Dwa opisy stworzenia świata jednomyślnie kończą się wprowadzeniem instytucji małżeństwa. Posagiem, wniesionym przez Boga jest cały świat do zagospodarowania, umiejętność miłowania drugiej osoby oraz dar płodności powiązany z udanym życiem seksualnym.
Wszyscy znamy chyba cieniutkie dowcipy o tym, jakoby Adam i Ewa żyli tak długo, ponieważ nie mieli teściowych. Uzasadnienie niby logiczne. Dlaczego jednak nie przyjąć , że swoje długie i szczęśliwe życie zawdzięczali temu, że nie musieli płacić ZUS-u, podatków i bić się o miejsce w przedszkolu? Pan Bóg wymyślił rodzinę jako optymalne miejsce rozwoju człowieka. Każdy, kto to pojmuje, doświadcza pełni człowieczeństwa.
W epoce współczesnych przemian kulturowych i socjologicznych rola rodziny zostaje podważona, a nawet zdruzgotana. Przetrwają ci, którzy opierają się na Bożym słowie i budują dom na skale. A Słowo Boże jest w kwestii życia rodzinnego niezwykle bogate i sugestywne.
Dwa opisy stworzenia świata jednomyślnie kończą się wprowadzeniem instytucji małżeństwa. Posagiem, wniesionym przez Boga jest cały świat do zagospodarowania, umiejętność miłowania drugiej osoby oraz dar płodności powiązany z udanym życiem seksualnym. Grzech wszystko psuje, przychodzą pierwsze konflikty małżeńskie, dzieci zwracają się przeciw sobie (skąd my to znamy?). Jednak Bóg nie rezygnuje ze wspierania rodziny. Nieustannie obiecuje „ulgi, dopłaty i darowizny” duchowe dla wszystkich, którzy szanują powołanie rodzinne.
Życie biblijnego Izraela jest nieustannym ścieraniem się rajskich ideałów i „twardości ludzkich serc” (Mt 19, 8). Mimo że kilka z dziesięciu przykazań bezpośrednio próbuje normować życie małżeńskie i rodzinne, pogańskie narody również wywierają presję w tej dziedzinie. Powoli jednak, co widać szczególnie w okresie po niewoli babilońskiej, dojrzewa świadomość wierności, monogamiczności, a nawet mistycyzmu małżeńskiego. Prorocy porównują związek oblubieńca i oblubienicy do przymierza Boga z Jego ludem. Potępiają grzech cudzołóstwa, nawet w odniesieniu do samego króla (2 Sm 12). Podważają praktykę rozwodów. Prorok Malachiasz publicznie twierdzi, że Bóg wprost nienawidzi „odrzucania małżonki” (Ml 2, 14nn).
Rodowód Jezusa Chrystusa, którego czasem słucha się podczas Mszy świętej jak katalogu nieznanych i niezrozumiałych imion, jest w istocie rzeczy przypomnieniem fundamentalnej prawdy o człowieku. Każdy z nas jest wielopokoleniową wypadkową ludzkich miłości, pracy, wspólnego budowania domu i codziennego wypełniania obowiązków. Jesteśmy stworzeni, a nie wyprodukowani. Jesteśmy dziełem Boga, ale „modelowanym” przez tysiące serc, czynów i modlitw naszych protoplastów, modelowani genetycznie i duchowo. Każdy rodzinny brak i niedostatek, każda dysfunkcja (nieważne, że parlament je zatwierdził) jest w dłuższej perspektywie uszczerbkiem w łańcuchu pokoleń i czymś, czego za jakiś czas będziemy się wstydzili i żałowali. Małżeństwo jest nadal wielką tajemnicą, szczególnie w „odniesieniu do Chrystusa i Kościoła” (Ef 5, 32). Różnie można te słowa interpretować, ale na pewno nie można ich lekceważyć. W każdej chrześcijańskiej rodzinie w sposób mistyczny mieszka Chrystus. Niech także On ma prawo głosu. I to głosu najważniejszego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.