, wszystko uznając za łaskę, czego przykładem są święci. Przez zazdrość można bezpowrotnie utracić wszystko, więc warto ją wychowywać i ukierunkowywać.
s. Anna Maria OCD
Bóg jest zazdrosny o człowieka, jest zazdrosny o mnie. Jest to serdeczna troska o człowieka, o jego prawdziwe dobro. Bóg jawi się jako Bóg żywy, osobowy, który przez swą zazdrosną miłość potwierdza istniejącą między Nim a człowiekiem więź. Mając świadomość, że Bóg jest o mnie zazdrosny – czuję się bezpieczna. W ewangelii Jezus mówi w perspektywie zbawienia bogaczy: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga, bo u Boga wszytko jest możliwe” (Mk 10,23-27). Te słowa niosą w sobie pociechę, że Bóg ma „swoje sposoby” na oderwanie nas od naszych bożków, fałszywych miłości. Tę Jego zazdrość dostrzegam w swym życiu i życiu innych ludzi, a opis odnajduję w życiu świętych.
Zazdrość Boga w stosunku do człowieka, Jego miłość do człowieka, nie jest porównywalna z zazdrością panującą w stosunkach międzyludzkich. Nikt nie może być bowiem dla kogoś jedynym źródłem jego ubogacenia. A ponieważ Bóg jest dla człowieka źródłem wszelkiego dobra, „daję mu prawo” do zazdrości o mnie. Jego zazdrosna miłość chroni mnie przed moją słabością i potwierdza tę cudowną nowinę z listu św. Piotra: „Jemu zależy na was” (1 P 5,7).
s. M. K.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.