Nietzsche ochrzczony?

Nietzsche pisze o nihilizmie z emocją, z oburzeniem. To nieprzypadkowe. Ale „nihilizm” to nie jest coś jedynie negatywnego, nihilizm jest także pozytywny, twórczy. Nihilizmu nie można przezwyciężyć, tylko można go przezwyciężać. Znak, 10/2007




Dylemat, moim zdaniem, jest nierozwiązywalny: albo uznajemy, że istnieje instancja poza nami, która wyznacza obiektywną, nienaruszalną granicę między dobrem a złem – wtedy musimy zgodzić się, mówiąc w skrócie, że na przykład w działaniach Al-Kaidy jest coś słusznego, bo przecież oni chcą nas zabijać nie dlatego, że po prostu mają taki pomysł na życie, ale oni chcą, abyśmy wrócili do prawdy, przestali żyć źle, nawrócili się na islam. Albo mówimy, iż nie ma takiej granicy i dobra wojna usprawiedliwia wszystko, w tym sensie, że to ona kreuje dopiero tę granicę. Ale wtedy musimy uznać, że Hitler, gdyby postępował z trochę większym gestem (bez tej urzędniczej drobiazgowości albo bez tej drobnomieszczańskiej woli zapewnienia przyszłym pokoleniom stabilnego ładu i harmonii) i po prostu zabił sześć milionów Żydów ot tak, z gniewu czy kaprysu – tak jak Aleksander Wielki zabił Tebańczyków, gdy zdobywał miasto – to Nietzsche nie mógłby mieć do niego żadnych pretensji. Żeby nie było nieporozumień: nie twierdzę, że Nietzsche namawia do mordowania staruszek siekierami – chociaż, jeśli Raskolnikow byłby pozbawiony resentymentu, to czemu nie? Pytam natomiast, czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z alternatywą, której obie strony są jakoś nie do utrzymania – albo uznajemy, że istnieje dobro poza nami, ale wtedy grozi nam resentyment i hipokryzja; albo uznajemy, że nie ma dobra poza nami i wtedy grozi nam ostatecznie hybris, monstrualność moralna, brak jakichkolwiek granic?

KRZYSZTOF MICHALSKI: A co Panowie sądzą?

TADEUSZ GADACZ: Przyznam, że to jest ten motyw w filozofii Nietzschego, z którym ja sobie nie potrafię dać rady.

KRZYSZTOF MICHALSKI: Z tymi staruszkami?

TADEUSZ GADACZ: No tak, w ogóle z problemem dobra. Bo „poza dobrem i złem” – czy to jest tylko kwestia niewinności? Bo gdyby wyjść od strony woli życia czy woli mocy – no to poza dobrem i złem jest na przykład to, że sęp napada na królika, bo od tego jest sępem. Ale co dalej – na przykład jeśli pójdziemy w stronę człowieka? Chciałbym się odnieść do tego ciekawego rozdziału, w którym Krzysztof Michalski buduje napięcie między śmiercią Chrystusa a śmiercią Sokratesa. Bo rzeczywiście śmierć jest niepojęta, nie można się na nią przygotować. Ale czy na przykład to oddanie koguta Asklepiosowi przez Sokratesa nie jest jakimś przygotowaniem się do śmierci – w porządku dobra? Zresztą Jezus na krzyżu też porządkuje swe sprawy: Matkę oddaje pod opiekę uczniowi… Czy nieprzewidywalność śmierci musi znosić etykę?


«« | « | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...