Wszystko to piękne, co Autor pisze, ale o wiele za późno Kościół zauważył potrzebę pracy na rzecz przygotowania do małżeństwa i trwałości związków. Te małżeństwa, które się teraz rozpadają, to są związki zawarte w latach, w których nie było praktycznie poważnego przygotowania do małżeństwa, albo brakło dla nich pomocy w kryzysie.(jedyną pomocą było - jak pisze autor - zalecenie wzmożonej modlitwy). Przypuszczm, że "wiosny" też nie będzie, bo zbyt długo Kościół nie zauważał potrzeby formowania małżeństw. Kolejne pokolenie, które wchodzi w dorosłość również jest stracone, gdyż młodzi bardzo oddalili się od wiary i preferują życie bez żadnych formalnych związków.
Przypuszczm, że "wiosny" też nie będzie, bo zbyt długo Kościół nie zauważał potrzeby formowania małżeństw. Kolejne pokolenie, które wchodzi w dorosłość również jest stracone, gdyż młodzi bardzo oddalili się od wiary i preferują życie bez żadnych formalnych związków.