Nigdy więcej wojny!

Przewodnik Katolicki 23/2015 Przewodnik Katolicki 23/2015

Sarajewo nazywane jest Jerozolimą Zachodu, a jego najlepszym symbolem jest podziurawiony przez pociski krzyż z wieży kościoła z Deževic, który stanął przy papieskim ołtarzu.

 

I chyba o to chodzi. O szanowanie różnic i budowanie na tym, co wspólne. Ostatnio na bardzo popularnym w Chorwacji portalu bitno.net furorę zrobił tekst muzułmańskiego duchownego imama Admira Muhicia, który napisał do papieża list. Taki zwyczajny, który zaczyna się slowami „dragi Franjo“ („drogi Franciszku“) i najwięcej w nim podziękowań, że wybrał właśnie Bośnię i Hercegowinę na swoją pielgrzymkę, że chce słuchać mieszkających tu trzech narodowości i mówić o pokoju, którego tak bardzo brakuje, że staje w obronie atakowanych na całym świecie muzułmanów i ich wartości. To bardzo osobisty list, który daje nadzieję, że po stronie zwykłych ludzi jest wielka potrzeba zmiany ponad politycznymi sporami, do kogo ma należeć Bośnia i Hercegowina. „Ona jest wspólna“ – pisze imam Admir Muhić.

Trudno powiedzieć, czy papież przeczytał list imama Admira, ale po zakończeniu niedzielnej modlitwy Anioł Pański już na placu św. Piotra papież wspomniał swoją pielgrzymkę do Sarajewa, mówiąc, że kraj jest w trakcie pięknego procesu pojednania i właśnie dlatego tam się udał: aby wesprzeć ten proces pokojowego współistnienia różnych narodów. – Jest to proces mozolny, trudny, ale możliwy! – mówił Franciszek, dziękując też wiernym innych wyznań i religii, za ich współpracę przy odbudowie jedności. – Pracujcie wszyscy jako prawdziwi bracia. Niech Pan błogosławi Sarajewo oraz Bośnię i Hercegowinę – dodał papież.

Bośnia i Hercegowina dziś

To przesłanie wspólnej pracy wybrzmiało najsilniej podczas spotkania papieża z młodymi ludźmi na zakończenie wizyty w Sarajewie. To ci urodzeni często już po wojnie mają szansę na zbudowanie rodzin, które nie zostaną podzielone, jak to się dzieje dzisiaj. Siostra Anna Alberti ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi opowiadała w wywiadzie dla portalu wiara.pl, że wielkimi problemami w Bośni i Hercegowinie są dziś właśnie: rozpad rodzin, trudna sytuacja gospodarcza i bezrobocie zmuszające ludzi do emigracji, ale największym są rany z czasów wojny. Bośnia i Hercegowina potrzebuje głębokiego uzdrowienia, przebaczenia i pojednania. Pomaga w tym z pewnością obecność nieobarczonych traumą wojny międzynarodowych wspólnot zakonnych na tym terenie (obok sióstr Misjonarek Miłości w Banja Luce, Zgromadzenie Franciszkanek Misjonarek Maryi jest jedyną międzynarodową wspólnotą zakonną w Bośni i Hercegowinie). Co robią? Dają jeść głodnym, służą w domu dla dzieci niepełnosprawnych, prowadzą Caritas i codziennie adorują Jezusa.

Z umiarkowanym optymizmem komentuje wizytę papieża w Sarajewie  młody franciszkanin z Mostaru o. Željko Barbarić: – Mam nadzieję, że entuzjazm, który towarzyszy młodym po spotkaniu z papieżem nie będzie krótkotrwały i nie stanie się tylko maską – mówi zakonnik, który właśnie wrócił z Sarajewa. On także potwierdza, że nadszedł najwyższy czas, aby w jego ojczyźnie doszło do zmian, które wyrwą ją z martwego punktu, gdzie za błędy wini się zawsze kogoś drugiego. – To jest jak mantra, którą się powtarza. A papież wezwał nas do przebaczenia. Nie jest to jakaś nowa prawda dla tego kraju, ale on powiedział to w autorytecie głowy Kościoła. To nie są puste słowa, a ja wierzę, że przebaczenie jest możliwe. Nienawiść zniewala człowieka, a przebaczenie go uwalnia. Zrealizować to wezwanie w kraju, w którym istnieją trzy prawdy [o wojnie – przyp. autora] serbska, bośniacka i chorwacka nie jest łatwo. Przez 20 lat te pojęcia już się tak wytarły, że potrzeba konkretnych działań, aby udowodnić, iż nie są tylko martwym słowem – twierdzi Barbarić. Powiewem nadziei na zmiany były dla mnie świadectwa trojga świadków męczenników niedawnej wojny.

Ojciec Barbarić wierzy w możliwość wspólnego życia kilku narodów w Bośni i Hercegowinie, chociaż jest ono obarczone kłamstwami i zaszłościami z czasów komunizmu i wojny. Chorwatów katolików nie ma w Sarajewie wielu. Pełny stadion może stworzyć fałszywy obraz, bo większość ulic w czasie przejazdu papamobile po Sarajewie była pusta – zauważa zakonnik. – Papież przyjechał wesprzeć małe stadko i dać im pocieszenie. Pokazał nam, że wie, co się dzieje w naszym kraju i że mu na nas zależy. Osobiście oczekiwałem „ostrzejszego“ papieża, ale chyba było mu nas szkoda – śmieje się zakonnik. Nam młodym nakazał budować mosty, a nie mury. Inaczej się nie da. Bo kiedy się zamurujesz w swoim świecie, powstaje bardzo mało miejsca na życie i tak kończysz w więzieniu. A my nie chcemy więcej więzienia i wojny w naszej ojczyźnie – dodał Barbarić.

 

 

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...