Serce dla serca

Wieczernik 192/2013 Wieczernik 192/2013

Jeśli doświadczyłem Miłosierdzia od Boga, jestem uzdolniony do tego, by samemu żyć wyobraźnią miłosierdzia i dzielić się darem zaangażowanego serca z innymi

 

Miłosierdzie przebaczające

Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,36). Doświadczenie Bożego Miłosierdzia uzdalnia do uczynków miłosierdzia. Katechizmowy zestaw uczynków miłosierdzia wymienia dwie grupy takich dzieł: uczynki względem duszy i względem ciała.

Uczynkach co do duszy podkreślają doświadczenie duchowości człowieka i ubiegają się o rozkrzewianie wiary w drugim człowieku. To wejście w godność świadka wiary, bo człowiek odbierający sam z siebie nie uwierzy, jeśli nie doświadczy mocy Bożego działania, również przez konkretnego człowieka.

Częstą barierą w relacji duchowej z drugim człowiekiem jest brak przebaczenia. Jezus nie boi się tu stawiać wysokich wymagań. Podwyższając poprzeczkę w rozumieniu miłości bliźniego, wskazuje na potrzebę przebaczenia wrogom. To dzieło miłosierdzia przebaczającego wkomponowuje w podstawową modlitwę chrześcijanina: i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili (Mt 6,12).

Wyobraźnia miłosierdzia

Bł. Jan Paweł II w czasie swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny w 2002 roku beatyfikując ludzi czyniących miłosierdzie, zwrócił się do nas z postulatem budowania wyobraźni miłosierdzia:

Potrzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba "wyobraźni miłosierdzia", aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”.

Już w Księdze Powtórzonego Prawa czytamy polecenie: Ubogiego nie zabraknie w tym kraju, dlatego ja nakazuję: Otwórz szczodrze rękę swemu bratu uciśnionemu lub ubogiemu w twej ziemi (Pwt 15,11). Z tego postulatu wywodziły się zasady życia miłosierdziem w narodzie wybranym: rok łaski, zakaz pożyczania na procent i zatrzymania zastawu, obowiązek dziesięciny, wypłacanie najemnikom zarobku dziennego, nakaz pozostawiania resztek ubogim przy okazji zbioru winogron i kłosów.

Miłosierdzie nie może być jednak pustą literą. Miłosierdzie nie jest kierowane przepisem lecz sercem. Dlatego tak trudno było żyć miłosierdziem faryzeuszom, którzy bardzo restrykcyjnie pilnowali litery prawa nieraz pomijając wartość człowieka. Nie dziwi więc fakt, że brutalnie takim ludziom zabrzmiały w uszach słowa Jezusowej przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10). Cechy owego Samarytanina jak wrażliwość, pochylenie się nad umierającym człowiekiem, gotowość do działania, zaangażowanie serca a nawet własnego dobytku, były praktykowane w tworzącym się później Kościele.

Do wyobraźni miłosierdzia wystarczy więc zastosowanie zasad znanych nam jako uczynki miłosierdzia co do ciała (Łk 3,11; Jk 2,15-16; KKK 2447n). By te czyny były miłosierdziem, koniecznie potrzeba, by wychodziły one z serca.

Rozwój dzieł miłosierdzia

Kiedy bł. Matka Teresa z Kalkuty zobaczyła na modlitewniku obrazek, na którym krew Jezusa upadała na ziemię, doznała wstrząsu i wyraziła pragnienie, by nie dopuścić do zmarnowania tej Krwi. Kto dozna głębi daru miłosierdzia, nie może wobec niego przejść obojętnie. Zarówno w wymiarze przyjmowania Miłosierdzia od Boga jak i rozpowszechniania ludzkiego miłosierdzia, świadectwo życia wielu świętych uczy nas postawy wobec tego daru.

Św. Jan Chryzostom mówił: „Nie udzielić ubogiemu części z naszych dóbr oznacza okraść ich i odebrać im życie”. To właśnie gminy chrześcijańskie stawały się prekursorami późniejszych instytucji pomocowych takich jak szpitale, przytułki czy sierocińce. Nadal jednak te prowadzone przez zakony i organizacje kościelne kojarzą nam się jako przestrzenie miłosierdzia. To dowodzi, że ci ludzie potrzebują miłosierdzia, a nie tylko instytucjonalnej odprawy. Ci, których doświadcza nędza, są przedmiotem szczególnej miłości ze strony Kościoła. Sam urząd diakona był powołany w pierwotnym Kościele dla dzień miłosierdzia.

I tu jest miejsce, by odkryć siebie w kontekście dzieła miłosierdzia w Kościele. Dziś istnieje wiele instytucji charytatywnych, które wykonują wielkie dzieło dla mnóstwa potrzebujących. Niemniej nie o to chodzi, żeby taka instytucja stała się w naszych oczach bankiem, w którym mogę dokonać zlecenia. Miłosierdzie teraz ma być dziełem Kościoła, a więc również moim. Jeśli doświadczyłem Miłosierdzia od Boga, jestem uzdolniony do tego, by samemu żyć wyobraźnią miłosierdzia i dzielić się darem zaangażowanego serca z innymi. Jako lud kapłański mamy sobie wzajemnie i innym świadczyć miłosierdzie.

Wtedy mając za przykład świętych świadków Bożego Miłosierdzia jak św. Faustyna, św. Pio z Pietrelciny, św. Jan Vianney czy bł. Jan Paweł II, jak i świętych czyniących miłosierdzie jak św. Brat Albert, św. Jan Boży, św. Wincenty a Paulo, bł. Teresa z Kalkuty czy bł. Jan Beyzym, będziemy odkrywać moc błogosławieństwa: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7).

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...