Spotkanie – oto temat tegorocznej, już dwunastej edycji Dni Tischnerowskich w Krakowie (25–28 kwietnia). Kto zetknął się z myślą Tischnera, ten wie, że temat to szczególny. Spotkanie było przecież dla niej największym wyzwaniem i nadzieją. Było i tym dla samego życia Tischnera: „Kto nie spotkał na swojej drodze człowieka, ten, można powiedzieć, zmarnował swoje życie” – mawiał ksiądz profesor.
PO CO PAN BÓG DAŁ NAM ROZUM
Dni Tischnerowskie zainaugurowała Msza św. w kościele św. Anny, którą odprawił bp Grzegorz Ryś. Nawet czytania biblijne odsłaniały prawdę o Tischnerze. Obecnej w liście św. Piotra wizji Kościoła strwożonego i zdanego na niełaskę wrogiego mu świata-Babilonu przeciwstawia się Markowy obraz apostołów wezwanych, by do tego świata pójść i głosić mu Ewangelię. Świata, który niekiedy Ewangelii się sprzeciwia, Tischner się nie bał i wychodził mu naprzeciw. Na spotkanie.
Wydarzeniem pierwszego dnia imprezy było wręczenie Nagród Znaku i Hestii im. ks. Józefa Tischnera. W tym roku otrzymali ją: prof. Jerzy Szacki (za całokształt twórczości), Karolina Wigura (za książkę „Wina narodów. Przebaczenie jako strategia prowadzenia polityki”) oraz s. Małgorzata Chmielewska (za pracę na rzecz bezdomnych i wykluczonych). Gali towarzyszyło spotkanie z laureatami prowadzone przez ks. Adama Bonieckiego i Henryka Woźniakowskiego.
„Nie można działać bez myślenia – mówiła s. Chmielewska. – Po to Pan Bóg dał nam rozum, żeby myśleć. I stąd dobre uczynki nie mogą być bezmyślne, bo wtedy zamienią się w złe uczynki. To żelazna zasada”. Tego wieczoru dyskusja pozostawała pod wyraźnym wpływem tematyki książki Karoliny Wigury. Sama autorka mówiła: „Józef Tischner pięknie pisał, że zło możemy przebaczyć tylko wtedy, gdy je sobie unaocznimy, gdy powiemy, co było złe. To stąd wynika cnota przebaczenia. Przebaczamy zło, które jest, a nie które zapominamy”. Znaczenie, jakie dla laureatów mają Tischnerowskie rozpoznania na temat fundamentalnej wagi spotkania z Innym, dało się również odczuć na poziomie zgoła niedyskursywnym: słuchając prof. Szackiego opowiadającego o żonie, siostry Chmielewskiej, gdy przedstawiała upośledzonego Artura (przybranego przez nią syna samotnej alkoholiczki), czy obserwując Wigurę zaskoczoną własnym wzruszeniem na wspomnienie obecnych na sali męża i synka.
XII DNI TISCHNEROWSKIE, Kraków 25-28 kwietnia 2012 r.
Święto integrujące
„Zobaczyłem dziś wymiar tych Dni jako integrujące święto, gdzie mogą się spotkać ludzie bardzo różni i nikt nie jest wykluczony. Profesor filozofii siedzi obok osoby niepełnosprawnej, żującej gumę uczennicy liceum czy emerytki. Siłą Dni Tischnerowskich są nie tylko laureaci i goście, ale także ich publiczność – niesłychanie mądra i czegoś spragniona. Ona nie przychodzi tu z sentymentu lub dla dużych nazwisk, ale dlatego, że liczy, iż coś ważnego się tu wydarzy”. Wojciech Bonowicz
To tylko fragment artykułu.
Całość w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego"