Taniec z biskupem

Ojciec Antoniego Długosza nie wierzył w powołanie syna. "Jesteś za wesoły". Tygodnik Powszechny, 14 października 2007




W 2000 r. podczas III Kongresu Misyjnego Dzieci puścił na Jasnej Górze muzykę z „Bolka i Lolka". Zaopatrzony w plecak, globus i lornetkę zachęcał dzieci, by zostały misjonarzami Jezusa. Przed Ewangelią poprosił, by zdjęły buty – tak jak Mojżesz zdjął sandały, słuchając Boga.
– Lubię się czuć rówieśnikiem moich przedszkolaków. Nie udaję, gdy śpiewam i tańczę z nimi, naprawdę jestem wtedy szczęśliwy – przekonuje.

Studentom powtarza: – Jako pomoc dydaktyczna wystarczycie na pół godziny, nawet jeśli jesteście bardzo przystojni. Potem trzeba coś pokazać, zaśpiewać.


Spotkanie z bobokiem


Surowy, gdy chodzi o Pierwszą Komunię. Uczy katechetów i rodziców: – Primo, spowiedź ma być przyjaznym spotkaniem z dobrym człowiekiem. Czasem dzieci tak straszy się spowiedzią, że siusiają przy konfesjonałach. Przeżywają gehennę, spowiadając się obcym ludziom, ukrytym za zasłoną, w ciemnościach. To jest jak spotkanie z jakimś bobokiem. Secundo, żadnych prezentów. Jeśli bardzo chcemy, możemy je dać dziecku np. z okazji początku albo końca roku. Tertio, wszyscy mają być tak samo ubrani. Tak biedni; bogaci w albach. Quatro, nie robić z liturgii teatru. Żadnych dziękowaczek i witaczek. Akademia po Mszy to kolejna godzina wspólnego męczenia księdza, dzieci i rodziców.

Artur Sporniak, dziennikarz „Tygodnika", zwierzył się Długoszowi, że jego 9-letni wówczas syn nie chciał chodzić do kościoła. Nudził się. Długosz wzruszył ramionami: – Nie zmuszać. Jak nie może iść na Mszę dla dzieci, niech zostanie w domu.
– Ile trwała Msza komunijna? – zapytał dziennikarza.
– Krótko, godzinę i 20 minut.
– Krótko?! Przecież to co najmniej o pół godziny za długo!

Sam, gdy odprawia Mszę komunijną, zerka na zegarek. Uroczystość nie może przekroczyć 40 minut. Jest: eucharystia, rozmowa z dziećmi, śpiewanie.

Zapytałam biskupa, co pamięta ze swojej komunii. – Spowiedź. Spowiadał mnie proboszcz, który był biskupem i nie miał doświadczenia z dziećmi. Przy każdym grzechu pytał, ile razy. Kto to jest w stanie zapamiętać? Strzelałem więc, ile mogłem. Potem dostałem jakąś straszną pokutę, chyba różaniec, nawet nie pamiętam, czy ją odprawiłem.

W dniu komunii rozchorował się na szkarlatynę, więc na grupowym zdjęciu stoi smutny i cierpiący. Z domu pogotowie zabrało go prosto do szpitala.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...