W swojej młodości nie myśleli o kapłaństwie. Jeden chciał być aktorem, a drugi marzył o karierze politycznej. Różnego rodzaju przeżycia okresu młodości pokolenia Kolumbów, które było formowane i zdawało egzamin dojrzałości w czasie drugiej wojny światowej, wytyczyły im drogę kapłańską. Niedziela, 25 października 2009
Ks. Andrzej Dobrzyński: – Czy po latach działalności Ruchu Światło-Życie możemy mówić o konkretnych owocach oazowej formacji?
Ks. Adam Wodarczyk: – Statystyki pokazują, że znacząca liczba kapłanów i sióstr zakonnych sięga korzeniami Ruchu Światło-Życie. Ks. Blachnicki zawsze mówił, że celem Ruchu Światło-Życie nie jest bezpośrednia działalność powołaniowa, lecz formacja do dojrzałego życia chrześcijańskiego. Ale spora część młodych oazowiczów widzi swoją przyszłość w życiu konsekrowanym czy też kapłańskim.
Myślę, że bogactwem Ruchu Światło-Życie są również małżeństwa i rodziny. W czasie ostatnich rzymskich rekolekcji sporą część uczestników stanowili małżonkowie (proporcje się odwróciły, bo trzydzieści lat temu na rekolekcjach w Rzymie była głównie młodzież). Ruch formuje tych ludzi do zaangażowanego życia liturgią. Często podejmują oni posługi liturgiczne w parafiach. Wielu mężczyzn z Domowego Kościoła pełni posługę nadzwyczajnego szafarza Eucharystii.
– Jest Ksiądz moderatorem generalnym Ruchu Światło-Życie, a także postulatorem w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Co decydowało o tym, że ks. Blachnicki i abp Wojtyła tak dobrze się rozumieli?
– Często się nad tym zastanawiałem i prześledziłem punkty styczne w ich życiu. Pierwsza uwaga, jaka się nasunęła – są z tego samego pokolenia. Wojtyła urodził się w 1920 r., a Blachnicki w 1921 r. Obydwaj w swojej młodości nie myśleli o kapłaństwie. Jeden chciał być aktorem, a drugi marzył o karierze politycznej. Różnego rodzaju przeżycia okresu młodości pokolenia Kolumbów, które było formowane i zdawało egzamin dojrzałości w czasie drugiej wojny światowej, wytyczyły im drogę kapłańską.
Blachnicki przeżył wyraźny moment nawrócenia, natomiast Wojtyła podążał bardziej harmonijną drogą rozwoju duchowego. Obydwaj usłyszeli wewnętrzne wezwanie do służby w Kościele, lecz potem Pan Bóg prowadził każdego z nich nieco inaczej. Ks. Blachnicki był najpierw duszpasterzem, a następnie pracownikiem naukowym na KUL-u. Ks. Wojtyła na początku kapłaństwa został wysłany na dalsze studia do Rzymu, potem przyszła kolej na pracę ze studentami i odważne próby pastoralne, takie jak wyjazdy na kajaki i wycieczki górskie połączone z formacją religijną.
Obydwaj byli kształtowani przez rzeczywistość powojennej Polski, w konfrontacji myśli chrześcijańskiej z ideologią marksistowską. W tej rzeczywistości szukali odpowiedzi i sposobów pracy z młodymi ludźmi, aby ukazywać im Pana Jezusa. To ich bardzo mocno łączyło.
Ks. Wojtyle została wyznaczona droga kolejnych urzędów w Kościele. To nie znaczy, że nie był wielkim charyzmatykiem i odnowicielem życia Kościoła. Ks. Blachnicki tę drogę odnowy realizował oddolnie, w ramach różnych inicjatyw duszpasterskich.
Kiedy ich drogi się zetknęły w latach 60., Karol Wojtyła jako biskup pomocniczy, a później arcybiskup Krakowa, widział w oazach zapoczątkowanych przez ks. Blachnickiego pewną metodę formowania młodych, a także dorosłych, do pogłębionego życia chrześcijańskiego. U ks. Blachnickiego abp Wojtyła dostrzegł też głębię duchową, która nakazywała mu w różnych momentach bronić ks. Blachnickiego przed atakami władz komunistycznych czy przed niezrozumieniem wewnątrz Kościoła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.