Chiński mur olimpijski

A miało być tak pięknie. Idea władz olimpijskich wydawała się prosta: oddajemy organizację igrzysk Chinom, ale pod warunkami, które miały wymusić na ich komunistycznych władzach liberalizację kraju. Co dziś zostało z tych zobowiązań? Niedziela, 10 sierpnia 2008


Jedna partia, jedna wiara


Choć partia komunistyczna usiłuje wpajać materializm, ogromna większość mieszkańców Chin przyznaje się do buddyzmu i taoizmu. Są też niewielkie, w odniesieniu do aż 1,3 mld mieszkańców Chin, wspólnoty chrześcijańskie. Oficjalne dane mówiące o liczbie chrześcijan są zaniżone.

– Propaganda mówi o 14 mln chrześcijan, podczas gdy realne szacunki podają co najmniej 40 mln, czyli 3 proc. wszystkich mieszkańców. Z tego ponad jedna trzecia, czyli około 14 mln, to katolicy – mówi Tomasz Korczyński, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Chińscy katolicy to odważni ludzie. Kolejne stulecia przynosiły nowe fale prześladowań. W latach 50. i 60. XX wieku nastąpiło apogeum. Chiński Kościół podzielił się. Powstało Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, koncesjonowane przez władze, które zerwało łączność z Watykanem, a obok istniał Kościół podziemny, uznający zwierzchnictwo Stolicy Apostolskiej.

W ostatnich latach podział staje się mniej wyraźny. Dzieje się tak dzięki rozważnemu postępowaniu Watykanu. – Obydwa Kościoły zaczynają się przenikać. Odprawiane są nawet wspólne Msze św. Papież Benedykt XVI stara się rozwijać ten trudny dialog – podkreśla ks. Cisło.

Kościoły nieuznawane przez władze są uważane za sekty. – Każdy, kto należy do Kościoła, jest przestępcą, może zostać skazany na ciężkie roboty – podkreśla Jan Jekiełek, pełnomocnik organizacji International Society for Human Rights w Polsce.

– Władza – szczególnie na prowincji – przymyka na różne rzeczy oko. Jednak gdy przyjedzie ksiądz i zbyt głośno mówi np. o represjach, może być pewny, że władze się nim zainteresują – kontynuuje Jekiełek. Co go czeka? Mówią o tym wstrząsające raporty międzynarodowych organizacji praw człowieka.



„Lojalka” nie wystarczy


W więzieniach i obozach pracy pozostaje sporo ponad 20 tys. chrześcijan. Jest wśród nich kilkuset księży i osób zakonnych oraz przynajmniej 12 biskupów. W ostatnich czterech latach wskutek represji zmarło 40 biskupów. – Wszyscy przeszli przez więzienia z wyrokami 15, 20, 30 lat – w zależności od tego, jak się narazili partii – mówi Korczyński. Jednak paradoksalnie, im większe jest prześladowanie Kościoła, tym większa wiara. Rocznie w Chinach odnotowuje się nawet 100 tys. nawróceń!

Jekiełek działalność władz chińskich zna na wyrywki. – Wszystko będące niezgodne z linią partii uważane jest za zagrożenie. Ale nie wiadomo dokładnie, co jest zabronione. Chodzi o wytworzenie atmosfery strachu, samokontroli – mówi. – W wielu takich przypadkach władzom chodzi o przypomnienie, kto tu rządzi. Na przykład: jakaś wspólnota wybudowała sobie kościół. Dłuższy czas stoi, aż nagle władze sobie o nim przypomną, przyjeżdżają wówczas buldożery i niszczą...

Reżim uśmiercił w przeszłości miliony ludzi. Postęp polega na tym, że teraz skupia się na wewnętrznym niszczeniu ludzi. – Wpadłeś w sidła chińskiej bezpieki? Dostaniesz szansę, ale samo podpisanie „lojalki” nie wystarczy. Trzeba jeszcze oskarżać znajomych. Wydałeś ich – jesteś lojalny. Jest pewność, że zostałeś zreedukowany – opowiada Jekiełek. – Twoje samooskarżenie – opis, jakie złe było to, co robiłeś – jest nagrywane na wideo i wykorzystywane przez propagandę. Jesteś pod presją nie tylko strachu o siebie, szantażują cię też losem twojej rodziny. Orężem walki ze społeczeństwem jest sterylizacja i aborcja. Korczyński widział fotografie z przeprowadzania aborcji. – Kobiety były trzymane w dybach – mówi. – Nic dziwnego, że w trakcie tych zabiegów dochodzi do przypadków śmierci.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...