Wieczna wojna?

Najnowsza wojna izraelsko-palestyńska wywołuje bardzo mieszane uczucia: opinie przywódców państw są nawet skrajnie przeciwstawne – od poparcia do krytyki postawy Izraela. Niedziela, 25 stycznia 2009



– I robić wszystko, co możliwe, aby doprowadzić do pojednania tych dwu narodów, co – jak na Zachodzie chętnie się uważa – nie jest możliwe przede wszystkim z powodu palestyńskiego radykalizmu i nieprzejednania. Obecnie Izrael mówi, że nie walczy z Palestyńczykami, lecz tylko z terrorystycznym Hamasem…

– Nieprzejednani są po obu stronach tego konfliktu, po obu stronach doszło do politycznej polaryzacji: mamy zarówno ludzi umiarkowanych, jak i nieprzejednanych, którzy choć pragną pokoju, to nie za każdą cenę. Nie zapominajmy, że po stronie palestyńskiej ten nurt nieprzejednany, czyli Hamas, wygrał demokratyczne wybory, czyli że wyraża on dziś wolę większości Palestyńczyków.

Zatem, karząc Hamas, wymierzamy karę niemal wszystkim Palestyńczykom za to, że mają takie właśnie poglądy, może zbyt radykalne, ale przecież nie można karać narodu za to, że ma taką, a nie inną koncepcję swego istnienia. To nie jest tak, że naród palestyński dał się zwieść Hamasowi tak jak Niemcy Hitlerowi!

– Dlaczego Hamas wygrał wybory?

– Na pewno nie dlatego, że był wyłącznie skrajnie, nieludzko antyizraelski. Hamas jest organizacją, która potrafiła wprowadzić sprawiedliwe, świetnie funkcjonujące rządy na trenie Gazy, czym korzystnie odróżnił się od poprzednio rządzącego Fatahu, który był skorumpowany i niewydolny.

Potrafił zorganizować społeczeństwo i zyskać jego przychylność, za co Palestyńczycy zostali ukarani embargiem przez Unię Europejską, Stany Zjednoczone i Kanadę. Wszyscy orzekli, że Hamas to niebezpieczna organizacja terrorystyczna.

– A tak nie jest?

– Z punktu widzenia Izraela – szeroko w świecie rozpowszechnionego – Hamas to organizacja terrorystyczna. Prawdą jest, że Hamas – podobnie jak Hezbollah w Libanie – ma swoje oddziały, nielegalną armię liczącą kilkanaście tysięcy bojowników i zapewne z powodu tej nielegalności można ich nazywać terrorystami.

Trzeba tylko postawić pytanie, jak Palestyńczycy mają walczyć przeciwko wysiedleniom, przeciwko traktowaniu ich w sposób nieludzki, przeciwko samolotom, rakietom? Co mają zrobić? Nie miejmy pretensji, że bronią się w sposób często – z naszego punktu widzenia – niegodny, niezgodny z pewnymi standardami. Oni po prostu nie mają innego wyjścia.

– Czy jednak, zdaniem Pana Profesora, zasługują na całkowitą wyrozumiałość? Obecny atak Izraela jest ponoć odpowiedzią na rakiety Hamasu spadające na izraelskie miasta...

– Nie, nie usprawiedliwiam strony palestyńskiej, szukam tylko wyjaśnienia, dlaczego tak się dzieje. Obie strony za każdym razem nawzajem oskarżają się, że to ta druga rozpoczęła konflikt. A że stoją naprzeciwko siebie w ciągłej gotowości, to naprawdę nie ma znaczenia, kto tym razem pierwszy wyciągnął sztylet.

– Świat skupia swą uwagę przede wszystkim na palestyńskim terrorze. Niesłusznie, zdaniem Pana Profesora?

– Pytam, gdzie ten terror?! Z terrorem mamy do czynienia tylko w tym sensie, że i Hamas, i libański Hezbollah walczą z obcą armią metodami niekonwencjonalnymi, partyzanckimi i używają prymitywnej broni. Nie mają samolotów F-16, mają prymitywne rakiety, często własnej roboty. Możemy mieć do nich pretensje, że je wystrzeliwują i zabijają niewinne osoby…

Wiemy przecież, że nie mają takiej siły, żeby wtargnąć na teren Izraela i zająć jakieś miasto. Układ sił jest nierówny. Krytykując Hamas i Hezbollach, nie zapominajmy, że te organizacje – nazywane, moim zdaniem niesłusznie, terrorystycznymi – reprezentują liczące się siły polityczne w swoich krajach.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...