Konsumpcjonizm jest prawdopodobnie tak stary, jak stary jest świat. Można nawet wyobrazić sobie jaskiniowca, który dzień i noc poluje na coraz tłustsze mamuty, zamiast siedzieć z żoną na brzegu rzeki i zajadać wegetariańskie, chude korzonki, podziwiając romantyczny zachód słońca. I trzeba zadać pytania: co w tym złego, że ktoś lubi tłuste mamuty? Czy to nie jest jego sprawa?
Biblia, a w ślad za nią dokumenty Kościoła określają konsumpcjonizm jako zjawisko negatywne. Nie jest to jeden z wielu alternatywnych sposobów życia, tak samo dobry jak wszystkie pozostałe. Prowadzi do duchowej degradacji człowieka, przekierowuje wartości w stronę dóbr materialnych i hedonistycznych, zaciemnia prawdziwy i ostateczny cel naszego wędrowania po świecie. Co daje w zamian? Złudne poczucie, że człowiek istnieje, bo jego karta kredytowa ciągle jeszcze jest akceptowana.
Bogactwo – nawet materialne – jest oceniane w Biblii jako rzeczywistość moralnie dobra. Bóg sam nagradza przeróżnymi darami tych, którzy wiernie Mu służą i postępują Jego drogami (Abrahama, Józefa, Dawida etc). Wymaga przy tym, by dóbr materialnych nie traktować za wartość najwyższą, ani tym bardziej jedyną. Znacznie bardziej pożądane są na przykład: pokój duszy (Prz 15, 16), dobre imię (22, 1), sprawiedliwość (16, 8), miłość (Pnp 8, 7) i wiele innych. Bóg błogosławiąc człowiekowi i pomnażając jego posiadłości oczekuje z jego strony hojności i miłosierdzia, a nie kumulacji majątku i przyjemności. Bądź ojcem dla sierot(…), a staniesz się jakby synem Najwyższego (Syr 4, 10).
Jezus Chrystus postawił kropkę nad „i”. Wskazał na siebie – Syna Bożego – jako jedyną rzeczywistość, która potrafi napełnić i nasycić do końca ludzkie pragnienia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (J 6, 35). Reszta jest tylko namiastką szczęścia. Bieganie po supermarkecie w poszukiwaniu czegoś, co da mi odpowiedź na ten niepokojący i ciągle niezaspokojony głos z głębin duszy jest z góry skazane na niepowodzenie. No, chyba że na półce z książkami trafimy na Biblię, rozsiądziemy się z nią pod regałem RTV i zanurzymy w świecie Bożej mądrości.
Jan Paweł II wielokrotnie pytał ludzi, szczególnie młodych ludzi, czego naprawdę szukają i co jest dla nich ważne? Przygotowując w 1985 roku pierwsze Światowe Dni Młodzieży napisał list (warto do niego wracać, to jeden z najpiękniejszych tekstów Papieża), poszukując odpowiedzi na te właśnie pytania. Czy nie jesteśmy tym pokoleniem, któremu świat i postęp doczesny całkowicie wypełnia horyzont bytowania? Myślimy przede wszystkim w kategoriach ziemskich… – zauważył. Nie kazał człowiekowi gardzić światem, wręcz przeciwnie, zalecał kochać go tak, jak umiłował go Chrystus. Ale z drugiej strony – przypominał – trzeba nauczyć się dystansu, bo przemija postać tego świata, i nigdy nie nazbieramy wszystkiego dość, by napełnić swoje pragnienia. A potrzeba – jak rzekł Jezus do Marty – bardzo mało, albo tylko jednego. Wybierzmy więc najlepszą cząstkę (Łk 10, 38-42).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.