Najnowsza wojna izraelsko-palestyńska wywołuje bardzo mieszane uczucia: opinie przywódców państw są nawet skrajnie przeciwstawne – od poparcia do krytyki postawy Izraela. Niedziela, 25 stycznia 2009
Wiesława Lewandowska: – Najnowsza wojna izraelsko-palestyńska wywołuje bardzo mieszane uczucia: opinie przywódców państw są nawet skrajnie przeciwstawne – od poparcia do krytyki postawy Izraela – choć nie zanadto emocjonalne i raczej podszyte bezradnym przekonaniem, że mamy do czynienia z wieczną wojną. Czy to jest rzeczywiście wieczna wojna, Panie Profesorze?
Prof. Janusz Danecki: – Nie uważam, aby to była wieczna wojna, choć z pewnością jest długa, bo zaczęła się w 1948 r., gdy na terenie Palestyny powstało państwo Izrael. Żydzi już na początku XX wieku wybrali sobie tę ziemię – co było niejako oczywiste – na swoją ojczyznę i tam właśnie postanowili zbudować państwo.
Arabowie natomiast w sposób naturalny nie zgodzili się na to i zaprotestowali. Nie chcieli mieć tuż obok – na ziemiach, które uważali za swoje – obcego, europejskiego państwa. Powstanie państwa Izrael odebrali jako przedłużenie zachodniego kolonializmu.
– Która strona w tym kilkudziesięcioletnim sporze o ziemię ma więcej racji, która jest bardziej agresywna?
– To naprawdę bardzo trudno rozsądzić. Po stronie arabskiej od początku mieliśmy do czynienia z absolutną negacją przybyszów, a po stronie żydowskiej, potem izraelskiej, wkrótce też pojawiła się podobna negacja wobec Palestyńczyków.
Nic dziwnego zatem, że od czasu do czasu dochodzi do ostrych spięć, takich jak to, którego świadkami jesteśmy obecnie. Pierwsze nastąpiło już w 1948 r., drugie – w 1967 r., kolejne – w 1973 r. i dopiero od tegoż roku wszystko zaczęło iść ku dobremu, zaczął się proces, który doprowadził do powstania Autonomii Palestyńskiej. To było wielkie i chyba jak dotąd jedyne osiągnięcie pokojowe obu stron.
– Jednak okazało się ono kruche. Dlaczego?
– Może dlatego, że ten pokojowy proces odbył się zbyt szybko. Może obie strony nie były do niego dość przygotowane. Obie strony nigdy nie przestały się siebie obawiać. Izrael oddzielił się nawet murem od Palestyńczyków. I to w sensie dosłownym, bo zbudował mury oddzielające żydowskie osiedla od palestyńskich, co nam, Europejczykom, wydaje się nie do przyjęcia, a Arabom kojarzy się z typowo europejskim postępowaniem…
Dlatego właśnie my, Europejczycy, ponosimy dużą część odpowiedzialności za to, co się tam dzieje. Bo przecież to my – Zachód – pozwoliliśmy Żydom zbudować tam swoją Ojczyznę, pewnie dlatego, że wcześniej popełniliśmy wobec nich wielki grzech, dopuszczając do Holocaustu, a wcześniej do pogromów, do nieludzkiego traktowania Żydów.
– Państwo Izrael powstało jako zadośćuczynienie Zachodu wobec narodu żydowskiego?
– Można tak powiedzieć, tyle że odbyło się to niejako cudzym kosztem. Tak więc dziś musimy się liczyć z realiami, które – jako Zachód – sami stworzyliśmy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.