Zadaję sobie pytanie, dlaczego dokument, który miałby być wkładem chrześcijan w dyskusję o Europie, nic nie wspomina o prawie wszystkich kultur, w tym kultury chrześcijańskiej, do jednakowej godności przed instytucjami? W rzeczywistości kulturze chrześcijańskiej zabrania się tego prawa. Niedziela, 8 kwietnia 2007
Problem polega na tym, że sprzeciwianie się aborcji i bronienie rodziny stało się rzeczą ryzykowną. 1 marca w czasie spotkania ministrów edukacji krajów UE w Heidelbergu wicepremier Roman Giertych mówił, że „aborcja jest złem, którego należałoby zabronić” oraz że „propaganda homoseksualna godzi w moralność społeczną i niszczy rodzinę, która jest związkiem kobiety i mężczyzny” (są to stwierdzenia zgodne z nauczaniem Kościoła). Za tę wypowiedź na wicepremiera Giertycha posypały się oskarżenia ze strony polityków lewicowych i liberalnych, politycznie poprawnych mediów, środowisk homoseksualnych, a co gorsza – również niektórych polityków katolickich, którzy obawiali się konsekwencji społecznych wynikających z tego typu stwiedzeń, oraz duchownych, którzy chcą „iść z duchem czasu”…
Wicepremier Giertych jest w dobrym towarzystwie: w czasie jednej z wielu dyskusji nt. homofobii prowadzonych w Parlamencie Europejskim również Benedykt XVI został oskarżony o tworzenie zaplecza kulturalnego ludziom, którzy prześladują i uciskają homoseksualistów. Wszyscy przypominają katolikom, że nie są sami w społeczeństwie i że muszą brać pod uwagę opinie innych. Jednym słowem – musimy „być tolerancyjni”. Dlaczego jednak „tolerancja” miałaby pozwolić na dokonywanie wyborów szkodliwych dla społeczeństwa? Dlaczego nikt nie chce „być tolerancyjny” w stosunku do katolików?
Wracając jednak do Manifestu, zadaję sobie pytanie, dlaczego dokument, który miałby być wkładem chrześcijan w dyskusję o Europie, nic nie wspomina o prawie wszystkich kultur, w tym kultury chrześcijańskiej, do jednakowej godności przed instytucjami? W rzeczywistości kulturze chrześcijańskiej zabrania się tego prawa. Wystarczy przypomnieć, że Jan Paweł II, w wyniku głosowania podczas sesji plenarnej ONZ, został skierowany pod sąd wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych za łamanie praw człowieka. W sumie ONZ ponad 20 razy udzielił Kościołowi katolickiemu nagany za łamanie praw człowieka! (dla porównania komunistyczne Chiny potępiono za to tylko 15 razy, a Kubę z dyktatorem Castro – 7 razy).
Od 4 lat Parlament Europejski większością głosów daje uprawnienia swej delegacji, aby na zebraniach ONZ poświęconych prawom człowieka proponowała uznanie aborcji za podstawowe prawo człowieka! Czy Parlament Europejski podjął choćby jedną decyzję dotyczącą kwestii etycznych, która byłaby zgodna z kulturą chrześcijańską i chrześcijańską wizją człowieka? Manifest przemilcza także inną ważną kwestię – pomocniczość. Jak można zignorować kwestię pomocniczości między instytucjami a żywotnymi organizmami społeczeństwa, jakimi są wolne zrzeszenia obywateli? Sprawa ta staje się paląca, gdyż w UE odnotowuje się coraz większe interwencje odgórne instytucji centralnych, co sprawia, że tłumiona jest wolność człowieka.
Na koniec chciałbym wyrazić nadzieję, że nikt więcej nie podpisze się pod tym „poprawnie politycznym” dokumentem – byłoby rzeczą niebezpieczną, gdyby chrześcijanie, a szczególnie katolicy, angażowali się w budowę wspólnej Europy, rezygnując z własnej tożsamości.
Rozmawiał Włodzimierz Rędzioch