Jeśli masz pytanie, napisz: xradekstefan@wp.pl
Mam kolegę, który chce się nawrócić. Tak w każdym razie zaczyna powtarzać. Dobrze się znamy i wiem, że przez ostatnie dwa czy nawet trzy lata robił wiele złego (zbrodnie to może nie były, ale na pewno postępowanie przeciw Przykazaniom Bożym). Mam wrażenie, że nadejdzie chwila, kiedy będzie mnie pytał o radę. Ze swego doświadczenia wiem, że spowiedź nie zawsze podnosi na duchu. Co mu doradzić? Jak mu pomóc, bo nie chciałbym, aby to było chwilowe – jakby się udało, to moglibyśmy sobie pomagać na drodze wiary…
Michał
Zacznę od razu od konkretu: nie ma skutecznego nawrócenia bez Bożego przebaczenia, inaczej mówiąc – bez sakramentalnej spowiedzi. Spowiedź jednak ma dwie warstwy: nadprzyrodzoną i ludzką. Nadprzyrodzona – to zagwarantowana przez Pana Jezusa ważność rozgrzeszenia (pod warunkiem uczciwego spełnienia znanych pięciu warunków), a ludzka – to udział spowiednika. O nadprzyrodzoną nie mamy co się martwić, jeśli tylko ktoś spełni warunki, co na szczęście zwykle wydaje się oczywiste, to Pan Bóg przebacza. Ty możesz pomyśleć o tej ludzkiej stronie sakramentu. Mam tu na myśli umówienie go ze spowiednikiem, którego uprzedzisz, czy nawet przygotujesz do tego spotkania. Czasem ważne jest, by taka osoba nie była przytłoczona kolejką stojącą za plecami i miała warunki do spokojnej rozmowy. Wiem z praktyki, że czasem ważne jest umówienie w konfesjonale na godzinę, w której nie będzie wielu ludzi, o której nie będzie rozpraszających głośnych modlitw czy śpiewów. Niektórych ludzi sam konfesjonał przeraża – wtedy można umówić penitenta spragnionego rozgrzeszenia w kancelarii czy jakimś pokoju przeznaczonym do takich spotkań.
Nie zapomnij też o modlitwie w intencji tego kolegi zarówno teraz, jak i potem, aby doszedł do mądrych decyzji i aby wytrwał w nawróceniu.
Ks. Radosław Stefański
Słyszałam, że nie należy przysięgać. Czy to wynika z przesłanek Pana Jezusa? Jak się to ma do słów, które znalazłam w Dziejach Apostolskich: „Bóg przysiągł mu uroczyście” (Dz 2, 30)?
Marta
Pytanie jest bardzo ciekawe, świadczy o odpowiedniej postawie wobec Pisma Świętego. Trzeba szukać tego, o co chodzi Panu Bogu.
Przechodząc do odpowiedzi od razu przypomnę fragment Kazania na Górze: „A ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie” (Mt 15, 34a) i dalej: „Niech mowa wasza będzie: Tak – tak; nie – nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 15, 37). Wydaje się to być jednoznaczne. Ale przypomnę, że „[Chrystus] sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza, nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3, 6). Mamy zatem odnaleźć sens, istotę każdego biblijnego fragmentu. Zacytowany fragment Kazania na Górze mówi o prawdomówności, o tym, by nie trzeba było jakoś uroczyście potwierdzać prawdy, by to, że mówimy prawdę, było oczywiste.
Fragmenty mówiące o Bogu, który przysięga ludziom, są użytym przez pisarzy biblijnych sposobem nadania zapisanym zdaniom uroczystego charakteru. Przecież nie przesłuchiwano Pana Boga, nawet natchnienie nie było dyktowaniem.
Mam nadzieję, że wyraźniej teraz widać, że w jednym tekście Pan Bóg zaprasza do prawdomówności, a w drugim pisarz biblijny najmocniej, jak tylko potrafi, podkreśla, że słowo Pana Boga jest zawsze godne zaufania – źródłem tego jest sam Boży Majestat.
Ks. Radosław Stefański
Jeśli masz pytanie, napisz: xradekstefan@wp.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.