Stoimy przed potężnym Goliatem

Niedziela 5/2012 Niedziela 5/2012

Komuniści pilnowali, aby Kościół „nie wyszedł z zakrystii”. Okazuje się, że obecna ekipa rządząca w Polsce również próbuje ograniczyć obecność Kościoła w przestrzeni publicznej

 

LIDIA DUDKIEWICZ: – Jesteśmy świadkami ograniczania wolności słowa, z naruszeniem międzynarodowych standardów, wynikających m.in. z zapisu art. 11 Europejskiej Karty Praw Podstawowych, w myśl którego: „szanuje się wolność i pluralizm mediów”. To, co się dzieje wokół Telewizji Trwam, może być również odczytywane jako ingerowanie w prawo do swobodnej wypowiedzi, które chroni art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Na naszych oczach uniemożliwia się jedynej polskiej telewizji katolickiej swobodny dostęp do naszych domów. Co Ojciec sądzi o decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji?

O. DR TADEUSZ RYDZYK CSsR: – W rządzie komunistycznym minister do spraw wyznań mówił: „Nie pozwolimy Kościołowi wyjść z zakrystii”. Ten minister zajmował się wyznaniami, lecz nie po to, aby pomagać ludziom wierzącym, stanowiącym zdecydowaną większość narodu, ale po to, aby im przeszkadzać. Wszelkimi sposobami w czasach komunistycznych starano się nie dopuścić, aby Kościół miał większy wpływ na ludzi, szczególnie na młodzież. Obecnie chodzi o to samo. Nieliczenie się z narodem to działanie wbrew sprawiedliwości społecznej. To jest cynizm. Dziwię się temu, bo państwo ma być dla narodu, a nie odwrotnie. Dlaczego odbiera się ludziom swobodny dostęp do telewizji katolickiej? Przecież nasz naród w ponad 90 proc. stanowią katolicy. Cały aparat państwowy jest utrzymywany z podatków również biednych Polaków. A teraz widać, jak ci ludzie są niesprawiedliwie traktowani. Próbuje się naród z powrotem zepchnąć do zakrystii. Mieliśmy przełomowy rok 1980 i wybuch „Solidarności”, potem był rok 1989, gdy wydawało się, że już przyszła normalność. A okazało się, że przyszło propagandowe, medialne niszczenie Kościoła. Do atakowania Kościoła wykorzystuje się różne techniki manipulacyjne – na co zwraca uwagę bp Adam Lepa, jeden z najwybitniejszych znawców mediów w Polsce. Obawiam się, że istnieją jakieś centra antyewangelizacyjne, które sterują tymi działaniami.

Mówi się dzisiaj, że po 1989 r. zamieniono władzę na własność. Ludzie mający władzę szybko przejęli własność, co nazywa się dziś prywatyzacją. Został zabrany dorobek wielu pokoleń Polaków. Zawłaszczono media, również przez wejście w media publiczne, aby nimi rządzić. Ludzie będący przy władzy zdobywają kolejne środki społecznego przekazu, a katolicy jakoś dziwnie pozostają z tyłu.

Normalność będzie wtedy, gdy powstanie tyle procent mediów polskich (nie mówię polskojęzycznych, ale polskich), ile procent stanowią Polacy, i będzie tyle procent mediów katolickich, ile procent stanowią katolicy. Media katolickie to – najkrócej mówiąc – media i dla Boga, i dla człowieka, które powinny ujmować całego człowieka zgodnie z prawem naturalnym, prawem Bożym. Okazuje się, że takie pojmowanie rzeczywistości jest traktowane jako nienormalność. Tak szeroko udało się rozpanoszyć lewicy czy – powiedziałbym – totalitaryzmowi liberalnemu, że w imię nowoczesności narzuca się społeczeństwu, również katolikom, wiele poglądów niezgodnych z naturą, ze zdrowym rozsądkiem, traktując to jako coś normalnego. Doszło do tego, że musimy walczyć o katolicką stację telewizyjną dla Polaków. I to właśnie jest nienormalne. Następuje odwrócenie porządków: w Polsce musimy bronić praw katolickiej większości wobec poczynań władzy.

– Działania dyskryminacyjne zauważa się nie tylko w odniesieniu do Telewizji Trwam. Dotyczy to również Radia Maryja. Głośna była sprawa, gdy w latach 90. przy rozdzielaniu koncesji nadawcom prywatnym Radio Maryja było dyskryminowane. Może jest to objaw w ogóle dyskryminacji społeczności ludzi wierzących?

– Można powiedzieć, że Radio Maryja jest w szczególny sposób traktowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Przy rozdzielaniu koncesji nadawcom prywatnym Radio Maryja nie dostało pokrycia na całą Polskę. Sprawą zajął się wtedy nawet Sejm, dostrzegając w tym niesprawiedliwość. Problem trafił do Najwyższej Izby Kontroli i organ ten wydał opinię, że Radio Maryja jest dyskryminowane. Nigdy KRRiT nie uzupełniła Radiu Maryja należących się tej rozgłośni mocy, chociaż była do tego zobowiązana. Inni nadawcy mają o 1/3 więcej mocy – a nawet jeszcze więcej – niż Radio Maryja. My jesteśmy niemal w całej Polsce, ale monofonicznie, inni nadawcy mają odbiór stereofoniczny. Na tych przykładach widać, że katolicy są dyskryminowani i wykluczani. Okazuje się teraz, że katolicy nie mają koncesji na cyfrowe nadawanie naziemne programów telewizyjnych, podczas gdy inni nadawcy telewizyjni mają po kilka miejsc na multipleksach. Przypomnijmy słowa Jana Pawła II, które powiedział w polskim Sejmie 11 czerwca 1999 r.: „Kiedy prawa człowieka są lekceważone lub deptane i gdy wbrew zasadom sprawiedliwości interesy partykularne stawia się wyżej niż dobro wspólne, wówczas zasiane zostaje ziarno nieuchronnej destabilizacji, buntu i przemocy”. I tego się boimy, dlatego potrzeba dialogu i potrzeba dobrych mediów. Również katolicy powinni mieć media – i o to walczymy.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...