Wyklęte anioły

Kobieta, która sprzedaje się na ulicy, w pogardliwym żargonie, to po prostu dziwka. W żartobliwym, choć mało eleganckim tonie – „panienka”. Na ulicy wyglądają na pewne siebie, wyzywające, bezczelne. Tymczasem zza tej maski wyłania się złożony dramat... Więź, 8-9/2009



Za plecami Siostry, na ścianie gigantyczna fototapeta. Szeroki horyzont błękitnego morza zlewającego się z lazurem nieba. Na pierwszym planie palma, złoty piasek i drewniany mostek udający prowizoryczne molo. Kojarzy się jednoznacznie: fragment utraconego raju....

Zakonnica jest dobrze zbudowana, ma ostre spojrzenie, budzi od razu respekt. W kontakcie z kobietami z ulicy (ale nie tylko) wyznaje zasadę: nigdy nic na siłę, bo Jezus mówi „jeśli chcesz”, a nie „musisz”. Nigdy też nie potępia, nie moralizuje. Siostra Anna to często pierwsza osoba w życiu kobiety doświadczającej procederu prostytucji, która niczego od niej nie oczekuje, nie gardzi, nie ocenia.

– One przychodzą tu z własnej woli. Z różnych powodów, często już u kresu, z myślami samobójczymi, z lękami. I okazuje się, że sam fakt prostytucji jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Te kobiety robiły to nie tylko dlatego, że nie było w domu za co kupić dziecku jedzenia, ciuchów, nie było na czynsz. Wyjście na ulicę to suma różnych wypadkowych, pogmatwane historie i głębokie rany wyniesione z domu – twierdzi siostra Anna.

Na liście tych ran obok nadużyć seksualnych i przemocy domowej, pojawia się też wpajane przez rodziców poczucie winy za rozpad ich małżeństwa, głęboko ukształtowane poczucie odrzucenia (bo od początku mama mnie nie chciała). Często proceder wejścia w prostytucję do złudzenia przypomina historię Kopciuszka z filmu Pretty Woman. Dziewczyna daje się uwieść mężczyźnie, zakochuje się. Potem okazuje się, że on miał w tym interes i teraz to ona musi na niego zarabiać. Ukochany wystawia ją na ulicę.

– Jeśli w domu rodzinnym byliśmy ważni dla taty i mamy, lampka nam się szybciej w takiej sytuacji zapali, że gdzieś tu dochodzi do manipulacji, przemocy. Mamy większe poczucie swojej wartości i tym samym po latach życia w domu pełnym miłości jesteśmy „bardziej wykwintni” w doborze partnera. Ale ci, którzy mają deficyt poczucia bliskości, pakują się w niebezpieczne relacje.

Zaskakuje fakt, że do drzwi na Krasińskiego puka coraz więcej dziewcząt nie – jak można by przypuszczać – z „marginesu społecznego” czy rodzin dysfunkcyjnych, rozbitych alkoholem, ale z tzw. przeciętnych krajowych. Oboje rodzice wykształceni, pracują, zarabiają nieźle, dziecko (dziewczyna) ma swój pokój, pozornie wszystko, co potrzeba. A jednak trafia na ulicę. Jak twierdzi Siostra, to w ogromnej mierze „zasługa” albo zbyt wygórowanych wymagań ze strony rodziców, albo braku zainteresowania dzieckiem, albo – co najczęściej umyka uwadze przeciętnego rodzica – braku stałości w relacjach w rodzinie.

Siostra Bałchan: – Rodzice pracują, a dziecko przerzucane jest od babci do ciotki lub sąsiadki. Takie przekazywanie z rąk do rąk budzi u dziecka subiektywne odczucie porzucenia, niskie poczucie swojej wartości, co może zaowocować w przyszłości rzuceniem się w ramiona pierwszej lepszej osoby, która powie I love you.

Mozaika

Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że w Polsce ok. 13 tys. kobiet prostytuuje się (mówi się też o dwóch tysiącach prostytuujących się mężczyzn). Liczba ta nie obejmuje blisko 4 tys. tzw. tirówek, z których większość to Bułgarki i Ukrainki.

W Polsce niewielu jest „specjalistów” – badaczy środowiska prostytutek. Do wyjątków należy seksuolog, prof. Zbigniew Izdebski. Badania przez niego przeprowadzone potwierdzają, że zdecydowana większość kobiet wchodzi w prostytucję z powodów finansowych. Ponad jedna trzecia polskich prostytutek jest w wieku około 20-25 lat. Blisko 70 proc. ma wykształcenie zawodowe lub średnie.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...